Wielka wyprawa Oskara (2017)

Reż. Torfinn Iversen

Hanka Arend, Maciej Dowgiel

Hanka: Jak na wielką wyprawę przystało, pierwsze kadry filmu zapraszają nas na seans piękną sceną: szczęśliwy chłopiec i jego zadowolona mama przemierzają na koniach amerykańską prerię. Niestety, to tylko marzenie dziesięciolatka, którego rzeczywistość nie ma nic wspólnego z sielanką, słońcem i przygodą.

Zapraszam na opowieść o Oskarze, który jest tak samotny, jak jego rybka w malutkim akwarium, odrzucony i wyśmiewany przez rówieśników, a po trosze świadomie izolujący się od nich. Jego mama zmaga się z alkoholizmem, a on ze wstydem, gniewem i wszystkim tym, z czym muszą radzić sobie dzieci, których rodzice nadużywają alkoholu. Jak by tego było mało, na dziesiąte urodziny naszego bohatera nie przychodzi żaden z kolegów.

Wydaje się jednak, że i do Oskara szczęście się uśmiechnie – mama obiecuje mu wspólny wyjazd do Ameryki. Wakacje się zbliżają, nadzieje, że marzenie się spełni, są już bardzo realne…, niestety, znowu rozczarowanie, obietnice bez pokrycia, kłamstwa i tajemnice. Mama oznajmia, że do pracy za Oceanem wyjeżdża sama (w rzeczywistości ukrywa przed synem fakt, że zamierza leczyć się z powodu alkoholizmu). Zamiast w wymarzonej Ameryce chłopiec ląduje na wsi u nieprzyjemnego, gburowatego i odpychającego dziadka. Dziadek „nie jest wylewny” w okazywaniu uczuć, zmusza chłopca do ciężkiej pracy fizycznej i ani przez chwilę nie okazuje radości z powodu odwiedzin wnuka, jest zajęty budowaniem swego „arcydzieła”. Oskar znowu zostaje sam, w obcym miejscu, zdradzony przez najbliższą osobę.

Na szczęście, poznaje ekscentrycznego i równie samotnego outsidera Leviego i jego – cierpiącego na krótkowzroczność – kucyka Horsie. Wspólnie decydują się na przeprawę przez Ocean Atlantycki, żeby w Ameryce odnaleźć mamę Oskara, a dla Leviego i jego konika w okularach – wolność od nietolerancyjnego społeczeństwa i nieprzyjaznych instytucji.

Wielka wyprawa Oskara to opowieść wielowątkowa: o problemach (zarówno dziecięcych, jak i dorosłych), o rodzicielstwie, inności, przemocy, okrucieństwie, wybaczeniu, o tzw. niepełnosprawności i relacjach międzyludzkich oraz o rozdźwięku między marzeniami a rzeczywistością. Film trochę smutny, miejscami refleksyjny, a czasami trudny w przyjęciu przez najmłodszych (bo i poruszane tematy są poważne), w końcu prowadzący jednak do optymistycznego zakończenia.

Po obejrzeniu Wielkiej wyprawy Oskara możemy mieć (my i nasze dzieci) więcej pytań niż odpowiedzi. Wyzwaniem może okazać się to, jak wytłumaczyć dziecku, że ojciec nie chce znać własnego syna, tylko dlatego, że ten nie spełnia jego oczekiwań! (chodzi oczywiście o Leviego i dziadka Oskara, który jest jednocześnie ojcem wyśmiewanego przez lokalną społeczność mężczyzny zachowującego się trochę jak duże dziecko).

Warto podjąć temat rodzinnych tajemnic: pomagają czy wręcz odwrotnie – mogą narobić więcej złego niż dobrego? Czy ukrywanie prawdy przed dziećmi, które i tak wielu rzeczy się domyślają, na pewno jest „dla ich dobra”? Ryzykujemy, że jedynym przyjacielem dziecka będzie dorosły „nieprzystający” do społeczeństwa ze swoimi „dziwactwami” i miłością do zwierząt, bo właśnie On okazuje się być jedynym, który mówi prawdę.

Porozmawiajmy o naprawianiu krzywd. Każdy z nas popełnia błędy, robi coś, czego nie powinien (bo nie pomyślał, bo presja grupy, bo ktoś namówił…), ale ważne jest, aby umieć to naprawić (piękna scena mycia kucyka).

Nie zapomnijmy także o wybaczaniu, nie nośmy w sercu urazy, bo jak ktoś powiedział: „przebaczenie co prawda nie zmieni przeszłości, ale może uczynić Twoją i Kogoś przyszłość lepszą”.

Mili Rodzice, rezerwujcie zatem trochę więcej czasu niż zwykle, bo będzie o czym rozmawiać z dziećmi, tym bardziej, że one też mają swój punkt widzenia. Warto go poznać.

Maciek: Przyznawanie się do własnych słabości to proces wielopoziomowy. Najpierw musimy dojść do porozumienia z samym sobą, pogodzić się ze swego rodzaju porażką, przyznać się do błędu. W końcu należy ów błąd zaakceptować, aby przejść do jego naprawy. Do tego wszystkiego musimy pokonać wstyd… Wstyd przed samym sobą. A to dopiero pierwszy krok w drodze do ozdrowienia, rozumianego tu jako pokonanie wspomnianej słabości. Niestety, to jeszcze nie koniec. Pojawiają się kolejne stopnie, wcale nie prostsze do pokonania. Na świecie nie jesteśmy bowiem sami. W kontekście jakiegoś problemu czy słabości w procesie jego naprawy musimy zatroszczyć się o naszych bliskich oraz wszystkich tych, których nasz życiowy błąd mógł dotknąć…

Gdy jesteśmy dziećmi lub dojrzewającymi nastolatkami, chcąc liczyć na pomoc ze strony rodziców, opiekunów czy dziadków (ewentualnie dalszej rodziny), musimy pokonać wstyd i przyznać się do popełnionych, najczęściej mało chlubnych występków, które do problemu doprowadziły. W młodym wieku, gdy „podskórnie” czujemy, że nie w pełni odpowiadamy za siebie i pomoc rodziny należy nam się niejako „z urzędu”, prośby o wsparcie przychodzą nam nieco łatwiej. Mimo wszystko jednak pojawia się poczucie, że zawiedliśmy pokładane w nas nadzieje.

Dojrzali ludzie, szczególnie jeśli problem pojawia się z ich własnej winy, jak w przypadku matki głównego bohatera filmu Wielka wyprawa Oskara, której przypadłość to choroba alkoholowa, mają jeszcze trudniej. Nie chcą przyznać się do problemu, gdyż mają świadomość, że swoimi czynami ranią najbliższą im osobę — własne dziecko. Ponadto, muszą uporać się ze wstydem przed rodziną, znajomymi i przyjaciółmi, współpracownikami i… sobą. Nie ułatwia sytuacji poczucie, że syn być może nie poradzi sobie z jarzmem dziecka alkoholika, a decyzji o podjęciu terapii przez matkę nie będzie w stanie zaakceptować. Najlepszym wyjściem wydaje się wówczas kłamstwo. Ale czy na pewno?

Nie ulega wątpliwości, co zresztą odzwierciedla powiedzenie: „kłamstwo ma krótkie nogi”, że zatajenie lub zmienienie prawdy zawsze, prędzej czy później, wyjdzie na jaw… A przecież kłamstwo jako takie to forma ucieczki od prawdy, a więc ważnej wartości posiadającej moc uzdrawiania. I tu pojawia się ciekawy, ale i trudny, problem do rozwikłania. Właśnie przed nim postawiona jest matka filmowego Oskara. Nie wybiera szczerości, co prowadzi ją do dodatkowego uwikłania w kolejne problemy. Nie dość że musi zmagać się ze wstydliwym nałogiem, dodatkowo traci wiarygodność i zaufanie syna. A od tego już tylko krok do całkowitego rozluźnienia więzi rodzic-dziecko…

Choć Wielka wyprawa Oskara to przykład świetnego, skandynawskiego kina familijnego (a że produkcje familijne z tej części Europy tworzone są z mistrzowskim wyczuciem, Skandynawowie udowodnili już wielokrotnie), także dorośli znajdą w nim pretekst do całkiem poważnej refleksji dotyczącej wyborów podczas wychowywania swych dzieci. Dzieci i młodzież przekonają się zaś, że z każdego impasu w końcu znajdzie się wyjście. Wszyscy natomiast będą mieli okazję do rozmowy o sile miłości pomiędzy matką a dzieckiem, bezgranicznej wiary i ufności dziecka do rodzica i… odrzuceniu, gdyż także i ono staje się istotnym, bo pogłębiającym motywacje bohaterów, tematem. W końcu zaś rozmowy po filmie mogą dotyczyć szczerości, jako fundamentu dobrych relacji, zresztą nie tylko w rodzinie.

Wielka wyprawa Oskara to w końcu film o przygodzie i marzeniach. A że wakacje już blisko, warto porozmawiać o bezpiecznym i rozsądnym realizowaniu własnych pasji i marzeń!