Świat według kota (2018)

Reż. Mark Verkerk

Małgorzata Bazan, Maciej Dowgiel

Małgosia: Istnieje wiele stereotypów dotyczących kotów. W obiegowej opinii są one leniwe, złośliwe, przywiązują się do miejsc (a nie do ludzi) i nieustannie stawiają siebie w centrum zainteresowania. Właściciele i miłośnicy tych czworonogów doskonale wiedzą, że zdania te są krzywdzące. Koty są także zwierzętami ciekawskimi, towarzyszącymi człowiekowi w niemal wszystkich czynnościach domowych, uwielbiają się wygrzewać na słońcu lub kaloryferze, ale też gonią za zabawkami, aportują piłki i biegają za innymi kotami, zachęcając je do wspólnych zabaw. Rzeczywiście są to specyficzne zwierzęta, które nie zaprzyjaźniają się ze wszystkimi, najczęściej nie ufają obcym, są też bystrymi obserwatorami świata. Takim ciekawskim podpatrywaczem jest niewątpliwie Abatutu, sympatyczny, puchaty kot, który korzysta z każdej okazji, by wymknąć się z domu i zobaczyć amsterdamskie ulice i zakamarki. Abatutu jest przewodnikiem widzów po świecie zamieszkiwanym przez ludzi i zwierzęta. Zwierząt jest tu jednak więcej. Z bliska przyglądamy się norom mysim i szczurzym, gniazdom ptasim, kryjówkom nietoperzy, dziuplom wiewiórek, wybiegom żyraf. Okazuje się, że w wielu obszarach swojego funkcjonowania gatunki te żyją podobnie do… ludzi. Matki opiekują się młodymi, rodzice chronią młode przed niebezpieczeństwami, zwierzęta tworzą rodziny i choć powodowane są przede wszystkim instynktem przetrwania, pewnie można mówić w ich przypadku o kierowaniu się jakąś odmianą miłości.

Zwierzęta i ludzi różni jednak to, że ci drudzy nie muszą walczyć z taką determinacją o przetrwanie w wielkomiejskiej dżungli Amsterdamu. Drapieżne mewy biją się tutaj o resztki śmieciowego pożywienia, polują na młode kaczki, sokoły łapią gołębie, a raki źle znoszą wyławianie starych rowerów z rzecznych kanałów, gdyż te służą im za mieszkania. Człowiek, żyjąc tuż obok, wydaje się nie dostrzegać bogatego i barwnego życia zwierząt. Ba! Z całą pewnością nawet nie ma pojęcia, że tysiące gatunków mieszka w jego bezpośrednim sąsiedztwie. Świetnie pokazuje to scena zawodów pływackich, kiedy widzimy zbliżających się do mety ludzi i… szczury, również płynące do jakiegoś własnego celu. Człowiek nie wie, że pod ziemią Amsterdamu znajdują się kilometry mysich korytarzy, na dachach wieżowców mieszkają sokoły, a lisy równie często sięgają po kawałki mięsa co psy i koty. Ta ignorancja sprawia, że mają się za władców świata, choć sami sobie nadali prawo do tego tytułu. Ważne jest jednak, aby już od najmłodszych lat uczyć dzieciaki obserwacji, takiej kociej, przenikliwej i uważnej ciekawości świata. Będąc na szczycie drabiny ewolucyjnej, dowiedzą się po obejrzeniu filmu Świat według kota, kto znajduje się na niższych jej piętrach. Mało tego, być może czegoś nawet się od dzikich zwierząt nauczą.

Ludzie nieustannie gdzieś podążają. Bawią się, nie zatrzymują, nie skupiają. Abatutu, jako że jest kotem, ma więcej czasu. Abatutu przysiada, by obserwować, by wyciągać wnioski, by ironizować, by delektować się widokami. Dlatego żaden szczegół mu nie umyka. I o tej uważności, o tym, by przystanąć i chłonąć otaczający świat, niespiesznie i z rozmysłem obserwować to, czego być może inni nie dostrzegają, warto porozmawiać ze swoimi dziećmi. Te chwile skupienia to najciekawsze momenty życia. Szkoda byłoby je przeoczyć, zatapiając się jedynie w pędzie życia szkolnego (ale także i pozalekcyjnego, i „korepetycyjnego”) przeplatanego ukradkowymi spojrzeniami znad szyby smartfona.

Maciek: Warto spojrzeć na świat oczami Innego — w rozumieniu gatunku pozaludzkiego — na nasz człowieczy świat. Taki ogląd może okazać się tyleż obiektywny, co pozbawiony uprzedzeń, którymi jako ludzie jesteśmy przepełnieni. W różnego typu stereotypy wyposażyła nas kultura, w której zostaliśmy wychowani. Nie ma w nas już wiele z pierwotnych instynktów zbieraczy, łowców czy budowniczych. Jest za to wyrachowanie i egoistyczna ekonomia. Robimy wszystko, by swój świat urządzić jak najwygodniej dla siebie. Mamy się za władców świata, nie zważając przy tym, że nie jesteśmy jedynym gatunkiem rezydującym na Ziemi. Uświadamia nam to pewien zwierzak, który w filmie Świat według kota jest narratorem i przewodnikiem po Amsterdamie. Obserwuje on swoje otoczenie, przybliżając odbiorcom reguły życia różnych zwierząt w dużym mieście. Obserwujemy zatem szczury, gołębie, mewy, wiewiórki, psy, lisy, żaby, nietoperze, kaczki, papugi, a nawet ludzi. W zestawieniu z poszczególnymi gatunkami miejskiej flory okazuje się, że właśnie ludzie są bardzo podobni do innych zwierząt. Niestety, w niektórych życiowych kwestiach wypadamy o wiele gorzej niż pozostali współmieszkańcy miast. Produkujemy tony śmieci, niepotrzebne rowery wrzucamy do kanałów i próbujemy oswoić to, co dzikie. Niby nic odkrywczego, ale dane w tym zakresie są zatrważające. Zrozumienie tych ludzkich zachowań może być dla dzieci (klasy IV-VIII szkoły podstawowej, film jest przeznaczony dla starszych dzieci, których nie przestraszą sceny ptasich polowań) dość trudne. Zobaczenie ich z kociej perspektywy, kogoś, kto stoi obok, rejestruje fakty i nie ocenia, może być pomocnym argumentem w różnych rozmowach dotyczących ekologii i społecznych zasad postępowania. W końcu zaś uświadamia, że nie jesteśmy na świecie sami, a więc powinniśmy też brać odpowiedzialność za swych „braci mniejszych”. Może nawet wystarczy nie przeszkadzać im żyć na Ziemi, która od tysiącleci mieści wiele tysięcy gatunków różnych stworzeń.

Jest w Świecie według kota jedna przerażająca scena, właściwie wątek, na który warto zwrócić szczególną uwagę. My, ludzie, podobnie jak wszystkie drapieżniki, zjadamy inne gatunki, aby nie czuć głodu. Jak wszystkie zwierzęta rozmnażamy się, dbając troskliwie o swe potomstwo. Jednak jako jedyni na Ziemi nie potrafimy cieszyć się życiem tu i teraz. Rezygnujemy z BYCIA, pochłonięci wirtualnym światem. Nie obserwujemy pięknego i budzącego podziw otoczenia, rezygnujemy z kontaktów międzyludzkich, odgradzając się od innych ekranami nowoczesnych telefonów. Widać to szczególnie podczas filmowej podróży metrem, do którego wraz z innymi podróżnymi wsiada pewien gołąb — jeden z bohaterów filmu. Obserwacja tej sytuacji z punktu widzenia kota pozwala wręcz na zadanie pytania, w jaki sposób my — homo smartphonicus — wciąż radzimy sobie z życiem na Ziemi. Rozmowy na ten temat mogą odbyć się z dziećmi także w kontekście bezpieczeństwa. W ostatnim czasie pojawiło się kilka ciekawych kampanii o używaniu telefonów w przestrzeni publicznej (np. Odłóż smartfon i żyj). Poza tym — nie są to urządzenia bezwzględnie do życia potrzebne. Inne gatunki radzą sobie bez nich całkiem dobrze.