Amazonia. Przygody małpki Sai (2013)
Anna Kołodziejczak
Reż. Thierry Ragobert
Data premiery: 24 kwietnia 2014 r.
Na ekrany naszych kin wchodzi film Thierry’ego Ragoberta „Amazonia. Przygody małpki Sai”. Jest to interesujący i sprawnie zrealizowany obraz o perypetiach kapucynki, wychowanej wśród ludzi, która na skutek katastrofy lotniczej trafia na powrót w swoje naturalne środowisko, do amazońskiej dżungli.
Film jest o tyle ciekawy, że przygody Sai opowiedziane są bez słownego komentarza. Widz w skupieniu, a momentami w napięciu, śledzi kolejne etapy przystosowywania się małpki do życia w naturze. Od panicznego lęku przed nieznanym, przytłaczającym światem dzikiej przyrody, poprzez etap nabywania umiejętności zdobywania pożywienia i reagowania na zagrożenia, aż po odnalezienie życiowego partnera i zaakceptowanie zaistniałej sytuacji. Obrazowi towarzyszą tylko naturalne dźwięki podzwrotnikowego lasu i jego mieszkańców lub komentująca wydarzenia muzyka instrumentalna. „
„Amazonia…” zmontowana jest z dużą maestrią. Świat przedstawiony zbudowany został za pomocą zdjęć–obrazów dżungli (doskonale znanych z filmów przyrodniczych) oraz z ujęć, bądź scen z udziałem bohaterki filmu. To jej oczami obserwujemy otaczający ją, obcy świat natury. To jej emocje nakładają się na dokumentalne obrazy Amazonii. Wreszcie, to dzięki jej „grze” identyfikujemy się z bohaterką, przypisując jej ludzkie, nasze własne emocje. (Przy oglądaniu tego filmu nie sposób oprzeć się wrażeniu, że uczestniczymy w powtórce eksperymentu Lwa Kuleszowa z początku XX w. Ten radziecki reżyser, badając sensotwórczą rolę montażu filmowego, zestawił ze sobą możliwie beznamiętną twarzy aktora z ujęciami bawiącego się dziecka, talerza zupy oraz trumny z ciałem kobiety. Doszedł do przekonania, że widz, szukając znaczeń, tworzy je, łącząc ze sobą kolejne ujęcia.)
W filmie jest wiele scen opisujących naturalne zachowania różnych gatunków zwierząt oraz pokazujących bogactwo flory tamtej strefy klimatycznej. Są to elementy z pewnością do wykorzystania w edukacji. Film Thierry’ego Ragoberta zostanie dobrze przyjęty przez miłośników dokumentów przyrodniczych lub ”poetyckich” filmów przyrodniczych. Nawiązuje on bowiem do francuskich (lub realizowanych w koprodukcji) hitów kinowych ostatnich lat, jak „Mikrokosmos” (reż. Claude Nuridsany, Marie Perennou, 1996, laureat Złotej Żaby na Camerimage oraz pięciu Cezarów, film opowiada o jednym dniu z życia mieszkańców łąki), „Makrokosmos” (reż. Jacques Perrin, Jacques Cluzaud, Michel Debats, 2001, nominowany do Oscara, którego tematem jest fascynujący świat przyrody widziany z perspektywy lotu ptaka), „Genesis” (reż. Claude Nuridsany, Marie Perennou, 2004, poświęcony narodzinom wszechświata i gwiazd), „Marsz Pingwinów” (reż. Luc Jacquet, 2005, na temat wędrówek i zwyczajów pingwinów). „
„Amazonia…” znakomicie wpisuje się w nurt filmów (oraz powieści) przygodowych dla młodych odbiorców, których bohaterami są zwierzęta (a raczej istoty, zbliżone do ludzi, których zachowanie opisywane jest i interpretowane za pomocą naszych kategorii). Omawiany film może być zestawiany (w wersjach filmowych lub literackiej) z „Lassie, wróć!” Erica Knighta, Kiplingowską „Księgą dżungli”, „Czarnym Księciem” Anny Sewell. Podobieństwa do fabuły „Amazonii…” można znaleźć np. w prozie Jamesa Curwooda. W szczególności w jego „Włóczęgach Północy” oraz „Szarej Wilczycy”. Kolejnym kontekstem może być „Biały Kieł” Jacka Londona oraz jego ekranizacje czy „Przygoda na Antarktydzie” (reż. Frank Marshall, 2006). Bohaterowie zwierzęcy są także głównymi postaciami niezliczonych filmów animowanych.