Wieś pływających krów (2017)

Reż. Katarzyna Trzaska

Data premiery: 5 października 2018

Anna Kołodziejczak

Droga filmu dokumentalnego na ekrany kinowe jest zazwyczaj trudniejsza niż fabularnego. Ma to związek m.in. z potencjalnie mniejszą widownią, która dany tytuł obejrzy. I wprawdzie Wieś pływających krów to nie Gwiezdne wojny, ale jestem przekonana, że stali bywalcy kin studyjnych ten film docenią. Mało tego, jeśli kinoman okaże się także nauczycielem lub edukatorem, z pewnością będzie mógł wykorzystać obraz w reżyserii Katarzyny Trzaski w swojej pracy zawodowej – tak z młodzieżą (od 12 roku życia, ale film ma szansę być w pełni zrozumiany i przemyślany na etapie nauki w szkole średniej), studentami, jak i osobami dorosłymi, także seniorami. To bardzo szeroka grupa odbiorców, jednak poruszana w filmie tematyka jest uniwersalna. Dotyczy ona bowiem potrzeby kontaktu człowieka z naturą, a poprzez to odnalezienia życiowej równowagi i, co tu dużo mówić, szczęścia.

Bohaterowie filmu Katarzyny Trzaski tę potrzebę realizują w dwojaki sposób, dlatego też dochodzi do interesującej i wieloznacznej konfrontacji zachowań, stylów życia, poglądów. We Wsi pływających krów nie ma oceniania bohaterów, ale jest z humorem oraz ciepłem pokazane poznawanie się ludzi należących właściwie do innych kultur. Tych, którzy nieskażonej natury nie znają, mieszkając w ogromnym mieście z betonu, Berlinie, i tych, którzy urodzili się na polskiej wsi, gdzie kultywują tradycje swoich ojców, hodując zwierzęta, piekąc chleb, uczestnicząc w spotkaniach lokalnej społeczności (ognisko, dożynki, wspólne tańce i śpiewanie). Myliłby się jednak ten, kto ustanowiłby łatwy podział na skostnienie i nowoczesność, rozwój cywilizacyjny i zacofanie, wieś przeciwstawił miastu, młodość starości, swobodne zachowania seksualne tradycyjnemu modelowi rodziny, weganizm i postawy proekologiczne zamiłowaniu do jedzenia mięsa. Te przeciwne bieguny pewnych zjawisk czy trendów, nawet jeśli w filmie występują, to rozmywają się w międzyludzkim porozumieniu, wzajemnej akceptacji, koegzystencji zgodnie ukierunkowanej na poznanie i zrozumienie.

Są we Wsi pływający krów groteskowe sceny, w których zderzenie proekologicznych Niemców z hołdującymi tradycji Polakami przywodzi na myśl spotkanie przedstawicieli obcych sobie cywilizacji często pokazywane w filmach science fiction. Otóż okazuje się na przykład, że w Niemczech nie ma już prawdziwej, w pełni naturalnej żywności, bo wszystkie nasiona są znormalizowane i standaryzowane. Wycieczka wakacyjna aktywistów z Spirit Center Jona, Ellen i Maria do Brzostowa położonego na terenie Biebrzańskiego Parku Narodowego jest więc także wyprawą w ich poszukiwaniu. Magiczną aurę zyskują czynności, rośliny, przedmioty, które są codziennym komponentem życia polskich rolników. I tak Stanisław, właściciel agroturystycznego gospodarstwa, demonstruje swoim gościom koper rosnący w przydomowym ogródku, omawia szeroko jego zastosowanie i pokazuje dojrzałą roślinę, z której wysypują się bezcenne, czarne nasionka. Innym razem upojona naturą, naga Ellen myje się lodowatą wodą prosto ze studni na podwórku, na oczach zaciekawionych mieszkańców wsi. Do lejtmotywu filmu należą rytualne tańce połączone z uwielbieniem dla Słońca i Księżyca czy tarzanie się po ziemi w poszukiwaniu z nią kontaktu (jest to też próba nasycenia się tym, co w Berlinie jest bardzo reglamentowane – pachnąca ziemia, woda w rzece, słońce oglądane bez ograniczeń, obecność zwierząt).

Wieś pływających krów to, jak wspomniałam wcześniej, film dla szerokiego grona odbiorców, wszak wszyscy szukamy harmonii w swoim życiu. Szczególnie istotne wydaje się to w wieku dojrzewania i w przypadku seniorów. Pewnie wielu z nas obserwowało niejednokrotnie zamiłowanie tych ostatnich do pracy w ogrodzie albo chociażby na skrawku ziemi w ROD na terenie miasta. Dlatego też bardzo rekomenduję film do wykorzystania w pracy z dwiema wymienionymi grupami. W przypadku młodzieży szkolnej problematyka filmu nie tylko może dać asumpt do dyskusji na temat weganizmu, ruchów ekologicznych, specyfiki życia w mieście i na wsi, sposobów myślenia o świecie, stosunku do zdobyczy cywilizacji i nowych technologii, ale także może być zestawiona np. z młodopolską chłopomanią czy subkulturą hipisów.

tytuł: Wieś pływających krów
rodzaj/gatunek: dokumentalny
reżyseria: Katarzyna Trzaska
scenariusz: Katarzyna Trzaska
zdjęcia:
Kacper Czubak, Andrzej Wojciechowski
muzyka: Bartłomiej Pałyga, Ramona Ray, Igor Czerniawski
produkcja: Polska
rok prod.: 2017
dystrybutor w Polsce: Solopan
czas trwania: 78 min
odbiorca/etap edukacji: od lat 12 wzwyż/podstawowa 7-8, ponadpodstawowa, wyższa

Wróć do wyszukiwania