Exodus: Bogowie i królowie (2014)
Maciej Dowgiel, Centralny Gabinet Edukacji Filmowej
Reż. Ridley Scott
Data premiery: 9 stycznia 2015
Pokazać niepokazywalne
Kino religijne ma to do siebie, że stara się ukazać to, co z samego swego założenia miało pozostać tajemnicą. To, co w Piśmie Świętym niepojęte dla ludzkiego rozumu, powinno pozostać kwestią wiary. Jednak nie jest też nowością, że „mędrca szkiełko i oko” próbuje rozwikłać wszystkie tajemnice, także te biblijne. A owi mędrcy wyposażeni w wiedzę występowali już w starożytnym Egipcie. Jeśli czegoś nie dało się uzasadnić naukowo, wówczas próbowano rozwikłać to poprzez wróżby, przepowiednie, czyli posługując się magią.
Najnowszy film Ridleya Scotta jest swoistą wypadkową dwóch tendencji. Z jednej strony opiera się na realnych faktach. Z drugiej strony tajemnica, czyli to, co przynależy do wiary jest w nim niezwykle ważne.
Fakty podane w popularnej formie rozrywkowego kina gatunkowego są tym, w czym Scott nie ma sobie równych. Udowodnił to przede wszystkim swym „Gladiatorem” (2000 r.). W „Exodusie” za tajemnicę odpowiadają efekty specjalne, które dzięki budżetowi filmu, opiewającemu na 140 milionów dolarów, są imponujące. A tego od kinowych blockbusterów oczekują widzowie.
Tradycja wielkich widowisk historycznych
„Exodus…” odwołuje się do tradycji największych widowisk biblijnych światowego kina. Ich prekursorem, oczywiście, był mistrz filmu niemego, ale i technikoloru Cecil B. DeMille, reżyser monumentalnych fresków – „Dziesięciu przykazań”, „Króla królów”, „Samsona i Dalili”, których inspiracją było Pismo Święte.
Film Scotta jest właśnie widowiskiem, wpisującym się w nurt tego typu kina, oczywiście, na miarę XXI wieku. Technologia 3D umożliwiła mu wprowadzenie widzów w sam środek wydarzeń, które robią wrażenie. Rozstępujące się morze i wielka fala zalewająca uciekające wojska faraona sprawiają, że nawet wybredni kinomani, oczekujący od filmu permanentnej nowości i ciągłego zaskoczenia, powinni poczuć się usatysfakcjonowani. Uczestnictwo w wydarzeniach biblijnych ukazanych na ekranie wywołuje w widzu wrażenie znalezienia się w środku, wręcz współuczestniczenia w wydarzeniach historycznych, oddanych w sposób wiarygodny, choć dla wielu historyków, być może ze zbyt małą dbałością o szczegóły faktograficzne, szczególnie te dotyczące uzbrojenia. „Exodus…” jest typowym kinem „miecza i sandałów”. I nic w tym złego. W swej formule gatunkowej sprawdza się doskonale, a w swym przepychu przypomina największe osiągnięcia tego filmowego gatunku.
Objawienie przez kino. Czy to w ogóle możliwe?
Oglądając film oparty na Biblii, tekście natchnionym przez Ducha Świętego, warto zastanowić się też, gdzie (i czy) w tym monumentalnym fresku pozostało miejsce dla Boga. Starotestamentowy Bóg zazwyczaj przedstawiany jest jako surowy, wymagający ojciec. Srogi. Bezlitosny, czasem nawet i dla tych, którzy wypełniają jego wolę. W autorskiej wizji Ridleya Scotta przybrał postać młodego, nieco krnąbrnego chłopca. Wizerunek ten może być niekiedy mylący, choć nieustępliwość młodzieńca i bezwzględność jego wyroków odpowiada typowemu postrzeganiu starotestamentowego Stwórcy. Czemu miał służyć zabieg tak nietypowej personifikacji? Być może autor chciał ukazać Boga, który w swych niesprawiedliwych (z ziemskiego punktu widzenia) wyrokach, kieruje się jedynie młodzieńczym kaprysem i dlatego Hebrajczycy są jedynie zabawką w jego ręku. A może takie ukazanie Majestatu odpowiada współczesnej potrzebie złagodzenia Jego wizerunku?
„Exodus…” w edukacji szkolnej
Film sprawdzi się jako ilustracja lekcji historii w gimnazjum, szczególnie podczas zajęć omawiających kulturę starożytnego Egiptu oraz dzieje Izraela. Na przykładzie egipskich bóstw „Exodus…” prezentuje zjawisko politeizmu, zaś poprzez jego przeciwieństwo monoteistyczne wierzenia Izraelitów. Biblijna historia Mojżesza oraz dzieje narodu żydowskiego posłużyć mogą jako przykład interpretacji wydarzeń ukazanych w Piśmie Świętym (Księga Wyjścia) na zajęciach języka polskiego w szkole ponadgimnazjalnej. „Exodus” jest także świetną ilustracją toposu Żyda Wiecznego Tułacza oraz w czytelny dla odbiorcy sposób ukazuje narodzenie się tego motywu literackiego, filmowego lub szerzej – kulturowego.