Solan i Ludwik: Misja Księżyc (2018)

Reż. Rasmus A. Sivertsen

Data premiery: 14 sierpnia 2020

Jadwiga Mostowska

Podróże kosmiczne wciąż fascynują. Nie tak dawno wielu z nas śledziło lot rakiety Falcon 9, która wyniosła w kosmos kapsułę „Dragon”. Choć dzięki misji Crew Demo-2, w której udział wzięło dwóch astronautów NASA, Douglas Hurley i Robert Behnken, ludzkość nie postawiła stopy na niezbadanym dotąd terytorium, to jednak wydarzenie to miało niebagatelne znaczenie, bowiem od 2011 roku z terytorium USA nie wysłano na Międzynarodową Stację Kosmiczną (ISS) żadnego statku kosmicznego z załogą. Crew Demo-2 to zarazem owoc współpracy NASA z przedsiębiorstwem SpaceX, dla którego była to jednocześnie pierwsza misja załogowa. Sukces przedsięwzięcia bez wątpienia otwiera drogę do kolejnych działań tego typu, w tym do programu komercyjnych lotów załogowych.

Marzenia o kosmosie snują bowiem nie tylko dzieci, które chciałyby w przyszłości zostać astronautami, ale także naukowcy, przedsiębiorcy i politycy, dla których przestrzeń kosmiczna to kolejny obszar do podboju i eksploatacji. W tym wyścigu, rzecz jasna, prym wiodą najwięksi i najsilniejsi, jednak również mniejsze kraje mają tu pewne ambicje i aspiracje (wśród nich jest oczywiście także Polska z naszą rodzimą Polską Agencją Kosmiczną, Parlamentarną Grupą ds. Przestrzeni Kosmicznej, Parlamentarnym Zespołem ds. Technologii Kosmicznych, Astronomii i Obchodów 550. Rocznicy Urodzin Mikołaja Kopernika oraz niedawno powołanym przez szefa MON pełnomocnikiem ds. przestrzeni kosmicznej).

O takich właśnie małych i dużych ambicjach oraz aspiracjach, które dotyczą zarówno miłośników przygód i wynalazców, jak i polityków czy urzędników, opowiada norweska animacja lalkowa pt. Solan i Ludwik: Misja Księżyc. Oto na nowo rozgorzał międzynarodowy wyścig o Srebrny Glob. Choć do tej pory żaden kraj nie przypisywał sobie jego posiadania, to nagle pojawia się szansa, aby to zmienić. Kto pierwszy, ten lepszy. Gdy okazuje się, iż USA oraz Rosja borykają się z technicznymi problemami i odpadają z wyścigu o przejęcie naturalnego satelity Ziemi oraz jego zasobów, do gry nieoczekiwanie wkracza Norwegia. Dla odważnego poszukiwacza przygód Solana to okazja, której nie można przegapić. Namawia więc przyjaciela – wynalazcę i konstruktora Reodora – do zbudowania odpowiedniego pojazdu. Plan jest ambitny, do jego realizacji potrzebne są jednak liczne zasoby. Pani burmistrz Flåklypy może udzielić jedynie wsparcia moralnego, ale rząd Norwegii, upatrując w przedsięwzięciu szeregu korzyści, decyduje się w nie zainwestować i uczynić jednym z członków załogi swojego przedstawiciela. Wszyscy z zapałem ruszają do pracy i wkrótce można ogłosić gotowość do startu. I tylko, jak zwykle pesymistyczne nastawiony do życia, Ludwik ma szereg obaw oraz wątpliwości…

Oczywiście bohaterów filmu czeka wiele przygód. Pojawiają się problemy techniczne, co więcej, każda z postaci angażujących się w podbój Księżyca ma własne motywacje i plany, które zamierza zrealizować. Reodor chce ziszczać swoją pasję konstruktora. Solan pragnie przygód i uznania. Pani burmistrz dba głównie o promocję miasteczka i własnej osoby, a jej obecność jedynie utrudnia sprawne prowadzenie misji. Przedstawiciel rządu dba tylko o partykularne interesy kraju i nie waha się podjąć wątpliwych moralnie decyzji, aby wykonać swoje zadanie. Lokalny przedsiębiorca – właściciel mleczarni produkującej ser, postanawia na przedsięwzięciu zarobić i potajemnie umieścić w rakiecie swojego pracownika oraz swój produkt. Przedstawiciele mediów relacjonujących wyprawę rywalizują ze sobą o uwagę widzów i są bardziej zainteresowani własną karierą niż przekazywaniem rzetelnych informacji o wydarzeniu. A Ludwik? Cóż, on nigdzie nie chce lecieć, ale przypadek sprawi, że również dołączy do załogi. Gdy dodamy to wszystko do siebie, trudno się dziwić, że powodzenie wyprawy i bezpieczeństwo jej uczestników są poważnie zagrożone.

Solan i Ludwik: Misja Księżyc to zatem film o przygodzie, marzeniach, ambicji, a także o przyjaźni łączącej nawet tych, którzy – jak Solan i Ludwik – bardzo się od siebie różnią. To opowieść o dążeniu do celu i współpracy, bez której nie da się realizować wielkich planów i wyjść cało z opresji. To także historia o Kosmosie – tajemniczym i pięknym, ale też coraz bardziej zaśmieconym przez stale zwiększającą się ilość pozostających na orbicie okołoziemskiej kosmicznych śmieci – zużytych członów rakiet, nieczynnych satelitów, szczątków powstałych w wyniku kolizji lub eksplozji pojazdów kosmicznych (i nie tylko 😉). Jest to również opowieść o współczesności – satyra na dzisiejsze media, polityków, urzędników, fake newsy. Ten film to wreszcie, niezwykle rzadko dziś realizowana, klasyczna animacja lalkowa, w której znajdujemy szereg odwołań do filmów z akcją rozgrywającą się w przestrzeni kosmicznej (2001: Odyseja kosmiczna, Apollo 13, a nawet cykl Obcy). Misja Księżyc jest także kontynuacją serii norweskich filmów zapoczątkowanych przez, mającą po dziś dzień wśród tamtejszej młodzieży status kultowej, animację Flåklypa Grand Prix z 1975 roku. Warto dodać, iż historia miasteczka Flåklypa, gdzie mieszkają sroka Solan, jeż Ludwik oraz ich ludzki przyjaciel Reodor, została zaczerpnięta z serii książek autorstwa norweskiego rysownika Kjella Aukrusta[1] i to na jej podstawie w 1975 roku powstała animacja lalkowa w reżyserii Ivo Caprino, która oglądana była przez niemal wszystkich Norwegów (podobno nie ma na całym świecie żadnego przedstawiciela tej nacji, który by choć raz jej nie widział).

Biorąc to wszystko pod uwagę, można uznać, iż Solan i Ludwik: Misja Księżyc to kino familijne, adresowane do szerokiego grona widzów. Istotnie, najmłodsi widzowie w wieku wczesnoszkolnym (dystrybutor filmu określa kategorię wiekową na 6+) mogą obejrzeć ten film jako przygodową animację o podroży na Księżyc, sile przyjaźni i współpracy, a także porozmawiać o tym, jak powstaje film animowany oraz spróbować swoich sił w tworzeniu pierwszych prostych prac w tej technice. Jednak, podobnie jak w przypadku innych filmów o przygodach Solana i Ludwika (Solan i Ludwik i śniegowa maszyna, 2013[2], który nie trafił na polski rynek dystrybucyjny, czy Solan i Ludwik – wielki wyścig z serem, 2015[3]), cały szereg żartów, komentarzy czy obecnych w filmie odniesień do współczesnej rzeczywistości Norwegii (i nie tylko) będzie czytelny raczej dla widzów starszych. Zresztą, na co być może warto zwrócić uwagę rodzicom i edukatorom, w filmie tym pojawiają się treści, które mogą być uznane za nieodpowiednie dla najmłodszych widzów. Mam tu na myśli choćby niektóre żarty czy też to, iż bohaterowie filmu mają dość swobodne podejście do konsumpcji alkoholu – trudno nie dopatrywać się w tym swoistego komentarza do panujących w Norwegii reguł dotyczących jego sprzedaży i spożywania. To m.in. Disney przyzwyczaił nas do tego, iż filmy animowane są obrazami adresowanymi przede wszystkim do młodego widza i jako takie powinny być pozbawione treści nieodpowiednich dla jego wrażliwych oczu i uszu. W tym wypadku mamy jednak do czynienia z animacją, mogącą spodobać się dzieciom, ale która we wszystkich warstwach i płaszczyznach ma szansę zostać właściwie odczytana i doceniona raczej przez nieco starszą widownię. Dlatego trudno uznać ją za obraz skierowany wyłącznie do młodego odbiorcy. A czy starszym widzom przypadnie ona do gustu? Trudno powiedzieć.

Ponieważ pełnometrażowe, lalkowe animacje poklatkowe powstają nieczęsto, z pewnością żaden miłośnik animacji nie przejdzie wobec tego filmu obojętnie i doceni jego walory oraz jakość wykonania. Warto przy okazji wspomnieć o polskim wkładzie w tę i wcześniejsze produkcje z serii. Scenografię przygotowało polskie studio produkcyjne WJTeam/Likaon specjalizujące się w animacji. Za konserwację lalek, kostiumy, formowanie i odlewanie była z kolei odpowiedzialna Liliana Świrska – pracująca w Norwegii artystka polskiego pochodzenia[4].

Czy pozostali dorośli kinomani także pokochają Solana i Ludwika? Zapewne będzie z tym trochę tak jak z operą – albo się ją uwielbia wraz z całą jej specyficzną konwencją, albo się jej nie znosi. Idę o zakład, że znajdzie się niemała grupa widzów, którzy (podobnie jak inne filmy z serii zapoczątkowanej w 1975 roku przez Aukrusta i Caprino, a kontynuowanej po latach przez Rasmusa A. Sivertsena i studio Qvisten Animation[5]) uznają animację Solan i Ludwik: Misja Księżyc za obraz absolutnie fantastyczny i jeśli wcześniej nie znali tych produkcji, chętnie sięgną również po pozostałe tytuły należące do tego uniwersum. Inni zapewne wyrażą zdziwienie faktem, iż mogą się one cieszyć taką popularnością w Norwegii i będą się zastanawiać, co też inni w nich widzą. A w której grupie znajdziecie się Państwo?

[1] O jego wkładzie przypomina zdjęcie umieszczone w napisach końcowych filmu Solan i Ludwik: Misja Księżyc, swego rodzaju dedykacja dla twórcy tych postaci, który odszedł w 2002 roku.

[2] Znany także pod tytułem Gwiazdka Solana i Ludwika

[3] Ich reżyserem był również Rasmus A. Sivertsen.

[4] W powstanie filmu Solan i Ludwik – wielki wyścig z serem wkład miał również Se-ma-for.

[5] Warto dodać, iż w 1998 roku powstał w Norwegii animowany film rysunkowy o przygodach Solana i Ludwika: Solan, Ludvig og Gurin med reverompa.

tytuł: Solan i Ludwik: Misja Księżyc
tytuł oryginalny: Månelyst i Flåklypa
rodzaj/gatunek: animacja, przygodowy, komedia, familijny
reżyseria: Rasmus A. Sivertsen
scenariusz: Karsten Fullu
zdjęcia: Morten Skallerud, Janne Karin Hansen
muzyka: Knut Avenstroup Haugen
produkcja:
Norwegia
rok prod.: 2020
dystrybutor w Polsce: Stowarzyszenie Nowe Horyzonty
czas trwania: 80 min
odbiorca/etap edukacji: od lat 7/wczesnoszkolna, młodzież, studenci, kinomani

Wróć do wyszukiwania