W ułamku sekundy (2017)

Reż. Fatih Akin

Data premiery: 23 lutego 2018

Kamila Żyto

Europa znów pogrążona jest w kryzysie. I nie chodzi o kryzys ekonomiczny, lecz duchowy, moralny. Społeczeństwo, które stworzyło bogatą kulturę, przyczyniło się do cywilizacyjnego rozwoju świata, wreszcie w drugiej połowie minionego stulecia wypracowało względnie stabilną sytuację polityczną w regionie, ale i uporało się z przeszłością oraz konsekwentnie stara się przepracowywać związane z nią traumy, stoi na krawędzi chaosu. Za moment skoczy w przepaść, osunie się w absurd nienawiści, rozszaleją się demony przemocy. Wolność, równość, braterstwo, poszanowanie drugiego człowieka, wartości tak ważne dla Europejczyków – wydawałoby się, że na stałe wpisane do słownika pojęć mieszkańców kontynentu – za moment przestaną cokolwiek znaczyć, staną się zaledwie frazesami. Taką, bolesną diagnozę kondycji Starego Kontynentu w swoim najnowszym obrazie W ułamku sekundy (Aus dem Nichts, 2017) stawia Fatih Akin, niemiecki reżyser tureckiego pochodzenia, potomek gastarbeiterów, przybyszy z krainy, która znajduje się na granicy kultur, z miejsca, gdzie Zachód styka się ze Wschodem. Oryginalny, niemiecki tytuł filmu i jego angielskie tłumaczenie (In the Fade) odsyłają do pojęć takich jak pustka, nicość. Czy właśnie w ich kierunku zmierza Europa? Czy wszystko, co osiągnęła, po raz kolejny w ułamku sekundy (taki trop interpretacyjny podpowiada z kolei polska wersja językowa) może obrócić się wniwecz? Po projekcji wychodzimy z kina z przekonaniem, że tragedii nie da się uniknąć.

Akin, ze względu na swoje korzenie, jest szczególnie wrażliwy na międzykulturowe relacje, bacznie im się przygląda od początku swojej kariery. Większość jego filmów skupia się wokół problemu funkcjonowania mniejszości tureckiej w Niemczech. Zasadnicza jest w nich kwestia asymilacji, której jego bohaterowie pragną i która, mimo ich starań, często jest procesem bolesnym. Przypomnieć należy choćby doskonały obraz Głową w mur (Gegen die Wand, 2004). Dotychczas Akin nie próbował tworzyć kina sensu stricto politycznego, dokonywał raczej wiwisekcji stanu ducha jednostek, interesowały go historie pojedyncze, międzyludzkie związki, emocje. Przyglądał się rozdarciu bohaterów między dwiema ojczyznami, ich walce z poczuciem odrzucenia i wykluczenia. W Ranie (The Cut, 2014 ), historycznym fresku na temat tureckiej rzezi dokonanej na Ormianach, wracał do przeszłości, aby przypomnieć, że nie wszyscy rozliczyli się z win. Nie pozostawał więc bezkrytyczny wobec żadnej ze swoich ojczyzn.

W ułamku sekundy akcenty zostają rozłożone inaczej. Reżyser nie rezygnuje z opowiedzenia konkretnej historii, wciąż ważny jest dla niego człowiek i jego wnętrze, ale wyraźnie czujemy, że historia Katji, która traci rodzinę i poczucie sensu życia, to tylko zapowiedź tragedii, jaka za chwilę może spotkać całą Europę. Do takiego odczytania zachęca kończąca film informacja, dotycząca tego, ile osób nieniemieckiego pochodzenia padło ofiarą neonazistów w ostatnich latach. Wykluczenie nie jest tu dramatem wewnętrznym jednostek, jest problemem społecznym, sprawą publiczną, którą zajmuje się sąd (rozumiejący, ale bezradny, spętany procedurami), a także interesują media (bezwzględne i napastliwe, wiecznie szukające sensacji). Prywatne i bardzo dojmujące jest tylko cierpienie oraz ból bohaterki po stracie męża (niemieckiego Turka pomagającego na domiar złego Kurdom) i syna, którzy padają ofiarami zamachu bombowego dokonanego w imigranckiej dzielnicy Hamburga.

Kwestia asymilacji nie odgrywa kluczowej roli, wszystko wskazuje zresztą na to, że przebiegła przykładnie. Nuri – mężczyzna obarczony szemraną przeszłością – nie ma problemów i wątpliwości, z którymi borykali się bohaterowie poprzednich filmów Akina. Jego małżeństwo z Niemką jest szczęśliwe, wręcz podręcznikowe, czego świadectwem amatorskie filmy ze ślubu oraz rodzinnych wakacji nad morzem. Przestępcza działalność, uwikłanie w handel narkotykami, to – jak szybko się okazuje – historia, błąd buńczucznej młodości. Nuri Şekerci, z sukcesem przeszedł proces resocjalizacji, jest zacnym obywatelem, prowadzi własne biuro, kocha żonę i dziecko, nosi garnitur, a niesforne długie włosy – pamiątkę po młodzieńczych latach – upina. Bohater ginie na początku filmu, my śledzimy losy jego żony i to jej tragedia, a następnie krucjata w imię sprawiedliwości i prawdy skupia naszą uwagę. Katja być może nie jest podręcznikową Hausfrau, jej ciało pokrywają tatuaże, język bywa cięty, a strój drapieżny, ale to także tylko pamiątki po dawnych latach, okresie Sturm und Drang. Poznajemy ją jako dojrzałą kobietą, spełniającą się w roli dobrej matki i wspierającej żony. Państwo Şekerci stanowią więc upostaciowienie współczesnej klasy średniej, są nowoczesnymi ludźmi, nowocześnie żyjącymi w z pozoru bezpiecznym stabilnym świecie. Więcej – ich małżeństwo to dowód na to, że projekt integracji i pluralizmu kulturowego powiódł się. Jednak kiedy zamach niszczy tę rodzinę, zakwestionowane zostają podstawy, na których zbudowane jest całe zachodnie społeczeństwo. Widz głęboko przeżywa z bohaterką jej dramat (to zasługa aktorskiej kreacji i Diane Kruger, ale i zniuansowanej psychologii postaci), przeżywa też klęskę europejskich ideałów.

Śmierć Nuriego i Rocco powoduje, że policja zaczyna szukać winnych. Idzie jednak na skróty, podejrzewa bohatera o powrót do przestępczej przeszłości, kontakty z mafią, turecką, kurdyjską, albańską… Sięga więc po najprostsze wytłumaczenia.

To świat muzułmański, który po serii zamachów terrorystycznych i na skutek działań Państwa Islamskiego budzi lęk, staje się kozłem ofiarnym i – automatycznie – pierwszym podejrzanym. Animozje między Wschodem a Zachodem narastają, coraz trudniej o porozumienie, zaufanie, dlatego Turcja, kraj częściowo leżący w Europie, zapewne nie prędko stanie się członkiem Unii Europejskiej, choć głośno się o tym nie mówi. Co znaczące, rodzice bohatera dopiero po jego śmierci decydują się na powrót do ojczyzny. Ale Akin tym razem skupia się na innym wątku, pokazuje problem z odmiennej perspektywy. Za zamach nieoczekiwanie okazują się odpowiedzialni niemieccy neonaziści, których w trakcie procesu kryją ich koledzy, mieszkańcy, nomen omen, słonecznej, gościnnej Grecji. Film pokazuje, jak odradzają się radykalne ruchy nacjonalistyczne, jak przemoc rodzi przemoc. Tezę Akina potwierdza polityczna rzeczywistość współczesnej Europy. Wystarczy prześledzić wyniki ostatnich wyborów w różnych krajach. Ugrupowania skrajnie prawicowe w Niemczech, Francji, Austrii czy na Węgrzech zyskują coraz większe poparcie, czego przykładem kariera Marine La Pen i jej Frontu Narodowego czy konserwatywnej partii Viktora Orbána. Koniec końców rodzi się wątpliwość: kogo powinniśmy się bać? Czy sytuację w Europie destabilizują uchodźcy? Czy może to przybysze spoza kontynentu mają prawo obawiać się rasistowskich ataków?

W filmie Akina neonaziści to młoda, piękna para. Oboje wysportowani, o blond włosach, szlachetnych, aryjskich rysach twarzy, wyglądają niczym postaci z nazistowskich plakatów propagandowych, które powstawały przed olimpiadą w Berlinie. Niewiele się o nich dowiadujemy. Prawie całkowicie pozbawieni są psychologii, reżyser nie oddaje im głosu, nie poznajemy motywacji ich działań, nie widzimy skruchy ani strachu. Ich zimna obojętność, wymowne milczenie i spokój są jednak porażające. Przemoc jest więc niewytłumaczalna, niezrozumiała, abstrakcyjna, jest – jak sugeruje tytuł – aus dem Nichts. Na końcu, dosłownie i w przenośni, wybucha raz jeszcze – w wakacyjnym raju, na greckim wybrzeżu. A więc może wybuchnąć wszędzie, może wybuchnąć zawsze? O ile na początku filmu nie spodziewamy się jej, o tyle na końcu jest konsekwencją wydarzeń, których byliśmy świadkami: szoku oraz cierpienia Katji w pierwszym akcie, jej desperacji i frustracji w drugim i pragnienia zemsty w trzecim. Najpierw bohaterka stopniowo zamyka się w sobie, odcina od świata, rezygnuje z relacji z bliskimi, matką, siostrą, teściami. Potem żal podsycany bezradnością zamienia się w nienawiść, ból zostaje zastąpiony przez chęć odwetu. Psychologiczny dramat ewoluuje i zamienia się w opowieść o samotnym mścicielu w iście amerykańskim stylu.

Wybuch bomby, który rozpoczyna W ułamku sekundy to eksplozja, która niszczy międzykulturowe zaufanie i spokój lokalnej mniejszości, ale przede wszystkim wydarzenie podważające przekonanie o tym, że jako nowoczesne społeczeństwo zaakceptowaliśmy wielokulturowość. Tolerancja i wrażliwość na odmienność okazują się mitem, który właśnie wyleciał w powietrze. Europa wciąż nie jest gotowa, przynajmniej mentalnie, by zaakceptować inność. Europa nadal żyje strachem przed Obcym. Film skłania do rozmowy o najnowszej historii kontynentu, współczesnych procesach społecznych i politycznych, imigracji, odradzaniu się nacjonalizmów i przyczynach tego typu zjawisk. Dyskusja wokół niego wypełni lekcje wychowawcze, ale i wiedzy o społeczeństwie, przysposobienia obronnego. Pytania w nim postawione to więcej niż wiedza, którą można znaleźć w podręcznikach.

tytuł: W ułamku sekundy
tytuł oryginalny: Aus dem Nichts
gatunek: dramat
reżyseriaFatih Akin
scenariusz: Fatih Akin
zdjęcia: Rainer Klausmann
muzyka: Josh Homme
obsada: Diane Kruger, Denis Moschitto, Numan Açar
produkcja: Francja/Niemcy
rok prod.: 2017
dystrybutor w Polsce: Gutek Film
czas trwania: 106 min
odbiorca: od szkoły ponadgimnazjalnej wzwyż

Wróć do wyszukiwania