Szarlatan (2020)

Reż. Agnieszka Holland

Data premiery: 9 października 2020

Robert Birkholc

Wielbiciele kina Agnieszki Holland z łatwością znajdą w Szarlatanie przynajmniej kilka motywów, które już wcześniej pojawiały się w twórczości reżyserki. Postać uzdrowiciela odgrywała istotną rolę w Julia wraca do domu (2002), toksyczną relację między starszym a młodszym mężczyzną przedstawiało Całkowite zaćmienie (1995), natomiast zainteresowanie artystki tematyką ekologiczną dało o sobie z pełną mocą znać w Pokocie (2017). Myliłby się jednak ten, kto uznałby Szarlatana za obraz wtórny, będący przejawem wyczerpania się pomysłów reżyserki. W istocie bowiem ten czesko-polsko-słowacko-irlandzki film oparty na życiorysie Jana Mikoláška – zielarza, który stosując niekonwencjonalne metody leczenia, naraził się władzom Czechosłowackiej Republiki Socjalistycznej – nie tylko zbiera dobrze znane wątki, ale też rozwija je i problematyzuje. Widzowie, którzy w filmach Holland cenili przede wszystkim chłodny styl, wielowymiarowy obraz bohaterów oraz otwarte zakończenia pozostawiające widzów z uczuciem niepokoju, z pewnością nie będą rozczarowani – Szarlatan to najlepsze dzieło reżyserki z ostatnich lat.

Pokazana na początku filmu śmierć prezydenta Czechosłowacji Antonína Zápotockiego, który oddaje ostatnie tchnienie w obecności rządowych oficjeli, spełnia w Szarlatanie funkcję zarówno fabularną, jak i symboliczną. Fabularną, bo komunistyczny dygnitarz zapewniał parasol ochronny głównemu bohaterowi, Janowi Mikoláškowi (Ivan Trojan), uzdrowicielowi, u którego, poza zwykłymi, „szarymi” ludźmi leczyli się przed wojną politycy, w czasie okupacji naziści pokroju Martina Bormanna, a po wojnie przedstawiciele władzy ludowej, w tym sam Zápotocký. Śmierć prezydenta oznacza zaostrzenie kursu służb bezpieczeństwa wobec Mikoláška i początek poważnych problemów „szarlatana”, który leczy ludzi tajemniczymi ziołami, mawia, że wiara we własne siły to połowa sukcesu i jest o niebo skuteczniejszy od państwowej służby zdrowia. Na poziomie symbolicznym prolog filmu pokazuje jednak także bezradność butnej socjalistycznej władzy, która rości sobie pretensje do całkowitego panowania nad rzeczywistością, lecz w zetknięciu z prawami natury musi ostateczne skapitulować. O ile rządowi oficjele są całkiem bezbronni wobec chorób i śmierci, o tyle Mikolášek dzięki tajemniczemu paktowi z naturą dzielnie stawia czoła rozmaitym fizycznym dolegliwościom. Pojawiające się w czołówce filmu propagandowe socjalistyczne materiały zostają zestawione z obrazem ludzi czekających tłumnie na wizytę w willi „szarlatana”, pełniącej funkcję nieformalnej przychodni. W domu głównego bohatera tworzy się ośrodek niejako niezależny od władzy, która, jak wiadomo, nie lubi konkurencji…

Poglądy mężczyzny, który obdarzony został wewnętrznym darem i wierzy w zbawienną moc natury („Tyle dobra w jednym listku” – mówi w jednej ze scen filmu) pozostają w sprzeczności z dogmatami władzy, pragnącej totalnie kontrolować obywateli i budować wszystko od nowa. W serii retrospekcji poznajemy długą drogę „szarlatana”, który jako młody mężczyzna postanowił rozwijać naturalne zdolności i pobierał nauki na wsi u miejscowej znachorki. Mikolášek nauczył się rozpoznawać choroby na podstawie obserwacji moczu pacjentów i stworzył zestaw ziołowych mieszanek pomagających w rozmaitych dolegliwościach. Warto dodać, że proekologiczne przesłanie opowieści zostało zawarte także w warstwie wizualnej filmu – żywe barwy roślin wyraźnie kontrastują w Szarlatanie z szaroburym tłem socjalistycznej rzeczywistości. Obciążony sfingowanymi zarzutami, aresztowany przez bezpiekę Mikolášek zostaje w końcu odcięty od natury, a na więziennym dziedzińcu będzie mógł zadowolić się wyłącznie małą wysepką zieleni, jaskrawo odcinającą się od otaczającego go, ponurego świata.

Z powyższego opisu można by wywnioskować, że Holland stworzyła czarno-biały film oparty na prostych opozycjach, takich jak natura – kultura czy dobro – zło. Nic bardziej mylnego – wszelkie łatwe przeciwstawienia są w Szarlatanie komplikowane. Przykładowo Mikolášek, będąc człowiekiem religijnym, pozostaje w miłosnym związku ze swoim młodym asystentem Františkiem (Juraj Loj). Silnie konserwatywny dyskurs określiłby zapewne homoseksualną relację mianem „sprzecznej z naturą”, tymczasem w ujęciu Holland – np. w rozgrywającej się na łące subtelnej scenie miłosnej – w homoseksualizmie nie ma nic „nienaturalnego”. Reżyserka nie tworzy przy tym społeczno-politycznego manifestu, lecz skupia się przede wszystkim na sprzecznościach tkwiących w samym bohaterze. Holland oddaje sprawiedliwość mężczyźnie, który, narażając własne życie, wyleczył miliony pacjentów, ale jest jak najdalsza od hagiografii. Mikolášek to człowiek zdolny do czynienia zła, co widzimy chociażby w scenie z przeszłości, kiedy to mężczyzna brutalnie zabija kocięta, które miały zostać utopione w rzece. Mroczna strona osobowości „szarlatana” ujawnia się później w relacji z Františkiem – bohater czasem zachowuje się jak czuły kochanek, a czasem jak manipulator, szantażysta i tchórz. Kiedy w scenie rozgrywającej się w sądzie ustawiony frontalnie do kamery Mikolášek składa zeznania, nie sędzia ma tak naprawdę go ocenić, ale my, widzowie. Unikając moralistyki, Holland skłania nas do zadania pytania: na ile dobre uczynki mogą usprawiedliwiać podłości wyrządzane innym ludziom? Oczywiście pytanie to powinniśmy odnieść także do siebie samych.

Już chociażby z uwagi na dialogiczny, skłaniający do rozmowy charakter filmu warto wykorzystać Szarlatana na zajęciach szkolnych. Niejednoznaczny obraz bohatera – wielkiego dobroczyńcy, który zdolny jest wszak do okrucieństwa – może być punktem wyjścia do ożywionej dyskusji. Czy Mikoláška można uznać za postać dobrą bądź złą? Czy istnieje jakaś miara, jaką można mierzyć jego uczynki? Co zyskuje Holland rezygnując z wzorca parenetycznej opowieści i przedstawiając podłości dokonywane przez wybitnego człowieka? Niechęć do kiczowatych, uładzonych wizji, przenikająca – jak zauważyła Mariola Jankun-Dopartowa w monografii Gorzkie kino Agnieszki Holland – całą twórczość reżyserki, znajduje wyraz nie tylko w wymowie filmu, ale też w naturalistycznym stylu, dzięki któremu przedstawiany świat nabiera materialności i wiarygodności. Na lekcjach warto przyjrzeć się pozornie przezroczystej, a w istocie doskonale dopracowanej formie dzieła, zwracając uwagę na takie elementy jak światło czy motyw odbicia w lustrze. Szarlatan – jeden z najlepszych filmów tego roku – może być interpretowany w kontekście problemów moralnych, ekologicznych lub społecznych, przez co stanowi wyjątkowo interesujący materiał do omawiania na zajęciach.

tytuł: Szarlatan
tytuł oryginalny: Šarlatán
rodzaj/gatunek: dramat
reżyseria: Agnieszka Holland
scenariusz: Marek Epstein
zdjęcia: Martin Štrba
muzyka:
Antoni Komasa-Łazarkiewicz
obsada: Ivan Trojan, Juraj Loj, Josef Trojan
produkcja: Czechy, Irlandia, Polska, Słowacja
rok prod.: 2020
dystrybutor w Polsce: Gutek Film
czas trwania: 118 min
odbiorca/etap edukacji: od lat 16/ ponadpodstawowa, wyższa

Wróć do wyszukiwania