Kobieta idzie na wojnę (2018)

Reż. Benedikt Erlingsson

Data premiery: 21 czerwca 2019

Robert Birkholc

Choć na Islandii powstaje zaledwie kilka filmów rocznie, dzieła zrealizowane w „krainie lodu i ognia” trafiają systematycznie na polskie ekrany. Islandzkie kino zjednuje sobie widzów nie tylko obrazami surowej północnej przyrody, ale też surrealizmem i komicznym wyczuciem absurdów życia. Było to doskonale widoczne w O koniach i ludziach (2013) Benedikta Erlingssona, epizodycznej opowieści, w której zwierzęta stawały się niemym świadkiem tragikomicznych – i często nonsensownych – ludzkich poczynań. Drugi film reżysera, Kobieta idzie na wojnę, ma znacznie bardziej klasyczną strukturę i przedstawia dobrze znany motyw samotnej kobiety walczącej z możnymi tego świata. Choć najnowsze dzieło nie jest tak ekscentryczne jak O koniach i ludziach, to jednak wielbiciele Erlingssona mogą być spokojni, gdyż islandzki reżyser wnosi do zgranego schematu fabularnego lekkość, humor i szczyptę surrealizmu.

Już w pierwszej scenie filmu poznajemy modum operandi głównej bohaterki, Halli (świetna Halldóra Geirharðsdóttir). Około pięćdziesięcioletnia kobieta strzela z łuku w kierunku słupów wysokiego napięcia, co jest częścią planu mającego na celu spowodowanie zwarcia elektrycznego. Po wykonaniu zadania Halla niczym prawdziwa wojowniczka ucieka z łukiem na plecach przez islandzkie pustkowia, żeby nie wpaść w ręce policji. Jak się okaże, bohaterka regularnie dokonuje aktów „sabotażu ekologicznego”, gdyż próbuje zablokować działanie fabryki niszczącej środowisko. Kobieta nie zostaje schwytana, ponieważ dobrze się kamufluje – na co dzień jest spokojną i uśmiechniętą dyrygentką lokalnego chóru. Wspomagana jedynie przez aktywistę pracującego w ministerstwie, Halla powoli przyczynia się do fiaska wielkiego projektu islandzko-chińskiej współpracy w sektorze przemysłu ciężkiego. Czy jednak samotna kobieta może wygrać walkę z władzą? Sytuacja dodatkowo komplikuje się, kiedy przed bohaterką otwiera się szansa adopcji ukraińskiej dziewczynki.

Erlingsson nie próbuje na szczęście naśladować kina amerykańskiego i nie skupia się na intrydze fabularnej, ale na samej Halli, która jest postacią bardzo wyrazistą – dynamiczną, zaangażowaną i bezkompromisową, a jednocześnie ludzką. Na różne sposoby podkreślony zostaje niezwykle intensywny związek bohaterki z naturą – kiedy kobieta ucieka przed policją, z łatwością znajduje kryjówki za stertami kamieni, w górskich szczelinach czy w rzece, tak jakby „Matka Ziemia” sama zapewniała jej schronienie. W filmie Erlingssona pojawia się kilka ujęć, w których Halla z czułością pochyla się nad ziemią, niemalże ją obejmując. Bohaterka nie szuka transcendencji, lecz upaja się samą naturą. W tym kontekście zrozumiałe jest, że reżyser i aktorka Halldóra Geirharðsdóttir akcentują cielesność niepokornej aktywistki. Widzimy ją wycieńczoną, przemarzniętą, zakrwawioną, unurzaną w błocie, a nawet… we wnętrznościach owcy. Będąc postacią z krwi i kości w pełnym tego słowa znaczeniu, Halla jest doskonałą (super)bohaterką filmu ekologicznego.

Wojownicza kobieta z dzieła Erlingssona ma w domu plakaty takich postaci jak Mahatma Gandhi czy Nelson Mandela i próbuje kontynuować drogę wielkich społeczników. Trosce o naturę towarzyszy umiłowanie osobistej wolności, dobrze widoczne choćby w ujęciach, w których lekka i radosna bohaterka jeździ rowerem ulicami miasta. Warto dodać, że Erlingsson jest w Kobiecie znacznie bardziej wyrozumiały dla swoich rodaków niż we wcześniejszym filmie. Sympatyczne, islandzkie społeczeństwo zostaje jednak przeciwstawione cynicznej władzy, która kontroluje obywateli, poniża emigrantów i dyskredytuje ekologów w opinii publicznej. W jednej ze scen przedstawiciele rządu zbierają się w kółku, by obmyślić, jak walczyć z aktywistami, a ujęcie to zostaje zestawione z obrazem poczciwych członków chóru, którzy śpiewają także ustawieni w kole. Tego rodzaju opozycje wypadają w filmie Erlingssona trochę banalnie, by nie rzec – populistycznie, ale są poniekąd usprawiedliwione konwencją kina społecznego.

W Kobiecie pojawiają się także wątki nieco problematyzujące temat. Halla musi zadać sobie w pewnym momencie pytanie o priorytety i zastanowić się, co jest bardziej pożyteczne – wojna z systemem czy wzięcie odpowiedzialności za drugiego człowieka w życiu osobistym. Trudno jednak nazwać ten konflikt tragicznym, ponieważ Erlingsson rozwiązuje go w prawdziwie baśniowy sposób. Nie zdradzając zbyt wiele, można powiedzieć, że ważną rolę odegra siostra bliźniaczka bohaterki Ása (grana przez tę samą aktorkę). Motyw zupełnie różnych pod względem charakteru sióstr sam w sobie może kojarzyć się z baśnią, choć w tym wypadku nie mamy do czynienia z podziałem na dobro i zło. Podczas gdy Halla jest dynamiczną ekolożką próbującą przekształcać świat, Ása to uduchowiona nauczycielka jogi, która szuka harmonii wewnętrznej. Erlingsson przeciwstawia dwa modele egzystencji – aktywny i pasywny, społeczny i kontemplacyjny, nakierowany do wewnątrz i na zewnątrz. W Kobiecie można znaleźć przesłanie mówiące o tym, że współcześnie, w okresie wielkich cywilizacyjno-społecznych procesów, które powodują nieodwracalne zmiany dla środowiska, protest jednostki jest czymś niezbędnym. Ale czy na poziomie symbolicznym obydwie siostry nie są tak naprawdę sobowtórami, dwiema częściami jednej osobowości, które doskonale się dopełniają?

Choć kwestie ekologiczne zostają w Kobiecie przedstawione w celowo uproszczony sposób, to jednak film Erlingssona może stać się dobrym punktem wyjścia do refleksji nad problemami współczesności. W ramach zajęć szkolnych warto zastanowić się, jak powinniśmy zachowywać się w obliczu globalnych zagrożeń. Jakie formy protestu może przyjmować jednostka, która ma ambicje „ulepszania świata”? Warto poddać dyskusji kontrowersyjną strategię Halli, którą można określić mianem miękkiego „ekoterroryzmu”. Ponadto Kobieta idzie na wojnę będzie świetnym materiałem do analizy filmoznawczej, ponieważ pod względem formalnym dzieło Erlingssona jest doskonale dopracowane. Przy okazji islandzkiego filmu można na przykład omówić funkcję dźwięku w kinie i wprowadzić pojęcie sound designu. W obrazie Erlingssona dźwięki diegetyczne doskonale harmonizują z odczuciami głównej bohaterki – gwizd czajnika czy komunikaty telewizyjne rozbrzmiewają na ścieżce dźwiękowej w nieprzypadkowych momentach. Muzyka jest natomiast głównym nośnikiem surrealistycznego humoru. Żart Erlingssona polega na tym, że artyści wykonujący muzykę niediegetyczną, czyli niemającą swojego źródła w świecie przedstawionym, zostają… pokazani w tymże świecie. Na przykład kiedy bohaterka przedziera się przez islandzkie pustkowia, na drugim planie widzimy eleganckich muzyków wykonujących utwory komentujące akcję. Zabieg ten może stać się punktem wyjścia do przedstawienia filmoznawczego podziału na muzykę diegetyczną i muzykę niediegetyczną oraz do pokazania sposobu na przełamanie narracyjnych konwencji. Jako obraz poruszający ważkie zagadnienia, prosty, zabawny i dobrze zrealizowany, film Erlingssona z pewnością sprawdzi się w ramach edukacji filmowej.

tytuł: Kobieta idzie na wojnę
tytuł oryginalny: Kona fer í stríð
rodzaj/gatunek: dramat, komedia, przygodowy, thriller
reżyseria: Benedikt Erlingsson
scenariusz: Benedikt Erlingsson, Ólafur Egilsson
zdjęcia: Bergsteinn Björgúlfsson
muzyka: Davíð Þór Jónsson
obsada:
Halldóra Geirharðsdóttir, Jóhann Sigurðarson, Juan Camillo Roman Estrada
produkcja:
Islandia, Francja, Ukraina
rok prod.: 2018
dystrybutor w Polsce: M2 Films
czas trwania: 101 min
odbiorca/etap edukacji: od lat 16/ ponadpodstawowa, wyższa

Wróć do wyszukiwania