Kung Fu Panda 3 (2016)

Reż. Jennifer Yuh, Alessandro Carloni

Ania Kołodziejczak, Maciek Dowgiel

Kung Fu Panda 3

Po „Kung Fu Pandzie” (2008), kiedy to widzowie z całego świata poznali małego niedźwiadka z wielkimi marzeniami, „Kung Fu Pandzie 2″ (2011), w którym to filmie bohater dorastał do roli smoczego wojownika, nadszedł czas na trzecią część serii. Rzecz dzieje się gdzieś na Dalekim Wschodzie, który staje się znowu areną odwiecznej walki Dobra ze Złem. Podstępny i egoistyczny Kai niewoli wszystkich mistrzów kung-fu, aby zawładnąć ich energią życiową qi i skierować ją przeciwko wygasającemu pierwiastkowi Dobra. Bohaterska panda o imieniu Po ma za zadanie nie tylko pokonać siły Zła i obronić mieszkańców doliny, ale znacznie więcej — pociągnąć za sobą innych i stać się dla nich mistrzem. Przyjęcie tej roli przyjdzie niedźwiadkowi z trudem i będzie wymagało od niego przejścia kolejnego stopnia życiowego wtajemniczenia. Film znakomicie nadaje się do obejrzenia w ramach seansu rodzinnego, skierowany jest do odbiorców 5+.

Ania: Kto z nas, siedząc przed telewizorem z talerzykiem pełnym ciasta lub w kinie, uzbrojony w colę i popcorn, nie marzył kiedyś o tym, aby stać się herosem — zbawcą świata? A wszystko to, wiadomo, dzięki systematycznemu treningowi ciała i ducha, samodyscyplinie i niezachwianej wierze we własne siły. Życie zna takie przypadki (patrz: Arnold Schwarzenegger), kiedy cherlawy, nieciekawy nastolatek przeistacza się w mistrza. Filmowe uniwersum takie postacie po prostu kocha i produkuje je z zapałem w fabrykach snów porozrzucanych po całym świecie. Marzenie o byciu wspaniałym, co tam, najwspanialszym ze wszystkich, a przy tym dobrym, kochanym, podziwianym i całkowicie niekontrowersyjnym wpisane jest bardzo głęboko w naturę człowieka. Jednak ten sen o potędze każdego z nas rzeczywistość i inni ludzie weryfikują bardzo szybko. Tym, na co realnie możemy liczyć, jest harmonijny rozwój naszych unikalnych zdolności i talentów, powolne ich odkrywanie w toku całego życia, dorastanie do nich, stawanie się wciąż inną, bogatszą, doskonalszą wersją samego siebie. Nie każdemu z nas jest pisany los smoczego wojownika, mistrza kung-fu (chociaż przyznaję, w tej roli siebie widzę), ale każdy z nas może i powinien być SOBĄ. Niepowtarzalną całostką, wielką indywidualnością w swoim własnym wymiarze. To istotna (a może fundamentalna) trudność życia: zrozumieć i zaakceptować siebie, kimkolwiek się jest. Zyskać pewność, że każdy z nas zajmuje odpowiednie miejsce w świecie i jest ono nieodzowne, konieczne dla funkcjonowania wszystkich innych istnień.

A o tym, że niewiele potrzeba, aby pokochać siebie i trzymać się właściwego życiowego kursu przekonuje nas także bohaterka innego filmu — „Tajemnicy szyfru Marabuta” Macieja Wojtyszki, która śpiewa głosem Anny Łopatowskiej (cały film można znaleźć np. na kanale Studia Miniatur Filmowych na portalu youtube):

„Trzymaj się Brombo, bo zboczysz z już obranej drogi.
Nie daj się Brombo, wszak masz w kaloszach obie nogi.
Boisz się, to przyznajmy szczerze, lecz musisz dojść do celu”.

No właśnie, to warto zapamiętać jako życiowe motto, Brombie wtórują inni bohaterowie filmu:

„Każdy niech będzie tym, kim umie,
Najlepsze jest to wyjście w sumie…”

lub

„Lecz dopóki jesteś z sobą,
Lepiej ci niż bez.
Ważną jesteś wszak osobą,
Gdyś w ogóle jest!”.

Maciek: Kultura kołem się toczy… Kto by pomyślał, że na „Kung Fu Pandzie 3″ tak doskonale bawić się będą również i rodzice przybyli na seans wraz ze swoimi pociechami. Podczas projekcji odżywają wspomnienia beztroskiego dzieciństwa, kiedy każdy chłopak i niejedna dziewczyna chcieli być jak… Bruce Lee — mistrz kung-fu. Kogo wówczas nie pociągał powiew dalekowschodniej egzotyki i amerykańskiego mitu? Mało kto wiedział, co to właściwie jest to kung-fu? Co to karate? Wszystkim wydawało się, że chodzi o sport, walkę, bycie niepokonanym… A filmy z Brucem Lee to był gatunek sam w sobie! Wybrańcy mieli nawet nunczako, tzn. kawałek sznurka z drewienkami po obu jego końcach. Jak ktoś znalazł na podwórku styropian, rozbijał go podpatrzonym w kinie (lub zaczerpniętym z kasety wideo) ciosem, a im głośniej przy tym krzyczał, tym szpan był większy!

I ten motyw muzyczny w końcowej sekwencji filmu nawiązujący do nieśmiertelnego „Kung-fu Fighting” Carla Douglasa. Grali go chyba na wszystkich dyskotekach, w których uczestniczyłem od czasów przedszkola, aż po studia. Już po pierwszych dźwiękach piosenki wszyscy ustawiali się w szeregu i każdy tańczył… swój własny kung-fu taniec. Nikt się nie wstydził. Przy tej melodii usprawiedliwieni byli wszyscy, nawet… słonie w składzie porcelany.

Warto do tych wspomnień, chyba poniekąd wspólnych dla pewnych pokoleń, zaprosić dzieciaki. Niech dowiedzą się, jak w dzieciństwie bawili się ich rodzice… Jakich mieli idoli? Może wspomnienia warto okrasić zdjęciami… swoimi i wycinanych z gazet nieśmiertelnych gwiazd kung-fu. Przy okazji można dowiedzieć się, kto może być idolem dzisiejszych kilkulatków? Czy tacy w ogóle istnieją? Miłym akcentem może być także wspólne wysłuchanie motywu muzycznego, który jednym kojarzyć się będzie z Kung-Fu Pandą, innym z początkiem ery disco. Jak szaleć, to szaleć… Zabawą na całego może być wspólny taniec, bez określonych kroków… każdy tańczy, jak mu w duszy gra. Odrobina ruchu po dwóch godzinach w sali kinowej nikomu pewnie nie zaszkodzi.
W filmie obecne są też dwa tematy, które dla małego dziecka mogą okazać się trudne, a w niektórych okolicznościach nawet przygnębiające. Są nimi adopcja oraz śmierć jednego z rodziców (matki Po). Wymagają one wspólnego zastanowienia, szczególnie, że wywoływać mogą silne emocje. Nie ma co uciekać od tej trudnej problematyki. Warto wyjaśnić najmłodszym na czym polega adopcja dziecka? Jakie są jej przyczyny? Jakie emocje jej towarzyszą? Co to znaczy być dzieckiem adoptowanym? Czy dziecko adoptowane kocha swoich rodziców? Można też podjąć wątek miłości rodziców adopcyjnych do nowego członka rodziny. W rozmowie należy unikać wartościowania, a wskazywać na równoważność wszystkich dzieci, bez względu na ich pochodzenie.

Śmierć rodzica, szczególnie dla najmłodszych, zawsze jest dramatyczna. Jest też dla niego zjawiskiem niezrozumiałym. Nade wszystko trudne jest oswojenie jej nieodwracalności. W końcu dziecko uświadamia sobie także i własną śmiertelność, zaczyna ją na swój własny sposób zrozumieć. Wtedy zazwyczaj pojawiają się liczne lęki związane ze strachem przed nieznanym, przed ciemnością, samotnością… Często wkracza sposób myślenia magicznego, a to pociąga za sobą poczucie winy (np. gdybym bardziej kochał rodzica, może by nie umarł). Tak jak u dorosłych (tylko silniej) ujawnia się potrzeba odrzucenia prawdy (to nie może być prawda… to niemożliwe…). W rozmowach na ten temat należy wykorzystać prewencyjno-terapeutyczną rolę filmu. Wskazywać nieuniknioność pewnych zjawisk i w delikatny sposób oswajać dziecko z trudnym tematem śmierci, tym bardziej, że jest on prawdopodobny, jak nie w najbliższej rodzinie, to w środowisku koleżeńskim czy szkolnym.

Inne tematy i zabawy do rozmów z najmłodszymi:

  • Po nie zawsze jest miłym misiem. Czasem jego zachowanie jest niegrzeczne, nieodpowiedzialne, nieprzystające do danej sytuacji. To sprzyja przeprowadzeniu rozmowy wychowawczej. Pomocna może okazać się w niej książka tematycznie nawiązująca do pandy, czyli bohatera oglądanego filmu (Ola Cieślak, „Co wypanda, a co nie wypanda”, wydawnictwo Dwie Siostry).
  • Rysujemy drzewo genealogiczne. W filmie Po odkrywa swoje korzenie, poznaje historię rodziny. Warto iść w jego ślady i spróbować z dzieckiem odtworzyć historię własnego rodu, np. rysując drzewo genealogiczne. Do zabawy zaproście także dziadków, wujków, ciotki… całą rodzinę.
  • Podróże palcem po mapie, czyli gdzie właściwie żyją pandy? Gdzie są Chiny? Jakie inne zwierzęta żyją w Chinach? Jakie zwierzęta stały się pierwowzorami bohaterów filmu? Urozmaiceniem zabawy może być książka Aleksandry i Daniela Mizielińskich, „Mapy” lub wykonanie zadania z „Mapownika, czyli praktycznego kursu mazania po mapach” (A. i D. Mizielińskich, wyd. Dwie Siostry).

Nie polecamy:

  • Wzorowanych na filmowych bohaterach zawodów w objadaniu się pierogami lub innymi smakołykami.

Przestrzegamy:

  • W filmie pojawiają się sceny przemocy, dotyczą one walk prowadzonych w sztuce kung-fu. Sposób ich prezentacji nie powinien być szokujący nawet dla młodszego dziecka. Pojawiają się w kontekście walki Dobra ze Złem lub ukazywane są w sposób humorystyczny.
  • Wydarzenia fabularne uzasadnione są logiką opierającą się na magii lub popkulturowym postrzeganiu religii i filozofii buddyjskiej. Nie powinny one jednak wpływać na zmianę spojrzenia dziecka na religię.

Ciekawostka:

  • Kung-fu oznacza w języku chińskim osiągnięcie perfekcji, wysokiego poziomu w jakiejś dyscyplinie, niekoniecznie związanej ze sportem czy z walką. „Kung” to „energia”, a „fu” to „czas”. A zatem kung-fu to dobre opanowanie jakiejkolwiek sztuki, a do tego zawsze trzeba poświęcić wiele energii i mnóstwo czasu… jednym słowem — wysiłku. Za sprawą popularnych filmów z Brucem Lee, w kulturze Zachodu kung-fu weszło na stałe do potocznego języka i odnosi się do ogólnego określenia wszystkich chińskich sportów walki.