Facet na miarę (2016)

Anna Kołodziejczak

Reż. Laurent Tirard

Data premiery: 15 lipca 2016

Lato w pełni. Ciepło, błogo, wreszcie odrobina czasu do zagospodarowania przez siebie samego. Proponuję zatem naturalny dla naszych Czytelników wybór — kino. Od tego weekendu można obejrzeć przebojową francuską komedię romantyczną „Facet na miarę”. Polecam szczególnie tym, którzy wśród swoich ulubionych filmów mogą wymienić „Nietykalnych” lub „Sambę”. Film pozwala na sympatyczny relaks, wywołuje niewymuszony uśmiech, ale skłania także do przemyślenia jednej z najistotniejszych w życiu kwestii, jaką jest wybór partnera. Pokazuje w sposób ciepły, inteligentny, ale i bezpardonowy, jaką miarą my, kobiety, często (a może zawsze?) mierzymy swoich wybranków.

Bohaterka filmu Diane jest ideałem kobiecej urody i stylu, a ponadto osobą inteligentną, wykształconą, wrażliwą i niebanalną. Taką, która próbuje być w zgodzie z samą sobą i potrafi stanąć twarzą w twarz ze swoimi życiowymi wyborami. Od kilku lat jest rozwiedziona z Bruno, francuskim odpowiednikiem latynoskiego macho, z którym nadal łączy ją wspólna kancelaria adwokacka. Nowy partner Diane, Alexandre, ma 136 cm wzrostu, a oprócz tego jest wziętym architektem, spełnionym ojcem, mężczyzną z klasą, wspaniałym kompanem, odważnym człowiekiem. Można traktować jako pikantny żart (albo próbę uwypuklenia problemu) obsadzenie w tej roli Jeana Dujardina, zdobywcy Oscara za kreację w filmie „Artysta”, amanta światowego kina, liczącego w rzeczywistości 182 cm wzrostu. Szczęśliwy traf połączy tych dwoje bohaterów. I mimo ich wzajemnej fascynacji okaże się, że bariera wyjątkowo niskiego wzrostu Alexandre’a, przy wszystkich jego zaletach, jest niezwykle trudna do pokonania nawet dla takiej osoby, jak Diane. Przeszkodą dla rozwoju ich związku nie jest status społeczny, dorobek zawodowy, sytuacja materialna, cechy charakteru, brak zrozumienia ze strony bliskich — klasyka podziałów międzyludzkich. Jest to tylko niski wzrost, który z niewiadomych powodów dla tej nowoczesnej, świadomej i szczerej kobiety okazuje się przeszkodą bardzo trudną do pokonania. Oboje partnerzy wykazują daleko idące zrozumienie zaistniałej sytuacji i… są wobec niej bezsilni.

Film łagodnie i niemal niezauważalnie skłania widzów do rewizji popularnie wygłaszanych twierdzeń typu: „kobiety są głębokie, a mężczyźni powierzchowni”, „liczy się tylko wnętrze drugiego człowieka”, „wygląd zewnętrzny nie ma dla mnie żadnego znaczenia”. I równie niepostrzeżenie komedia romantyczna okazuje się komediodramatem, w którym to co śmieszy, przeraża także swoją wymową.

„Facet na miarę” prowokuje do zadawania wielu pytań, a może i osobistych poszukiwań: Jakie mechanizmy psychologiczne, społeczne, kulturowe skłaniają nas do dobierania się w pary w określony sposób? Jakie uwarunkowania biologiczne determinują nasze widzenie rzeczywistości (np. dymorfizm płciowy, który wyraża się przede wszystkim w różnicach wielkości i kształtu ciała u osobników różnych płci w obrębie tego samego gatunku, a jego występowanie związane jest z przedłużaniem gatunku)? Co jest dla nas łatwiejsze: dokonanie wyboru społecznie akceptowanego czy wybór niestandardowy, za to osobisty i autentyczny? Czy sami jesteśmy w stanie zaakceptować nasze indywidualne decyzje? Czy damy radę je udźwignąć i nieść samodzielnie, bez akceptacji innych?

Zbierzmy, zatem, po kilka przymiotników, za pomocą których nasza kultura definiuje powszechnie aprobowane wzorce męskości i kobiecości. On: wysoki, silny, aktywny, odważny, rozsądny, pewny siebie, opanowany i powściągliwy. Ona: „empatyczna, delikatna, uczuciowa, gadatliwa, ciepła, emocjonalna, ostrożna. Taka charakterystyka płci wpływa na strategie autoprezentacji stosowane przez panie i panów. Zachowania zgodne ze stereotypem są nagradzane przez społeczeństwo i spotykają się z akceptacją, natomiast te sprzeczne ze stereotypem płci są ryzykowne, bo narażają na ośmieszenie i ostracyzm społeczny” (portal.abczdrowie.pl/roznice-miedzy-mezczyzna-a-kobieta). Na te wyłonione przez współczesnych psychologów stereotypy myślenia o przedstawicielach obu płci nałóżmy jeszcze przewijające się przez różne teksty kultury, utrwalone wizerunki atrakcyjnych mężczyzn: rycerza na białym koniu, sprawiedliwego władcy, słodkiego brutala, biedaka, który dzięki swojej odwadze i pomysłowości zostaje królem… czy jest tu chociażby odrobina miejsca dla niziutkiego mężczyzny? Jedynie w bajce o Tomciu Paluchu, o Śnieżce i siedmiu krasnoludkach, Rumpelstiltskinie, ale żadnemu z wymienionych bohaterów nie udało się zdobyć królewny za żonę. Kultura przewidziała dla nich zupełnie inne zadania: sprytnych, przedsiębiorczych, pomocnych, ale nie pożądanych czy charyzmatycznych.

Warto obejrzeć „Faceta na miarę” już dzisiaj i pamiętać o tym filmie w nadchodzącym (na razie małymi krokami) roku szkolnym. Przyda się na języku polskim, etyce, wiedzy o społeczeństwie, wiedzy o kulturze, godzinie wychowawczej. A co ważne, przyda się w życiu.

Pani z Ukrainy (2002)
tytuł: „Facet na miarę”
gatunek: komedia romantyczna
reżyseria: Laurent Tirard
scenariusz: Laurent Tirard, Gregoire Vigneron
zdjęcia: Jerome Almeras
muzyka: Eric Neveux
produkcja: Francja
rok prod.: 2016
dystrybutor w Polsce: Kino Świat
czas trwania: 98 min
Wróć do wyszukiwania