Olli Mäki. Najszczęśliwszy dzień jego życia (2016)

Reż. Juho Kuosmanen

Data premiery: 14 lipca 2017

Robert Birkholc

Filmowcy od zawsze bardzo chętnie sięgali po biografie bokserów. Mordercze treningi fizyczne, pokonywanie wyzwań dzięki silnej woli i samozaparciu, wreszcie pełna napięcia walka o najwyższe sportowe trofeum – to wręcz gotowy przepis na emocjonujące kino. Zarys fabuły Olliego Mäkiego może błędnie sugerować, że fiński film powtarza ten zgrany schemat: to opowieść o bokserze, który przygotowuje się do walki o tytuł mistrza świata w wadze piórkowej. Tym razem jesteśmy jednak na antypodach widowiskowych i efektownych filmów w stylu serii o Rockym Balboa. Olli Mäki to skromne, czarno-białe kino, które nie mitologizuje sportu, lecz skupia się na samym życiu.

Film Juho Kuosmanena został oparty na faktach: Olli Mäki to autentyczny fiński bokser, który największe sukcesy odnosił w latach 60. Akcja dramatu rozgrywa się w 1962 roku, kiedy Olli (Jarkko Lahti) przyjeżdża do Helsinek, żeby ćwiczyć przed walką swojego życia – pojedynkiem z mistrzem świata Daveyem Moorem (John Bosco jr). Choć w czasie treningów nie zdarza się nic szczególnego, przygotowania idą opornie. Bokser jest trochę za ciężki, ponieważ startował dotychczas w wadze lekkiej, a nie piórkowej, i ma pewne problemy ze zrzuceniem kilku kilogramów. Poza tym Olliego irytuje medialny szum kreowany wokół wydarzenia: nudne kolacje ze sponsorami, konieczność pozowania do zdjęć, czy rozmowy z dociekliwą prasą. Najważniejsza przyczyna dekoncentracji bohatera leży jednak gdzie indziej. Mäki uzmysławia sobie, że kocha Raiję (Oona Airola), dziewczynę, z którą przyjechał do Helsinek…

Poetyka filmu zostaje określona już na samym początku, kiedy oglądamy bohaterów bawiących się na prowincjonalnym weselu. Przaśna sceneria, ruchliwa kamera „z ręki” i czarno-białe zdjęcia stylizowane na kino dokumentalne zapowiadają, że Olli Mäki będzie dziełem skrajnie realistycznym. Cały film Kuosmanena jest wręcz ostentacyjnie nieefektowny. Helsinki są tu brzydkie, szarobure i deszczowe, a bohaterowie – prości i zwyczajni. Olli, piekarz z małego miasteczka, to skromny mężczyzna, który ani przez chwilę nie przechwala się swoimi umiejętnościami. Również jego przeciwnik, Amerykanin Davey Moore, jest spokojny i nie ma w sobie nic z demonicznych rywali Rocky’ego. Głęboko ludzki okazuje się nawet trener głównego bohatera Elis (Eero Milonoff), były mistrz świata, który z niejasnych przyczyn zdecydował, że Mäki wystartuje w innej kategorii wagowej. W pewnym momencie widzimy, jak ten pozornie twardy  mężczyzna poniża się, prosząc sponsorów o pożyczkę, ponieważ musi złagodzić domową kłótnię. Właśnie dzięki zwyczajności, prostocie i prawdzie wyrazu Olliego ogląda się z dużo większym zainteresowaniem niż czysto rozrywkowe filmy bokserskie.

Kuosmanen nie ogranicza się jednak do nasycenia historii boksera realizmem, ale odwraca do góry nogami sam schemat popularnych opowieści o sportowym sukcesie. W sztandarowych dziełach gatunku, np. w Między liniami ringu (1956) Roberta Wise’a lub we wspomnianym Rockym (1976) Johna G. Avildsena, głównym bohaterem był zazwyczaj mężczyzna z nizin społecznych, self-made man, który dostawał niepowtarzalną okazję, aby udowodnić samemu sobie oraz światu, że nie jest byle kim i że potrafi wejść na szczyt. W ramach narracji tego typu wygrana na ringu oznaczała również wygraną w życiu. Ten sportowy mit był już w kinie dekonstruowany: np. Martin Scorsese opisał w znakomitym Wściekłym byku (1980) proces samodestrukcji brutalnego pięściarza, a Clint Eastwood w Za wszelką cenę (2004) pokazał, jak dużo trzeba czasem zapłacić za realizację marzeń. Juho Kuosmanen także podważa mit sportowego sukcesu, ale w inny, znacznie mniej dramatyczny sposób. O ile Rocky Balboa nie miał żadnych wątpliwości, że należy walczyć i zwyciężać, o tyle Olliemu brakuje takiej pewności. Główny bohater fińskiego filmu zazwyczaj milczy, ale można przypuszczać, że wciąż zadaje sobie pytanie, czy rzeczywiście gra jest warta świeczki. Teraz, kiedy panuje swego rodzaju przymus osiągania sukcesu, wątpliwości fińskiego boksera z lat 60. nabierają szczególnej aktualności.

Olli Mäki to niewielki, ale godny polecenia film, który na różne sposoby można wykorzystać w edukacji. Warto zestawić fińską produkcję z dziełami takimi jak Rocky. Jakie są fundamentalne różnice pomiędzy bohaterami tych filmów? Co motywuje do działania Rocky’ego, a co Olliego? Skąd mogą brać się wątpliwości fińskiego boksera? Jak rozumieć tytuł filmu? Abstrahując od sportowej tematyki, można przy okazji Olliego zastanowić się również nad kategorią realizmu w kinie. Jakich środków użyli twórcy, aby wykreować jedną z najbardziej wiarygodnych historii bokserskich w kinie ostatnich lat?

tytuł: „Olli Mäki. Najszczęśliwszy dzień jego życia”
gatunek: dramat
reżyseria: Juho Kuosmanen
scenariusz: Juho Kuosmanen, Mikko Myllylahti
zdjęcia: J.P. Passi
muzyka: Laura Airola, Joonas Haavisto, Miika Snåre
obsada: Jarkko Lahti, Oona Airola, Eero Milonoff
produkcja: Finlandia/Niemcy/Szwecja
rok prod.: 2016
dystrybutor w Polsce: Gutek Film
czas trwania: 92 min
Wróć do wyszukiwania