Współczesne „Carpe Diem!”

Marta Kunecka

I LO im. Powstańców Śl. / Młodzieżowy Dom Kultury w Rybniku

Obraz światełka w tunelu to pierwsza scena, którą widzimy na ekranie – zwiastun nadziei. 16 – letni Charlie (Logan Lerman) to tytułowy bohater filmu Stephena Chybosky’ego. Poznajemy go jako nieśmiałego zamkniętego w sobie, rozbitego emocjonalnie, borykającego się ze swoimi problemami chłopaka podejmującego próbę „normalnego” życia po samobójstwie swojego najbliższego przyjaciela. Rozpoczyna naukę w liceum, czuje się bardzo osamotniony – na stołówce siostra nie pozwala usiąść mu z nią przy stoliku, stara przyjaciółka z gimnazjum udaje, że go nie zna, kolega brata nie mówi mu cześć- Charlie to wzór alienacji. Na całe szczęście już w stosunkowo krótkim czasie spotyka on na swojej drodze dwóch odludków z ostatniej klasy -Patricka (Ezra Miller) oraz Sam (Emma Watson), którzy spełniają jego marzenie „przynależenia” do kogoś, dają mu szansę na przyjaźń.

Inicjacja- to rozpoczęcie czynności, procesu, działania. Oto film „o pierwszych razach”, o kosztowaniu życia, o samoakceptacji. Charlie w filmie wybierając się w podróż ku dorosłości wyrusza w podróż w głąb samego siebie. Przez całe dotychczasowe życie wiernie towarzyszy mu uczucie braku i pustki. Pragnie to zmienić dlatego zaczyna pisać listy do przyjaciela. W filmie mamy do czynienia ze znanym choćby ze szkolnych „Cierpień młodego Wertera” motywem opowieści epistolarnej – bohater pisze listy a w nich przedstawia swoje myśli, spostrzeżenia, żale. Chwilami czujemy jakbyśmy przypadkiem znaleźli się w cichym pokoiku Charliego i jest nam, źle że tu jesteśmy. Chcąc nie chcąc uczestniczymy bowiem w bardzo intymnym akcie przelewania swojego życia na papier, szczerym, bez niedomówień. Charlie mówi o wszystkim, niczego nie pomija. Ten fakt sprawia, że przeżywamy wszystko z czym bohater się zmaga, jako widzowie bierzemy odpowiedzialność za niego i za siebie. „Jestem jaki jestem” mówi Charlie – Na nasze życie składa się wiele czynników: miejsce, środowisko, ludzie… bliscy i ci przypadkowi. To one nas kształtują. Z jednej strony jesteśmy obarczeni i obciążeni przez życie, przez traumy i lęki z drugiej strony jesteśmy „kowalami własnego losu”. „Nie możemy wybrać tego skąd jesteśmy, ale możemy wybrać dokąd pójdziemy” – Tak naprawdę jesteśmy tacy jesteśmy z wielu powodów, nie na wszystkie możemy mieć wpływ, niektórych nigdy nie poznamy lecz mimo tego jesteśmy ludźmi wolnymi. Dana jest nam możliwość wyboru a to oznacza że musimy się liczyć również z konsekwencjami wynikającymi z podejmowanych przez nas decyzji. To cena, którą musimy płacić za udział w tworzeniu siebie oraz swojego życia. Każdy z nas stanie się kiedyś dorosły ale zanim to nadejdzie trzeba dojrzeć, przeżyć błędy, czasami boleśniej niż inni. Dopiero z perspektywy czasu nostalgicznie oceniamy młodość często idealizując ją.

Stephen Chbosky zilustrował świat nastolatków i pokazał ich problemy. Patrząc w kontekście kina współczesnego podjął się trudnego zadania, miał jednak poprzedników. Warto wspomnieć tutaj o dwóch ciekawych filmach: „Juno” reż. J. Reitman oraz „Kochankowie z księżyca” reż. W. Anderson. Fenomenem wszystkich wymienionych filmów jest bezpretensjonalność i świeżość spojrzenia. Nie moralizują, nie pouczają. Przedstawiają problemy, ale nie podsuwają gotowych opinii na kontrowersyjne tematy takie jak narkotyki, homoseksualizm, molestowanie, niechciana ciąża…, z którymi borykają się młodzi dojrzewający ludzie.

Warto dodać, że film „Charlie” to debiut filmowy reżysera, który w mojej opinii, jest dobry, chociaż momentami film zdawał się być wyidealizowany. Czy to nie dziwne, że chłopak trafiając do szpitala po zażyciu narkotyków nie zostaje poddany żadnym testom by sprawdzić ich obecność a lekarz wierzy na słowo nastolatkowi, że po prostu źle się poczuł? Jak zareagować na fakt, że w tak krótkim czasie odludek i dziwak znajduje przyjaciół z ostatniej klasy? Być może uatrakcyjnienie niektórych elementów filmu to celowy zabieg mający na celu niezakłócenie delikatnego i wrażliwego świata chłopca, który tak wiele czuje i tak wiele rozumie. Próby te jednak sprawiają, że czasami wątpimy w prawdopodobieństwo życiowe niektórych momentów.

„Carpe diem!”- chwytaj dzień, to horacjańska sentencja, która przewija się w filmowym portrecie współczesnej młodzieży. Opowieść uświadamia nam, że chwila trwa po to by przeminąć i że ważne jest „tu i teraz”. Należy cieszyć się życiem i brać z niego jak najwięcej się da! Nasz odbiór filmu dopełnia świetna muzyka – stary dobry rock’n’roll. Przenosi nas w lata 90 i uzupełnia klimat tęsknoty za uczuciem wiatru we włosach.

Film „Charlie” w smaku przypomina czekoladę deserową. To słodko-gorzka historia o dorastaniu. Masz ochotę?

tytuł: „Charlie”
gatunek: melodramat, romans
reżyseria: Stephen Chbosky
produkcja: USA
rok prod.: 2012

 

 

Wróć do wpisów