Dzieciak rządzi (2017)
Anna Kołodziejczak
Reż. Tom Mcgrath
Data premiery: 21 kwietnia 2017
Amerykańska wytwórnia filmowa DreamWorks wyprodukowała takie animowane, familijne hity, jak Shrek czy Madagaskar. Ten ostatni film wyszedł spod ręki Toma McGratha, który jest także reżyserem najnowszej produkcji wspominanej wytwórni pt. Dzieciak rządzi. Trudno uznać Dzieciaka za film przełomowy w rozwoju sztuki czy chociażby techniki filmowej, jednak w swojej kategorii (filmów familijnych, komediowych) może stanowić pozycję dla konesera. Film trafił do kin z oznaczeniem „bez ograniczeń wiekowych”, jednak reakcja (a raczej jej brak) tłumnie zgromadzonej na moim seansie dziecięcej widowni może świadczyć o tym, że nie została ona najszczęśliwiej dobrana. Dzieci do 6-7 lat właściwie nie są w stanie zrozumieć złożonej fabuły, dostrzec nawiasu, w którym sytuuje całą historię skłonność do fantazjowania głównego bohatera, nie wspomnę o licznych odniesieniach intertekstualnych (z obszaru popkultury). Oczywiście, specyfiką kina familijnego jest dostosowanie przekazu do preferencji różnych grup odbiorczych i nie myślę o sytuacji, w której maleńcy kinomani głośno licytują się podczas seansu: „parodia Poszukiwaczy zaginionej Arki, 1981, reż. Steven Spielberg”, liczę raczej na wrażenie dzieci, że gdzieś już tę scenę/postać/sposób przedstawiania widziały, z czymś ją wiążą, kojarzą. Dzieciak to film wymagający pogłębionego odbioru – i to jest szansa dla rodziców czy edukatorów. Na bliższy kontakt z dzieckiem i na interesującą rozmowę.
Od strony psychologicznej i wychowawczej film jest opowieścią o siedmioletnim Timie, który, dotychczas otoczony nieustającą uwagą obojga rodziców, musi zmierzyć się z pojawieniem się w rodzinie małego braciszka. A co za tym idzie, z podzieloną na dwóch synów uwagą, czasem i miłością mamy i taty. Jest to problem, który dotyczy wszystkich rodzeństw i warto rozmawiać z dziećmi na ten temat, aby nie myślały, że wszyscy inni (poza nimi) bez trudności akceptują młodszego braciszka/siostrzyczkę, kochają go od pierwszego wejrzenia i pragną oddać mu ulubioną kolekcję żołnierzyków. Film w sposób ciepły opowiada o kształtującej się podczas wspólnych przedsięwzięć relacji pomiędzy braćmi, o naturalnym pojawianiu się więzi oraz potrzeby wzajemnego wspierania się. W sposób uproszczony, przerysowany, ale prawdziwy mówi o emocjach, jakie mogą przejawiać w stosunku do młodszego i starszego dziecka zmęczeni opieką nad niemowlakiem rodzice, pokazuje lęki i frustracje maluchów, impulsywne, niesprawiedliwe reakcje dorosłych.
Dzieciak nie jest wolny od ideologizowania i rysuje konkretną wizję współczesności opartej na kontraście pomiędzy wartościami tradycyjnymi, wynikającymi z naturalnych więzi rodzinnych, a funkcjonowaniem w obrębie korporacji. Przychodzący na świat maluch (od razu w garniturze i zegarku, z teczką) informuje brata: „ja się nie urodziłem, zostałem zatrudniony do tej roli”. Tak, do roli agenta Baby Corp. Czy także do roli brata i syna, z której płynnie przejdzie w przyszłości do roli ucznia, studenta, pracownika itd.? Dzieci – w obrębie rzeczywistości omawianego filmu – nie znajdujemy ani w kapuście, ani nie przynosi ich bocian, powstają w Baby Corporation, usytuowanej gdzieś w chmurach fabryczce. Na Ziemię prowadzą stamtąd tylko dwie drogi – z napisem Rodzina lub Zarząd. Wspomniana korporacja systematycznie prowadzi badania, uwidocznione na diagramach kołowych, kto/co jest obecnie najbardziej poszukiwanym pupilem na świecie. Jeszcze wciąż największy „kawałek tortu” przypada ślicznym niemowlakom, ale już czują na plecach oddech szczeniaczków – co umiejętnie podsyca konkurencyjna Puppy Corporation. Ta firma zamierza wypuścić na rynek model wiecznego szczeniaczka, produkt idealnie trafiający w potrzeby targetu (śliczny, mało kłopotliwy, całkowicie uległy i przewidywalny). To z kolei spowoduje spadek zapotrzebowania na niemowlęta. Osią intrygi kryminalnej staje się rywalizacja o wpływy obu korporacji.
Można na wiele sposobów wykorzystać potencjał edukacyjny Dzieciaka. Tematami wiodącymi mogą stać się te związane z wartościami obecnymi w życiu człowieka. Film zachęca (chociażby stwierdzeniem jednego z bohaterów, że z rodziny nigdy cię nie wyleją, jak już tam jesteś, to pozostaniesz na dobre i złe) do refleksji na temat roli rodziny, gruntu, jaki stanowi w zmieniający się świecie, do zastanowienie się nad właściwym ustaleniem priorytetów. Jasno pokazuje, z czym pozostaje człowiek, którego życie zostało oparte wyłącznie na korporacyjnym systemie zależności i powinności (tutaj z narożnym gabinetem i osobistym złotym nocnikiem). Problem stanowić może jedynie to, czy każdy dzieciak będzie miał możliwość zapoznania się, jak nasz bohater, i z drogą Zarząd, i z drogą Rodzina. I samodzielnego wyboru tej chcianej.
Warto zwrócić uwagę młodym odbiorcom na pojawiające się w filmie różne odmiany animacji (komputerowa, elementy animacji rysunkowej, nawiązania do dziecięcych książeczek trójwymiarowych). Dzieciak rządzi to zabawna komedia, w której komizm bazuje na rozbieżności ciała z wnętrzem jednej z głównych postaci, przynajmniej według ziemskich standardów. Można tutaj mówić o wariancie popularnego w kinie motywu przebieranki (pamiętajmy jednak, że nasz bobas to bez przebrania także niemowlak, ale warunki, w których się znalazł, a może fantazja jego brata, nadają tej postaci komediowe zabarwienie). Dzieciak to dzidziuś ubrany jak biznesmen i mówiący głosem dorosłego mężczyzny, a przede wszystkim myślący i zachowujący się jak szef korporacji. Szczególnie komiczne są sceny, w których fałszywy bobas przebywa w grupie prawdziwych maluchów. Jest do nich fizycznie podobny, jednak całkowicie odmienny jeśli chodzi o postępowanie, zainteresowania etc.