Mikołaj w każdym z nas (2016)

Reż. Terje Rangnes

Hanka Arend, Maciej Dowgiel

Hanka: Już za miesiąc Święta Bożego Narodzenia! W telewizji pokazały się nachalne reklamy dobitnie uświadamiające nam ten fakt. Sklepy są odświętnie udekorowane, a z głośników sączy się muzyka w stylu słynnego Jingle Bells. No i nagle dociera do nas, że zostało już mało czasu, a tu tyle pracy jeszcze przed nami! Trzeba posprzątać mieszkanie, umyć okna, zmienić firany, poukładać w szafach, zaplanować świąteczne menu, kupić choinkę i udekorować, może zawiesić jakieś światełka przed domem, zaprosić rodzinę… No i najważniejsze – kupić prezenty! Ale co dla kogo? Kupić je wcześniej, czy jak zwykle „na ostatnią chwilę”? Istne szaleństwo. Rodzinę stolarza Andersena poznajemy, kiedy znajduje się właśnie w szale przedświątecznych przygotowań.

W takim też szale łatwo o całkiem „nieświąteczne” emocje i groźbę odwołania Świąt z powodu braku żeberek wieprzowych (o których zapomniał nasz bohater), a ponieważ nikt nie kocha Świąt bardziej od stolarza Andersena, zrobi on wiele, by do tego nie dopuścić. Mało tego, uważa, że jednym z ważniejszych elementów Bożego Narodzenia jest wizyta Świętego Mikołaja z prezentami, więc pieczołowicie przygotowuje się do pełnienia roli najlepszego Mikołaja (czym nieźle złości swoją żonę i naraża się na kpiny starszych dzieci, które w Niego już nie wierzą). Wydaje się, że tylko najmłodszy – sześcioletni synek Karl – jest jeszcze w stanie podzielać przekonania taty. Niestety, jak co roku i tym razem poszło coś nie tak… Szczęśliwie, z opresji ratuje biednego Andersena prawdziwy Święty Mikołaj.

Jak to w końcu jest, czy istnieje Święty Mikołaj, czy też go nie ma? (tak na marginesie, to ciekawe, kiedy i dlaczego dzieci przestają wierzyć w Mikołaja). Odpowiedź może być tylko jedna: „oczywiście, że istnieje!!!”. Mikołaj to symbol tego, że kochamy obdarowywane osoby, że są dla nas ważne, myślimy o nich i troszczymy się o nie. Potrzeba dawania i dzielenia się z innymi to istotny przekaz tych Świąt. To też pora, która skłania do zastanowienia nad tym, czego potrzebują nasi bliscy: drogich prezentów czy czasu przeznaczonego tyko dla nich, uwagi, zainteresowania, bycia razem przy wspólnym świętowaniu. Bez względu na to, czy masz lat sześćdziesiąt czy sześć, ilekroć w tym szczególnym dniu dajesz komuś prezent – jesteś Mikołajem. Tak więc każdy z nas ma szansę znaleźć Mikołaja w sobie. I chociaż intelekt często radzi nam coś innego, pielęgnujmy w sobie dziecięcą wiarę w magię. Bo przecież to magia kojarzy nam się z najpiękniejszymi chwilami naszego życia. Wiedzą o tym wszyscy zakochani i rodzice, którzy słyszą pierwsze wypowiedziane przez dziecko słowo „mama” czy „tata”, czy towarzyszą pierwszym krokom swojego potomka.

Mikołaj w każdym z nas to ciepły film o rodzinie, tradycji i dzieleniu się radością z innymi. Po jego obejrzeniu już wiemy, że Mikołaj też ma rodzinę i trójkę uroczych dzieci, które – jako najbardziej zapracowany w Święta człowiek – niestety zaniedbuje. Wyobraźcie sobie, że dzieci Mikołaja nie dostają prezentów! Szczęśliwie, sytuację ratuje Andersen i już żadne dziecko w tym czasie nie zostanie pominięte. Bo Święta to czas spełniania życzeń nie tylko materialnych, ale przede wszystkim tych emocjonalnych związanych ze wspólnie spędzonym czasem w gronie najbliższych osób. Może więc zamiast robić przedświąteczne sprzątania, pójdziecie ze swoimi dziećmi do kina poszukać Mikołaja?

Maciek: „Uważaj o czym marzysz, marzenia czasem się spełniają” – przewrotnie przestrzegał w latach 90. Cichy, bohater popularnego wówczas hitu kinowego dla młodzieży pt. Młode wilki. W kontekście filmu Mikołaj w każdym z nas jego słowa nabierają szczególnego znaczenia. Gdyby zostały wypowiedziane po seansie Mikołaja… zapewne byłyby pozbawione moralizatorskiej przestrogi, ponieważ wskazują na wagę marzeń w naszym życiu. A marzyć też trzeba się kiedyś nauczyć. Oczywiście najlepszym czasem na lekcję marzeń jest dzieciństwo. Dziś niestety pragnienia młodych ludzi nastawione są przede wszystkim na „mieć”. „Być”, „spotkać” lub „dokonać” pojawia się w nich coraz rzadziej. Szkoda. Współcześnie, gdy dzieci od najmłodszych lat mają często wszystko to, czego zapragną, zapominają o tym, czym są marzenia. A te, choć niekiedy mogą wydawać nam się błahe, stają się motorem napędzającym życie… i wszystkim tym, co związane z ruchem, dążeniem do jakiegoś upragnionego celu.

Przykładem niepoprawnego marzyciela jest bohater Mikołaja, stolarz Andersen (nazwisko zobowiązuje) – mąż, ojciec i życiowy nieudacznik. Choć ma jak najlepsze intencje, mało kiedy udaje mu się sprostać wymaganiom żony i dorastających dzieci. Zbliżające się święta Bożego Narodzenia rozpalają zaś w nim potrzebę sprawdzenia się w roli… Mikołaja. Pamięta, jak sam był małym chłopcem i marzył o spotkaniu ze świętym od wigilijnych prezentów. Nie udało mu się dokonać tego w dzieciństwie, ale to pragnienie wytworzyło w nim pewien obraz świąt i nastroju związanego z domową atmosferą, ale i… wyczekiwaniem na Wielkie Wydarzenie w jego życiu, na upragnione spotkanie ze swym na poły rzeczywistym, na poły baśniowym idolem.

Swym dzieciom Andersen także pragnie przekazać nawyk marzenia, dążenia do realizacji nawet najbardziej fantazyjnych pragnień. Wie przecież, że gdy straci się nadzieję na zrobienie czegoś ważnego, strata ta zrodzi poczucie wielkiego rozczarowania i porażki. Utrata celu doprowadzi zaś do utraty motywacji… Warto o tym pamiętać i podobną lekcję przekazać także i najmłodszym. Szczególnie, gdy wizja tradycyjnego Mikołaja, poprzez nachalną komercjalizację jego osoby, zastąpiona została milionami „podróbek”. Przebierańcy w czerwonych płaszczach i ze sztucznymi brodami wyrastają jak grzyby po deszczu wszędzie tam, gdzie możliwe jest zarobienie na nas pieniędzy. Mikołaj miast Świąt, stał się symbolem: hipermarketów, stacji benzynowych, banków, napojów, słodyczy, zabawek… i wszystkiego tego, co wymaga przedświątecznej reklamy. Przez to kojarzy się z materialnymi dobrami, możliwymi, wcześniej czy później, do zdobycia za pieniądze. Prawdziwe marzenia i wyzwania związane z ich realizacją schodzą na daleki plan, podobnie zresztą jak aura tradycyjnych, pachnących choinką i rodzinną miłością Świąt. A warto i o nich marzyć, szczególnie że szansa na realizację tego pięknego zwyczaju pojawia się każdego roku, o tej samej, zimowej porze.

Prezent od Hanki i Maćka

Życzymy cudownych Świąt z magiczną pierwszą gwiazdką na niebie, prezentami „od serca” pod pachnącą choinką i czasem spędzonym z najbliższymi.