„Tajemnica Filomeny”
– w poszukiwaniu wyzwalającej prawdy

Anna Kołodziejczak

Scenariusz filmu został oparty na książce autorstwa znanego brytyjskiego dziennikarza Martina Sixsmitha pod tytułem „The Lost Child of Philomena Lee” (polski tytuł „Tajemnica Filomeny”). Wydarzenia ukazane w filmie odpowiadają faktom opisanym przez autora w 2009 roku.

Chodzi o głośną, nie tylko w Wielkiej Brytanii, sprawę oddawania przez zakonnice do adopcji dzieci „poczętych w grzechu” (dzieci kobiet, które ze względu na cenzurowane społecznie ciąże, trafiły pod opiekę sióstr). Adopcje te odbywały się bez zgody, zazwyczaj młodocianych, matek. To siostry zakonne decydowały, do kogo trafiało dane dziecko. Wysokie kwoty wpłacane przez nowe rodziny zasilały kasę kościelną. Matki poszukujące odebranych im dzieci, natrafiały na mur milczenia i brak jakiejkolwiek dokumentacji adopcyjnej. W takiej sytuacji znalazła się także Irlandka Filomena Lee, która po latach, przy pomocy wybitnego dziennikarza, zdołała odszukać swojego, nieżyjącego już, syna.

Puzzle Filomeny

„Tajemnica Filomeny” jest filmem wielokrotnie nominowanym do prestiżowych nagród filmowych (do Oscara, Złotego Globu) i nagradzanym (Satelitą — nagroda przyznawana przez Międzynarodową Akademię Prasy i BAFTA — bodaj najbardziej prestiżowym branżowym wyróżnieniem, przyznawanym przez Brytyjską Akademię Sztuk Filmowych i Telewizyjnych) w kategorii Najlepszy scenariusz adaptowany. Autorami scenariusza są Steve Coogan i Jeff Pope. Coogan w wywiadzie powiedział, że pracując nad tym scenariuszem, pisał rolę Martina Sixsmitha z myślą o sobie. Natomiast w roli Filomeny widział Judi Dench. Odtwarzana przez nią postać została tak skonstruowana, aby ta wybitna aktorka mogła „pograć”, a nie tylko wygłosić niekończące się kwestie, wyjaśniające widzowi wszystko. Już na poziomie scenariusza zarysowuje się duże skomplikowanie fabularne filmu (przecież przy prostym i banalnym temacie), na co nakłada się dodatkowo znakomita gra aktorska i wykorzystanie różnorodnych środków formalnych.
(http://variety.com/2013/scene/news/steve-coogan-stephen-frears-teased-philomenas-judi-dench-about-replacing-her-with-helen-mirren-1200864619/)

„Tajemnica Filomeny” to historia gatunkowo czerpiąca z kina drogi. To podróż, w którą faktycznie i symbolicznie wyrusza dwoje bohaterów, pokonując po latach tę samą drogę (z Irlandii do USA), którą podążał ze swoją nową rodziną Anthony, syn Filomeny. Jest to wyprawa w poszukiwaniu głębszego sensu dramatycznych wydarzeń sprzed lat oraz mająca na celu definitywne zakończenie spraw dotąd niezałatwionych. Podróż tę podejmuje Filomena, bilansująca już swoje życie. Specyfice podróży, która każe pozostawić za sobą lub zawiesić to, co dotąd było dla nas istotne, podporządkowuje się także wybitny dziennikarz Martin Sixsmith, znajdujący się na zawodowym zakręcie.

Temat filmu jest jak zaczerpnięty wprost z prasy bulwarowej czy opery mydlanej. Wydaje się prosty, kiczowaty i noszący znamiona taniej sensacji. Historia życia Filomeny okazuje się jednak wielowymiarową opowieścią o ludzkich losach: o tęsknocie, zdradzie, niesprawiedliwości, wybaczeniu, potrzebie bliskości… Dodatkowo, opowieść sprzed pięćdziesięciu lat splata się z historią współczesną — dotyczącą prób zrozumienia i zaakceptowania drugiego człowieka, wzajemnego uczenia się od siebie, wreszcie przyjaźni.

Film w warstwie narracyjnej operuje treściami współczesnymi (dla Filomeny to historia poszukiwania Anthony’ego, dla Martina — powstawania reportażu), opowieścią sprzed pięćdziesięciu lat oraz fragmentami prywatnego, amatorskiego filmu montażowego, który powstał zapewne po śmierci Anthony’ego/Michaela, przedstawiającego historię jego życia (od pierwszych kroków postawionych z nową rodziną na amerykańskiej ziemi, po obrazy umierającego na AIDS mężczyzny).

Pojawiająca się we wspomnieniach Filomeny (wciąż jaskrawa, dla bohaterki nadal realna, namacalna), po wielokroć przeżywana historia z młodości, zrealizowana jest w sposób odmienny niż wątek współczesny. Spotkanie dziewczyny z przystojnym młodzieńcem w wesołym miasteczku ma charakter baśniowy, cudownie odrealniony, jak i sama bohaterka, strojąca głupie miny w gabinecie luster. Jest pokazane w ciepłych barwach, w aurze beztroski i naturalności. Ten epizod Filomena wspomina jako uroczy, być może jako najlepszą rzecz, która przydarzyła jej się w życiu (mimo dramatycznych następstw). Nie bez znaczenia jest fakt, że Irlandka jest czytelniczką powieści dla kobiet typu „Harlequin” i przywoływany obraz jej wspomnień z tego rodzaju prozą koresponduje.

Filomena 01
Filomena 02

Barwy zmieniają się (na zimne zielenie, sterylne biele i smutne szarości), kiedy młodziutka Filomena rodzi „u zakonnic” synka, a następnie zmuszana jest do niewolniczej pracy w pralni. Obraz ten rozjaśniają krótkie chwile zabawy z ukochanym dzieckiem, aż do momentu, kiedy bohaterka widzi go (ukradkiem wyglądając przez okno, a potem przez kraty w bramie opactwa) odjeżdżającego z zastępczymi rodzicami piękną limuzyną.

Omawiany film, to także dobry kryminał z suspensem. Oryginalny tytuł „Philomena”, niewiele wniesie do lektury filmu, pokaże jedynie trop związany z historią głównej bohaterki (i wpisze się w tradycję tytułowania utworów). Natomiast tytuł polski („Tajemnica Filomeny”) lepiej oddaje charakter i strukturę filmowego opowiadania. Podążanie za fabułą, to odkrywanie nieznanej historii. To także metodyczne, rzetelne, stopniowe badanie filmowych faktów i odsłanianie ich przed samymi bohaterami, a także przed widzem. To właśnie ta niepewność kolejnego kroku, który uczynią bohaterowie, fascynuje i wciąga widza w filmowy świat. Tajemnica Filomeny jest tak samo ukryta przed odbiorcą, jak i przed głównymi bohaterami. Są oni niejako detektywami, prowadzącymi dochodzenie i toczącymi wojnę nerwów w związku z zanikającymi tropami i brakiem nadziei na rozwiązanie zagadki. Detektyw-reporter bada dowody i poszlaki, którymi dysponuje, Filomena na ich podstawie wyciąga własne, emocjonalne wnioski. Osąd postępowania bohaterów oraz osobisty stosunek widza do przedstawianych zdarzeń zmienia się wielokrotnie podczas odbioru filmu. I dla Filomeny i dla Sixsmitha początek wspólnej drogi i początek tej, banalnej przecież, historii jest jak uchwycenie końca nitki, która jednak nie prowadzi prosto do kłębka. Wielokrotnie rozgałęzia się, meandruje, zwodzi widza, stawia przed nim wciąż nowe pytania; piętrzy wątpliwości i myli prawdy.

Para asów

Osią konstrukcyjną „Tajemnicy Filomeny” jest konflikt/zderzenie pary głównych bohaterów. Są nimi: starsza pani, pochodząca z klasy robotniczej (working class, jednej z najbardziej ustabilizowanych i „tradycyjnych” grup społecznych na Wyspach, której przedstawiciele nie są jednak najlepiej wykształceni i sytuowani) oraz były dziennikarz prestiżowej stacji BBC i specjalista public relations przy rządzie Tony’ego Blaira Martin Sixsmith (przedstawiciel established middle class).

Te dwie postacie dzieli bardzo wiele — pochodzenie społeczne, sytuacja majątkowa, doświadczenia osobiste i zawodowe, światopogląd, emocjonalność. Łączy ich jednak chęć poznania tajemnicy Filomeny, chęć dowiedzenia się, kim jest obecnie utracony syn Irlandki.

Kiedy następuje pierwsze spotkanie głównych bohaterów, widz zostaje natychmiast poinformowany o tym, jak wiele ich różni. Na podzielonym ekranie widzimy interesującą, nieco zblazowaną, wiedzącą „wszystko” o świecie i ludziach twarz dziennikarza oraz postać starszej pani, niczym nie wyróżniającej się spośród osób w jej wieku.
Filomena 03

Tych dwoje ludzi dzieli odmienne poczucie humoru (u Sixsmitha jest ono sofisticated), a nawet literatura, którą lubią i namiętnie czytają. Filomena z wielką fascynacją streszcza wybitnemu dziennikarzowi przeczytaną ostatnio powieść, w której wszystko może się zdarzyć w imię miłości. W której rozwiązania fabularne, całkowicie nieprawdopodobne, ziszczają się, a główna bohaterka odnajduje wielką miłości wśród najbogatszych tego świata. Taki obrót spraw cieszy Filomenę, fikcja pozwala jej łatwiej uporać się z rzeczywistością (która obeszła się z nią okrutnie) i zachować naiwną(?) wiarę w pozytywne zakończenie własnej historii.

Aspektem przyczyniającym się do atrakcyjności filmowej historii jest komizm (sytuacyjny i postaci), jaki powstaje w wyniku interakcji pomiędzy bohaterami, z pewnym pobłażaniem traktujących snobizmy lub niewiedzę drugiej strony. (Warto nadmienić, że odtwórca roli Martina Sixsmitha, Steve Coogan, jest znanym brytyjskim komikiem, laureatem nagrody BAFTA, kilkukrotnym zdobywcą British Comedy Award.) (za filmweb.pl)

Opowieść „z życia wzięta”

Opowieść „z życia wzięta” nie leży w kręgu zainteresowania Martina Sixsmitha, który będąc na dziennikarskim zakręcie, planuje stworzenie poważnej publikacji na temat historii Rosji (co z resztą udało się prawdziwemu Sixsmithowi, który wydał „Akta Litwinienki”/„The Litvinenko File” oraz „Putin’s Oil”/„Ropa Putina”
http://www.goodreads.com/author/show/474414.Martin_Sixsmith).
Historia Filomeny, to temat prosty, przewidywalny — właściwie do opisania bez wychodzenia z domu. Odbiorcą reportażu ma być „News At Ten”, pismo zdecydowanie popularne. Jego redaktorka naczelna informuje Martina — bez nadmiernego cynizmu, raczej znając specyfikę medium — że każdy ujawniony przez dziennikarza finał tej opowieści usatysfakcjonuje czytelników, niezależnie czy będzie to dramat bohaterów (np. śmierć syna) czy happy end.

Sixsmith z dystansem rasowego sprawozdawcy śledzi wydarzenia. Nie bierze w nich udziału, nie angażuje się osobiście. Kiedy okazuje się, że przed laty spotkał poszukiwanego mężczyznę — Michaela Hessa, doradcę prawnego prezydentów Busha i Reagana, wie, że sprawa będzie bardziej interesująca niż przypuszczał. Stopniowo także wczuwa się w sytuację Filomeny, która okazuje się osobą roztropną i wiedzącą czego chce.

Opowieść „z życia wzięta”, traktująca o zwykłych ludziach i ich dramatach — banalna do bólu, „ogrywana” w kulturze przez tysiąclecia, okazuje się interesującą historią. Zajmującą i poruszającą nawet dla bardzo wyrobionego odbiorcy i twórcy kultury, jakim jest Sixsmith. Historia Filomeny dotyka spraw społecznych, religijnych, bolesnych kart historii Wielkiej Brytanii i Kościoła Katolickiego. Tematyki poważnej i wciąż niedostatecznie opisanej oraz nie zanalizowanej w sposób wystarczający.

Magiczne kino Filomeny

W samolocie do USA, kiedy inni pasażerowie śpią, Filomena pogrąża się we wspomnieniach o synu i marzeniach związanych ze spotkaniem z nim. „W magicznym kinie swoich przeczuć” uprzedza projekcję filmową odbytą następnie w domu Pete’a (partnera życiowego Anthony’ego). Niczym bohaterka swoich ulubionych powieści, projektuje sceny z życia chłopca i przeżywa je. Szóstym zmysłem wyczuwa ich treść. Podnosi roletę w oknie samolotu, a tam za chwilkę uruchamia się projekcja: filmu i tożsamych z nią przeczuć matki.
Filomena 04
Filomena 05
Filomena 06

Fragmenty tego, jak się potem okazuje, prywatnego filmu, towarzyszą Filomenie od początku tej opowieści. Bohaterka wciąż na nowo ogląda/przeczuwa drogę życiową syna. Jak sama mówi, nie było dnia, aby o nim nie myślała, mając nadzieję, że jego życie jest szczęśliwe. Wielokrotnie zastanawiała się: kim jest i co robi?, czy chciał ją odnaleźć?, czy była dla niego ważna?, czy jej wybaczył? Kiedy dowiedziała się, jak dużego formatu postacią się stał, zadawała sobie pytanie: czy tak miały potoczyć się losy jej i jej dziecka?, konstatując, że nie byłaby w stanie zapewnić synowi takich warunków rozwoju, jak Hessowie.

Filomena świadomie podsumowuje swoje życie. Powraca do spraw dawno minionych, aby je zbilansować. Nie jest to prosty rachunek, bo bohaterka dźwiga ciężar krzywdy, jaką jej i jej dziecku wyrządzono w majestacie wiary katolickiej i społecznego porządku. Mimo to zachowuje głęboką ufność w mądrość wyroków Opatrzności. Oddziela to, co ludzkie od tego, co boskie. Osobisty dramat Filomeny nie zachwiał ani jej wiarą w ludzi, ani wiarą w Boga. Życie bardzo ciężko ją doświadczyło, ale bohaterka przekuła swój dramat w mądrość. Przy końcu swojej drogi jawi się tą samą niewinną i otwartą „dziewczyną”, jaką znamy z pamiętnych chwil w wesołym miasteczku.

Portret z dwoma synami

Filomena już w pierwszej scenie (spotkania w barze) przyjmuje relację łączącą ją z Martinem jako naturalną. Jest dla niej „młodym człowiekiem”, którego na swój sposób wychowuje (tematy wiary, życia duchowego, wartości i priorytetów). Z ufnością opowiada mu o swoim życiu i nie prosi o napisanie o nim reportażu, a o pomoc w odnalezieniu syna. Jak syna traktuje także samego Martina. Częstuje go łakociami, zawiesza w jego samochodzie medalik ze św. Krzysztofem, aby chronił kierowcę. Kiedy w samolocie spotykają znajomego Martina, nielubianego przez niego, kobieta wyraża także swoje niepochlebne zdanie, sekundując Sixsmithowi.

Dziennikarz, właściwie od pierwszej rozmowy, widzi podobieństwo Filomeny do swojej matki (mówi: moja mama także choruje, ma osteoporozę). Podejmuje się reporterskiego zlecenia ze względów zawodowych, ale sytuacja stopniowo przybiera inny obrót. Coraz lepiej rozumie starszą panią i jej motywacje. Lubi i ceni ją coraz bardziej. Zaczyna dostrzegać w niej osobę życiowo dojrzałą, a nie „prowincjuszkę”. Jest z Filomeną w chwilach dla niej trudnych, przełomowych, co zbliża go do kobiety.

Kiedy Martin natrafia na zdjęcie Anthony’ego/Michaela i pokazuje je Filomenie, ta z ogromną radością bada twarz syna. Próbuje poznać Michaela i rozpoznać w nim dziecko, które niegdyś utraciła. Na tym samym zdjęciu odnajduje także Martina. Okazuje się, że Sixsmith współpracował przed laty z Anthonym/Michaelem w Białym Domu, uścisnął mu rękę, rozmawiał z nim i może poświadczyć, że jej zaginiony syn naprawdę istniał. (Oprócz jednego, starego zdjęcia swojego dziecka Filomena nie dysponuje żadnymi pamiątkami po nim.)

Filomena 07

W scenie w hotelu, już w USA, kiedy Filomena nie otwiera drzwi swojego apartamentu, zaniepokojony Martin oświadcza concierge’owi, że jest synem pani Lee. Chodząc po pokoju, woła do niej „mamo”.

W finałowej scenie filmu, w opactwie, Martin czuje się uprawniony do tego, aby w imieniu Filomeny przesłuchiwać siostrę Hildegardę oraz oceniać jej postępki w kontekście winy i kary, na jaką, jego zdaniem, zasługuje.

Podczas wyprawy do USA Filomena odnajduje dwóch synów. Anthony’ego/Michaela, który, jak się okazało, przez całe życie poszukiwał biologicznej matki. Pani Lee dowiaduje się kim był jej rodzony syn, poznaje jego przyjaciół i współpracowników, a także (zna z filmu i z opowieści Mary) jego zastępczą rodzinę. Dowiaduje się, że był homoseksualistą, nawiązuje kontakt z jego życiowym partnerem Petem. Widzi syna (na filmie) umierającego i szukającego jej śladów w Rosecrea. Odnajduje jego mogiłę na tamtejszym cmentarzu. Wątek poszukiwań Anthony’ego wydaje się definitywnie zamknięty. Pozostaje Martin i łącząca ich bliska i prawdziwa więź.

Lekcja wybaczania

Gdyby spróbować streścić relacje Filomeny z siostrami zakonnymi, to mogłaby ona wyglądać następująco: w przyklasztornej szkole, do której uczęszczała młodziutka Filomena, zakonnice nie poruszały tematów związanych z seksem. Dziewczyna, „przesłuchiwana” przez siostry post factum, skarży się na swoją niewiedzę w tym zakresie. Mimo osobistych, pozytywnych odczuć związanych z miłością fizyczną, zaszczepiono jej punkt widzenia, zgodnie z którym miłość bez ślubu jest winą, a wina wymaga kary. Podobnie rozumująca, także „ultrakatolicka” rodzina dziewczyny, oddaje ją brzemienną do opactwa, aby uchronić się przed hańbą i ostracyzmem społecznym.

Dziewczyna, która nie ma dokąd wrócić, pozbawiona praw do własnego dziecka, musi przez cztery lata odpracowywać w niezwykle ciężkich warunkach „dobrodziejstwa”, jakich doznała od zakonnic. Na przyklasztornym cmentarzu znajduje się wiele grobów matek i dzieci, które nie przeżyły porodu. Ten los mógł spotkać także Filomenę (jako postulowana kara za grzechy), gdyby nie uratowała jej siostra Anunciata, wbrew naciskom Hildegardy. Filomena zostaje następnie zmuszona do podpisania zrzeczenia się praw do dziecka. Nowa rodzina wpłaca hojny datek na rzecz opactwa. Kiedy po latach Filomena próbuje odnaleźć syna, uzyskuje informację, że wszystkie dokumenty spłonęły. Prowadząc prywatne dochodzenie Irlandka dowiaduje się, że syn został jej odebrany po raz drugi. Był w opactwie w Roscrea (gdzie przyszedł na świat), ale nawet umierającemu mężczyźnie nie udzielono informacji na temat jego matki.

Główną winowajczynią zaistniałej sytuacji jest siostra Hildegarda (wspólnie z matką Barbarą), mieszkająca nadal w opactwie. Stara zakonnica nie poczuwa się do winy. Postępowała zgodnie ze swoim najgłębszym przekonaniem, a to przekonanie interpretowała jako nakaz boski.

Filomena, mimo zdarzeń, które ją spotkały, pozostała katoliczką. W ostatniej scenie filmu, spotykając się osobiście z Hildegardą, mówi jej o swoim wybaczeniu. To prawdziwa lekcja pokory i miłości bliźniego — dla wszystkich. Nie tylko Martin (zimny, racjonalny, trzeźwo myślący) z wielką goryczą oświadcza, że nie potrafiłby naprawdę i bezwarunkowo przebaczyć. Myślę, że także widzowie, którzy śledzili w napięciu historię Filomeny, oczekują od Hildegardy zadośćuczynienia, albo symbolicznej kary ze strony głównej bohaterki. Filomena nie czuje złości, nienawiści, pogardy. Lekcję życia odrobiła do samego końca. Po prostu wybaczyła.

Nota biograficzna

Stephen Arthur Frears to brytyjski reżyser telewizyjny i filmowy. Urodził się 20 czerwca 1941 roku w Leicester jako najmłodszy z trójki synów. Jego ojciec był księgowym, matka zaś pracowała w opiece społecznej. W latach pięćdziesiątych XX w. Frears uczył się w Gresham’s School, a po jej ukończeniu rozpoczął studia prawnicze w Trinity College na Uniwersytecie Cambridge. Po zakończeniu studiów porzucił karierę prawniczą i rozpoczął pracę w jednym z najszacowniejszych teatrów brytyjskich London’s Royal Court Theatre.

W latach 60. ubiegłego stulecia London’s Royal Court Theatre był miejscem pracy najciekawszych filmowców brytyjskich z pokolenia Młodych Gniewnych z Lindsay’em Andersonem i Karelem Reiszem na czele. Stephen Frears był początkowo asystentem Karela Reisza podczas jego pracy w teatrze. W roku 1966 pełnił rolę jego asystenta podczas realizacji filmu „Morgan: przypadek do leczenia”. Dwa lata później Frears był asystentem Lindsay’a Andersona podczas realizacji filmu „Jeżeli…” . Wkrótce rozpoczął pracę jako samodzielny reżyser i producent przedstawień i filmów telewizyjnych, które realizował głównie dla BBC. Choć kinowy debiut Frearsa, „Pożar” z roku 1968, poruszający problem apartheidu w RPA, zyskał uznanie krytyków, to dopiero filmy zrealizowane w latach 80. przyniosły mu duży rozgłos. W 1985 roku przedstawił obraz „Moja piękna pralnia” z Danielem Day-Lewisem w roli głównej. Film, który zrealizowany został w sposób mocno teatralny i utrwalony na 16 mm taśmie, jest opowieścią o zderzeniu odmiennych kultur, postaw, przekonań i wartości, niepozbawioną jednak ciepła, liryzmu i poczucia humoru — co wydaje się być cechą charakterystyczną twórczości tego reżysera. Współpracująca z Frearsem producentka Alison Owen zauważa: „Poczucie humoru Stephena jest kpiarskie, ironiczne i sarkastyczne (…), ale bardzo łagodne. (…) Naśmiewanie się podszyte jest pozytywnym nastawieniem do ludzi.”
http://emanuellevy.com/comment/tamara-drewe-what-is-a-stephen-frears-film-9/

W 1988 roku, Stephen Frears zadebiutował w Hollywood, kręcąc „Niebezpieczne związki” – film, który zdobył 3 Oscary, dwie nagrody BAFTA i 1 Cesara. Przyniósł też znaczący dochód i cieszył się popularnością wśród masowej publiczności, co zaowocowało kolejnymi produkcjami zrealizowanymi w USA: „Naciągacze” (1990), „Przypadkowy bohater” (1992), „Kraina Hi-Lo” (1998), „Przeboje i podboje” (2000).

W XXI wieku Frears ponownie realizował filmy w Wielkiej Brytanii, będące swoistego rodzaju studium sytuacji społecznej rodzinnego kraju: „Niewidoczni” (2002), „Pani Henderson” (2005), „Królowa” (2006), „Tamara i mężczyźni” (2010), „Tajemnica Filomeny” (2013).

Sam reżyser odżegnuje się jednak od twierdzenia, iż jest to wynikiem jakiegoś planowego działania. Jak sam mówi: „To nie był mój świadomy wybór, ale przecież nie wiedziałbym jak zrobić film na Wyspach, gdyby nie mówił on o kondycji Anglii.”
http://www.standard.co.uk/goingout/film/i-hope-you-find-it-vulgar-7239371.html

Bez wątpienia filmy Frearsa posiadają pewien wspólny mianownik, ale jest on trudny do zdefiniowania. Alan MacDonald (production designer) zauważa: „…trudno jest jednoznacznie stwierdzić, jaki jest styl Frearsa. To nie tak jak z filmem Almodovara, gdzie niektóre sceny od razu karzą ci pomyśleć, acha, to jest film Almodovara. Dla Stephena katalizatorem jest zawsze scenariusz, a stylistycznie wszystkie trzy filmy jakie z nim zrobiłem, „Królowa”, „Cheri” oraz „Tamara i mężczyźni”, nie mogą być już bardziej odległe jeden od drugiego (…), za każdym razem on poszukuje innego podejścia. Takiego, które byłoby odpowiednie dla miejsca i tematu.”
http://emanuellevy.com/comment/tamara-drewe-what-is-a-stephen-frears-film-9/

Alexandre Desplat, twórca muzyki do kilku filmów brytyjskiego reżysera, porównuje go do włoskich mistrzów lat sześćdziesiątych ubiegłego stulecia, tak opisując podejście Frearsa do pracy reżysera: „On nie pokazuje palcem. On reżyseruje z pewnego oddalenia, na co pozwala mu niezwykle wyczulone oko i ucho. On po prostu wie jaki kształt film powinien przybrać.” http://variety.com/2013/scene/news/steve-coogan-stephen-frears-teased-philomenas-judi-dench-about-replacing-her-with-helen-mirren-1200864619/

Sam Frears zauważa: „Przez połowę czasu spędzanego na planie naprawdę nie wiem co robię. To jest podróż, odkrywanie. I to właśnie sprawia, że jest ekscytująco.”
http://www.standard.co.uk/goingout/film/i-hope-you-find-it-vulgar-7239371.html

Pytania pomocne w dydaktyce

Film stanowi świetny pretekst do rozmów z uczniami na temat problemu winy i kary w religii katolickiej.

Analogiczny problem porusza film „Siostry Magdalenki” Petera Mullana. Opowiada on o dramatycznych przeżyciach czterech irlandzkich dziewcząt, które w latach 60. XX w. zostały oddane przez rodziny do azylu magdalenek z powodu „złego prowadzenia się”. Nie tylko zmuszane były do bardzo ciężkiej pracy, ale także do mieszkania w niezwykle trudnych warunkach i doświadczania maltretowania ze strony sadystycznej siostry przełożonej.

Można przy okazji omawiania „Tajemnicy Filomeny” poruszyć (bardzo drażliwe i nadal nie do końca wyjaśnione) kwestie związane z postawą Kościoła Katolickiego wobec inkwizycji, Holocaustu, negatywnych zjawisk w łonie kościoła (np. pedofilia czy przedstawiony w omawianym filmie, a istniejący także w innych krajach, chociażby Hiszpanii, proceder związany z adopcją).

Na lekcji wychowawczej można zastanowić się wraz z uczniami nad:

  • problemami społecznymi i psychologicznymi związanymi z „niechcianymi” dziećmi i adopcją,
  • sytuacją społeczną i osobistą nieletnich matek,
  • przeprowadzić porównanie sytuacji matek, które urodziły dzieci w związkach pozamałżeńskich przed laty i obecnie.
Pani z Ukrainy (2002)
tytuł: „Tajemnica Filomeny”
gatunek: dramat, obyczajowy
reżyseria: Stephen Frears
produkcja: Francja, USA, Wielka Brytania
rok prod.: 2013
Wróć do wyszukiwania