Sny wędrownych ptaków (2018)

Reż. Ciro Guerra, Cristina Gallego

Data premiery: 18 stycznia 2019

Kamila Żyto

Ciro Guerra i Cristina Gallego jako reżysersko-producencki duet w świadomości szerszej widowni zaistniał w 2015 roku za sprawą nominowanego do Oscara, a nagrodzonego w Cannes i Sundance filmu W objęciach węża (El abrazo de la serpiente). Była to pierwsza nominacja do nagrody Akademii dla filmu kolumbijskiego. Jego sukces w tym roku będzie próbował powtórzyć inny obraz tej pary twórców zatytułowany Sny wędrownych ptaków[1]. Oba dzieła łączy antropologiczne zacięcie oraz próba połączenia elementów filmu etnograficznego z konwencjami gatunkowymi. Przypomnijmy, że pierwsze z wymienionych dzieł opowiada historię relacji szamana z Amazonii oraz dwóch naukowców poszukujących w dżungli rośliny leczniczej uważanej za świętą. Piotr Czerkawski w swojej recenzji podkreśla, że W objęciach węża „sprawdza się także jako wciągające kino przygodowe. Kontekst gatunkowy dostarcza atrakcyjnego kostiumu dla niezwykle gorzkiego przesłania. Kolumbijski twórca [Ciro Guerra – K.Ż.] przyznaje wprost, że W objęciach… zrodziło się ze zmęczenia zachodnim stylem życia i chęci skonfrontowania się z przeszłością ojczyzny”[2]. Słowa te z powodzeniem można odnieść do Snów wędrownych ptaków, przy czym w tym wypadku gatunkiem, który funkcjonuje jako szkielet dla fabuły jest film gangsterski opowiedziany zgodnie z narracyjnymi regułami dreszczowca. Taka mieszanka wydaje się niemal nieprawdopodobna i mocno wybuchowa, jednak twórcy filmu umieją doskonale dobrać proporcje, dzięki czemu widz jednocześnie jest świadkiem spektaklu emocji, przemocy i akcji typowych dla kina opowiadającego o mafijnych porachunkach oraz zostaje poddany hipnotycznemu działaniu poetyckiej pieśni o tubylczych ludach północnej Kolumbii, których świat i sposób życia, jak tytułowe ptaki i ich sny, nieuchronnie przemijają.

Głównym tematem filmu jest handel marihuaną, który stopniowo staje się zajęciem i podstawowym źródłem dochodu jednej z rodzin z plemienia Wayúu i doprowadza do przewartościowania zasad, według których żyje ono od wieków. Taki zarys fabuły sugeruje, że mamy do czynienia z kolejną, dość schematyczną mimo wszystko opowieścią o tym, jak zły, cywilizowany świat wkracza w rzeczywistość niewinnych ludzi i doprowadza do ich deprawacji. Wykorzystanie stereotypów naiwnego, lecz dobrego tubylca oraz zepsutego białego człowieka wydaje się nie do uniknięcia. Nic bardziej mylnego. Guerra i Gallego nie powielają schematów, lecz je odwracają. To nie marihuana, żądza pieniądza i kontakt z Zachodem niszczy rdzennych mieszkańców Kolumbii, a przynajmniej nie są to jedyne czynniki mające wpływ na przedstawione wydarzenia. W równej mierze do degrengolady moralnej (i nie tylko) bohaterów przyczynia się upór i bezkompromisowość, z jaką przestrzegają swojej tradycji, a ta, cóż, podkreśla przede wszystkim rolę rodziny i honoru, propaguje wiarę w klanową solidarność, po macoszemu zaś traktuje zdrowy rozsądek. Obraza albo plama na honorze wymagają zadośćuczynienia, reguła ta jest niczym gorset, który dusi bohaterów i doprowadza do eskalacji przemocy, serii absurdalnych animozji przynoszących owoc w postaci krwawego konfliktu. Sny wędrownych ptaków przywodzą więc na myśl Pojedynek (The Duellists, 1977) Ridleya Scotta, opowieść o zaślepionych kodeksem honorowym oficerach armii napoleońskiej toczących przez długie lata potyczki jako rezultat bliżej nieokreślonej ujmy, której jeden z nich miał ongiś doznać. W kolumbijskim obrazie akuszerami tradycji, a tym samym katalizatorem wciąż rosnącego napięcia jest – paradoksalnie – starszyzna rodu, przede wszystkim zaś niezjednana i apodyktyczna Úrsula, matka Zaidy i teściowa głównego bohatera Rapayeta. To ona jątrzy i podjudza, tak twardo stoi na straży odwiecznych praw klanowych, że doprowadza do zbędnej i przez nikogo niechcianej wojny rodzin.

Film nie realizuje schematu kina gangsterskiego, to nie historia o tym, jak gangster powoli wspina się po kolejnych szczeblach kariery, krok po kroku zamienia się ze zwykłego rzezimieszka w bossa, a władza i pieniądze tak bardzo mącą mu w głowie, że zaczyna tracić zdrowy rozsądek i instynkt samozachowawczy, czyli zaślepia go chciwość; koniec końców tonie zaś i w złocie, i w krwi. Sny wędrownych ptaków różnią się też od szeregu produkcji poświęconych handlowi narkotykami, pokazujących Kolumbię jako krainę bezprawia oraz chaosu. Nie jest to ani kolejny wariant popularnego serialu Netflixa Narcos (2015-2017), ani filmów o Pablu Escobarze czy El Chapo [np. Kochając Pabla, nienawidząc Escobara (Loving Pablo, 2017)], nie oglądamy także wielkiej epickiej sagi rodzinnej w stylu Ojca chrzestnego (The Godfather, 1972) Coppoli, ani fresku z życia lokalnych mafiozów kreślonego przez Martina Scorsese w Chłopcach z ferajny (Goodfellas, 1990). Mamy tu co prawda do czynienia z parą skontrastowanych ze sobą gangsterów (racjonalny Rapayet oraz drapieżny i rozbrykany Leonidas), ale to zaledwie wątek uzupełniający, funkcjonujący w tle. Guerra i Gallego starają się pokazać i wykreować mit założycielski, opowiadają tak zwaną origin story, pokazują, jak wyglądał handel narkotykami w ich kraju u zarania dziejów, jak zrodził się z tradycji (wszak Rafa sprzedaje „zioło” amerykańskim hipisom, aby zdobyć pieniądze na wykupne i móc pojąć za żonę wybrankę swego serca, dziewczynę z rodziny restrykcyjnie podchodzącej do plemiennego porządku rzeczy). Podobną historię przedstawił przywołany już Scorsese w Gangach Nowego Yorku (Gangs of New York, 2002).

Jednak w Snach wędrownych ptaków historia wielkiego początku znajduje oprawę godną mitologii, wydarzenia rodem z filmu gangsterskiego pokazywane są w etnograficznym kontekście. Oglądamy i poznajemy lokalne obyczaje i rytuały, kamera celebruje odświętne stroje oraz biżuterię bohaterów, ci zaś co rusz odwołują się do swoich wierzeń, pilnie wsłuchują się w podszepty bóstw oraz głosy przodków przemawiających w snach. Film zaczyna scena prezentująca ryt przejścia: młoda dziewczyna, Zaida, wychodzi z szałasu po rytualnym okresie odosobnienia, tym samym na oczach widzów i członków plemienia staje się kobietą, a Rapayet za pomocą godowego tańca oznajmia swoje wobec niej matrymonialne zamiary. Scena rozgrywa się na pustkowiu, między skąpymi szałasami i kolorowymi hamakami, wieje silny wiatr unoszący piasek ze spękanej ziemi, twarze bohaterów ogorzałe są od słońca. Trudno oprzeć się pięknu i prawdzie takich sekwencji. Nasycają one gangsterską historię unikalną, poetycką frazą. Są zapisem przemijania ludu i jego kultury, dają świadectwo siły tego, co pierwotne.

Z punktu widzenia edukacji szkolnej film posiada jednak także inne unikalne walory. Jego struktura, przesłanie, koncepcja nieuchronnie przywodzą na myśl epickie poematy. Na podstawie obrazu Guerra i Gallego można omawiać z uczniami liceum twórczość Homera. Ten zresztą pojawia się w diegezie. Historia Rapayeta opowiedziana zostaje przez mężczyznę, który gdzieś na pustkowiu spotykał jego córkę – jedyną osobę, która przetrwała krwawą wojnę klanów. Odziany w białą koszulę, ciemne okularu, wsparty na lasce starzec w pieśni przekazuje to, co usłyszał od dziewczynki, przez co na myśl przywodzi najważniejszego greckiego poetę, jak domniemywało wielu badaczy, ślepego. Tajemnicza postać pasterza-narratora pojawia się na ekranie dwukrotnie, na początku i na końcu filmu. Ponadto Sny wędrownych ptaków, jak Iliada i Odyseja, podzielone zostają na poszczególne pieśni. Całość rozpoczyna inwokacja, w której, zgodnie z zasadami antycznej liryki, powinno być zawarta prośba do muz o natchnienie, ale w filmie – zgodnie z zasadami dramaturgii – oglądamy ekspozycję[3]. W obu przypadkach mamy do czynienia z wszechwiedzącym, zdystansowanym narratorem. Analogii jest zresztą dużo więcej. Eposy homeryckie cechowały szczegółowe i realistyczne opisy niezwykle gwałtownych wydarzeń. Takie właśnie są sceny konfrontacji Rafy z jego adwersarzami, przemoc wybucha w filmie raz po raz, a wokół niej nabudowane są całe epizody. Ponadto kolumbijski obraz to – w najogólniejszym zarysie – historia heroiczna, opowiadająca o wydarzeniach przełomowych dla narodu i bohaterach na poły historycznych, na poły mitologicznych. Rafa, Zaida, Leonidas są wszak członkami rodu o statusie rodziny królewskiej, a ich dom na pustyni przypomina pałac. Wreszcie ewidentnie sygnalizowane jest przenikanie się świata ludzkiego i boskiego, wierzenia i rzeczywistość splatają się tu ze sobą. Jedna z bohaterek filmu śni o śmierci Leonidasa i swego syna, a sen okazuje się proroczy. Duchy i bóstwa są integralną częścią rzeczywistości członków plamienia Wayúu, ich obecność zostaje unaoczniona przez powracający motyw ptaków.

Siłą obrazu Ciro Guerry oraz Cristiny Gallego jest to, że z jednej strony jest on historią, która może zainteresować współczesnego widza, opowieścią o narodzinach narkotykowych karteli i eskalacji przemocy w Kolumbii, z drugiej zaś mityczną przypowieścią, homeryckim poematem o uniwersalnej i ponadczasowej wymowie. Trudno o film w lepszy sposób łączący oczekiwania uczniów i dydaktyczne cele nauczycieli.

[1] Film rywalizuje o nominację z innym południowoamerykańskim obrazem, Romą (Roma, 2018), Alfonso Cuaróna oraz polskim kandydatem Zimną wojną (2018) Pawła Pawlikowskiego.

[2] Piotr Czerkawski, Jak w transie, dostępne przez: https://www.filmweb.pl/review/Jak+w+transie-18027 [data dostępu: 07.01.2019].

[3] W podzielonej na 24 pieśni Iliadzie inwokacja zawiera nie tylko apostrofę do Muzy z prośbą o natchnienie, ale także zapowiada temat, przedstawia bohaterów, prezentuje wierzenia Greków (ten element także odnajdziemy w filmowej inwokacji) oraz wprowadza czytelnika w akcję.

tytuł: Sny wędrownych ptaków
tytuł oryginalny: Pájaros de verano
rodzaj/gatunek: dramat
reżyseria: Ciro Guerra, Cristina Gallego
scenariusz: Maria Camila Arias, Jacques Toulemonde Vidal
zdjęcia: David Gallego
muzyka: Leonardo Heiblum
obsada: Carmiña Martínez, José Acosta, Natalia Reyes, José Vicente Cotes, Juan Martínez, Greider Meza
produkcja: Dania, Kolumbia
rok prod.: 2018
dystrybutor w Polsce: Against Gravity
czas trwania: 125 min
odbiorca/etap edukacji: od lat 16/ponadpodstawowa, wyższa

Wróć do wyszukiwania