„Królowa ciszy” ma głos.

Anna Ryłek

II Liceum Ogólnokształcącego w Łodzi

O jakich problemach współczesności mówi dokument Agnieszki Zwiefki?

Cele lekcji

Cel ogólny:

Doskonalenie umiejętności interpretacji filmu dokumentalnego w kontekście współczesnych problemów społecznych.

Cele szczegółowe:

Uczeń:

  • określa wrażenia po obejrzeniu filmu, wypowiada swoje zdanie na jego temat;
  • nazywa problemy dostrzeżone w filmie;
  • charakteryzuje główną bohaterkę w kontekście jej inności;
  • opisuje życie mniejszości romskiej w Polsce;
  • analizuje przyczyny wykluczenia społecznego;
  • dokonuje głębszych refleksji na temat sposobów radzenia sobie z biedą, innością, wykluczeniem;
  • wykorzystuje materiały publicystyczne (wywiad, wypowiedź medialną) w pracy nad zadaniami;
  • projektuje dalsze losy bohaterki filmu;
  • wskazuje zabiegi artystyczne zastosowane w filmie dokumentalnym.

Czas pracy

2 godz. lekcyjne + projekcja filmu oraz wywiadów z reżyserką i choreografem

Środki dydaktyczne

  • film dokumentalny Agnieszki Zwiefki pt. Królowa ciszy
  • wywiady z reżyserką[1] i choreografem filmu Maciejem Florkiem[2],
  • załączniki z pytaniami dla grup i fragmentami wywiadu Katarzyny Nowakowskiej z Agnieszką Zwiefką

 


[1] Na stronie: https://www.youtube.com/watch?v=VbrnQbAA1GY; dostęp 15.05.2015.
[2] Na stronie: https://www.youtube.com/watch?v=zOG5tdT_Z3o; dostęp 15.05.2015.

Formy pracy

  • praca z całym zespołem,
  • praca w grupach.

Metody pracy

  • elementy wykładu,
  • burza mózgów,
  • elementy heurezy,
  • interpretacja samodzielna ukierunkowana pytaniami,
  • dyskusja.

Przebieg lekcji

1. Krótki wykład nauczyciela na temat filmu i jego twórców oraz nagród przyznanych Królowej ciszy.

Agnieszka Zwiefka — ur. 1978 r.; reporterka, reżyserka, autorka reportaży interwencyjnych dla Telewizji Wrocław, wykładowczyni na Uniwersytecie Wrocławskim. Przez 3 lata mieszkała na romskim koczowisku we Wrocławiu, aby zdobyć zaufanie interesującej ją społeczności i nakręcić o niej film. „Zawsze mnie fascynowała koncepcja innego — może dlatego, że jako dziecko pojechałam do Stanów Zjednoczonych i też byłam inna? Kolejne filmy też będą o wykluczonych, ale na razie niewiele mogę zdradzić na ten temat”[1] — mówi w wywiadzie przeprowadzonym przez Katarzynę Nowakowską.

Film został jesienią 2014 r. z powodzeniem zaprezentowany na festiwalu filmów dokumentalnych w Holandii (International Documentary Film Festival Amsterdam). W Krakowie otrzymał Srebrny Róg w Międzynarodowym Konkursie Filmów Dokumentalnych. Był wśród nominowanych do Nagrody Złotego Lajkonika w Konkursie Polskim. Otrzymał Nagrodę Stowarzyszenia Twórców Obrazu Filmu Fabularnego za najlepsze zdjęcia (Aleksander Duraj i Armand Urbaniak) ufundowaną przez Chimney Poland).

2. Uczniowie poproszeni są o wyrażenie opinii, podzielenie się wrażeniami na temat filmu: co uznali w nim za wartościowe, pouczające, wzruszające, cenne, zabawne, niepotrzebne, nudne…

3. Burza mózgów. Uczniowie wskazują problemy, których dotyczył film. Proszeni są o zastanowienie się nad ich zwięzłym nazwaniem. Jeden z uczniów zapisuje propozycje na tablicy, np.: odrzucenie, inność, wykluczenie, bieda, nietolerancja, rasizm, wyobraźnia, sytuacja mniejszości romskiej w Polsce, kontrasty społeczne, taniec, …

4. Uczniowie podzieleni na grupy tematyczne: Grupa A — społeczna; B — psychologiczna; C — artystyczna, opracowują interpretację konkretnego aspektu filmu, korzystając z pytań pomocniczych: wywiadów prasowych i materiałów internetowych (Złączniki nr 1, nr 2 i nr 3).

5. Prezentacja pracy uczniów.

Grupa A

Np.: Wydarzenia filmu rozgrywają się współcześnie, głównie w obozowisku Romów na obrzeżach jednego z osiedli wrocławskich. Ludzie ci, przebywający w Polsce nielegalnie, żyją w prymitywnych barakach, utrzymują się z żebractwa, zbiórki złomu, opróżniania osiedlowych puszek używanej odzieży. Nie mając żadnych dokumentów, ubezpieczenia, zameldowania, nie mogą korzystać formalnie z opieki zdrowotnej i edukacji. Egzystują na granicy nędzy. Ich odmienność wynika nie tylko z kulturowej odrębności (język, kultura, obyczaje, filozofia życia), ale i statusu społecznego. Skazani są na wykluczenie. Dla sąsiadów z blokowisk stanowią problem ich kopcące kominy, wałęsające się dzieci i psy, brud i nędza. Interweniują pojedynczy mieszkańcy, policja, straż miejska. W mieście problem Romów urasta do kwestii medialnej. Romom grozi eksmisja. Kilka scen w filmie wyraźnie pokazuje kontrasty społeczne: Denisa z koleżankami regularnie odwiedzają kontenery z używaną odzieżą. To stamtąd wyciągają mówiące lalki, płyty DVD. Obrazuje to, czego pozbywają się ludzie zamożniejsi i jaką wartość mają owe śmieci dla biedniejszych. Wizyta w klinice leczenia słuchu, która jest efektem dobroci serca anonimowego fundatora aparatu słuchowego, ujawnia brak regulacji prawnych w zakresie opieki zdrowotnej podobnych grup, sytuację tych ludzi w nowoczesnym społeczeństwie kraju Unii Europejskiej. W kontekście ostatnich problemów państw UE z imigrantami na nowo podejmowana jest dyskusja o sytuacji prawnej podobnych mniejszości.

Grupa B

Np.: Denisa jest inna nie tylko z powodu swojego romskiego pochodzenia. Dziewczynka jest praktycznie głuchoniema, co dodatkowo upośledza nawet kontakty w jej własnym środowisku. Nazywana „głupią”, „wariatką”; popychana i wyśmiewana wzbudza początkowo współczucie. Pod wpływem bliższego poznania bohaterki zaczynamy jednak ją lubić, a nawet podziwiać. Jest uśmiechnięta, pełna fantazji, życia, a wyobraźnia i świat marzeń, którymi zastępuje szaroburą rzeczywistość budzić może zazdrość. Przełomowe dla Denisy mogą być dwa fakty: znalezienie w śmieciach kasety z bollywoodzkim filmem i wizyta w klinice leczenia słuchu. Jednak ten pierwszy wydaje się ważniejszy dla dziewczynki. Denisa odtwarza filmy, których nie słyszy, ale naśladuje ruchy tancerek, upodabnia się do nich za sprawą ubioru, makijażu, ruchu. Tym zjednuje sobie sympatię rówieśników, którym imponuje dodatkowo, że to kamery filmowców skierowane są na właśnie na nią. Dziewczynka otrzyma aparat słuchowy. Krótko będzie zafascynowana światem dźwięków (piejące koguty, mówiąca lalka), bo realia codzienności nie pozwolą ani na uczenie się języka, ani na bezpieczny pobyt w koczowisku. Wobec narastającego konfliktu z miastem i groźby eksmisji, dziewczynka jest dla społeczności romskiej zbyt dużym obciążeniem. Rodzina Denisy zdecyduje się odesłać ją do Rumunii. Choć bohaterka filmu jest upośledzona słuchowo, nie jest ona postacią nieszczęśliwą. Ma dar wyobraźni, który pozwala jej w świecie nędzy, odrzucenia i wykluczenia poczuć się królową. Podkreśla to dodatkowo tytuł filmu. Choć realny świat jej nie akceptuje, we własnym świecie tańca i fantazji panuje niepodzielnie. Koniec filmu to wyjazd Denisy bez aparatu słuchowego, który prawdopodobnie gubi albo celowo wyrzuca. W nowym miejscu…

Grupa C

Np.: Agnieszka Zwiefka mieszkała na romskim koczowisku trzy lata. Chciała zdobyć zaufanie tej społeczności, aby wejść w jej problemy, co nie było łatwe. Uczyła się języka, poznawała kulturę, mentalność, codzienność, stąd jej film dokumentalny ma tak znaczący walor autentyzmu i wiarygodności. Nie jest to jednak typowy dokument. Zwiefka wprowadza do niego sceny musicalowe, taneczne, bajecznie kolorowe. Stanowią one wyraźny kontrast wobec szarości i nędzy samego obozowiska, co sama reżyserka określa jako celową estetyzację biedy. Wiele scen reżyserka opracowuje choreograficznie: tańcząca na koczowisku Denisa, która wykorzystuje znalezione rupiecie jako rekwizyty; przeradzająca się w układ taneczny interwencja policji; Denisa jako królowa niesiona w lektyce przez swoich kolegów; tańczący w rytm jej muzyki wrocławianie. Oczywiście sceny te można postrzegać jako teledyski do muzyki Bollywood, gdyby nie wiedza o dysfunkcji dziewczynki. Widz ma świadomość od pierwszych niemych kadrów filmu (również celowy zabieg artystyczny), że będzie oglądał autentyczny świat przez pryzmat wrażliwości, fantazji i świadomości bohaterki. Pozwala to autorce przełamać dotychczasową konwencję dokumentu, zrezygnować z nużącej powagi, powiedzieć rzeczy ważne w niebanalny, niestereotypowy sposób. Sięgnięcie po elementy gatunku baśni, musicalu czy teledysku odświeża dokument, nie ujmując mu wagi i znaczenia. Zarówno Agnieszka Zwiefka jak i choreograf, Maciej Florek, byli pod wrażeniem żywiołowości, artystycznej wrażliwości Denisy, która dodatkowym zmysłem wyczuwała rytm i, nie słysząc, spełniała się zarówno w roli jak i w tańcu…

6. Czy powinno się tworzyć i pokazywać filmy o podobnej tematyce? Dlaczego tak, dlaczego nie? Krótka dyskusja.

7. Ewaluacja. Jednym słowem, zdaniem, gestem wyrażonym na forum całej klasy/ grupy skomentuj lekcję.


[1]http://weekend.gazeta.pl/weekend/1,138589,17075984,Agnieszka_Zwiefka__Gdy_oznajmilam_wroclawskim_Romom_.html.
Obszerniejsze fragmenty wywiadu stanowią Załącznik nr 2, dostęp 15.05.2015.

Praca domowa

Mogą stanowić ją polecenia zaproponowane w punkcie 6.

Załączniki

Załącznik nr 1

Pytania dla grupy A — problematyka społeczna

1. Gdzie i kiedy rozgrywają się wydarzenia ukazane w filmie?

2. Czego na temat sytuacji Romów w Polsce dowiedziałeś się z dokumentu A. Zwiefki? Zwróć uwagę na sposób życia, środki utrzymania, pracę, wychowanie dzieci, opiekę medyczną.

3. Na czym polega odmienność Romów? Czego jest ona przyczyną?

4. Jaki jest stosunek wrocławian: sąsiadów, straży miejskiej, władz miasta do społeczności romskiej? Czym jest on podyktowany?

5. Wskaż w filmie sceny świadczące o podziałach i kontrastach społecznych. Skomentuj je.

6. Zaproponuj rozwiązania prawne, wychowawcze, administracyjne, które pomogłyby w rozwiązaniu problemu mniejszości?

7. Napisz list otwarty do władz miasta w sprawie Romów.

Pytania dla grupy B — problematyka psychologiczna

1. Przyjrzyj się postaci głównej bohaterki filmu Denisy pod kątem jej inności zarówno w grupie romskiej, jak i w społeczeństwie polskim.

2. Jakie uczucia wzbudziła w Tobie Denisa? Uzasadnij je.

3. W jaki sposób Denisa radzi sobie ze swoją ułomnością? Czy i dlaczego można nazwać ją szczęśliwą? Kiedy w jej życiu następuje przełom?

4. Omów sytuację dziewczynki w rodzinie, gminie romskiej, wśród jej rówieśników.

5. Odnieś się do tytułu filmu. Uzasadnij jego rozumienie.

6. Zinterpretuj koniec filmu. Czy jest on Twoim zdaniem pesymistyczny, czy optymistyczny.

7. Napisz, jak potoczą się dalsze losy Denisy.

Pytania dla grupy C — problematyka artystyczna

1. W jakiś sposób A. Zwiefka gromadziła materiał do filmu?

2. Dlaczego nie można jej dzieła uznać za typowy film dokumentalny?

3. Wskaż sceny świadczące o artystycznym wymiarze filmu. Skomentuj je.

4. Na czym polega estetyzacja biedy w filmie A. Zwiefki? Czemu służy ten zabieg?

5. Jak wpływa na odbiór filmu fakt, że o problemach Romów mówi A. Zwiefka z punktu widzenia Denisy i jej rówieśników?

6. Co na temat pracy z główną bohaterką mówi reżyserka filmu i choreograf?

7. Napisz, jakie odczytanie filmu sugeruje jego plakat?

Załącznik nr 2

Fragmenty wywiadu Katarzyny Nowakowskiej z Agnieszką Zwiefką.

„Agnieszka Zwiefka: Gdy oznajmiłam wrocławskim Romom, że chcę nakręcić o nich film, mówili o mnie dili, co znaczy szalona. (…)

10-letnia Denisa nie słyszy, ale wspaniale tańczy do melodii z bollywoodzkich produkcji. Teraz sama stała się bohaterką filmu. Agnieszka Zwiefka, reżyserka dokumentu Królowa ciszy, opowiada nam o trzech latach życia na nielegalnym koczowisku oraz wyjaśnia, dlaczego nie chciała nakręcić kolejnego smutnego filmu o romskich dzieciach.

Katarzyna Nowakowska: Jest w filmie scena, gdy lekarka pomagająca niesłyszącej Denisie dopasować aparat słuchowy, pyta Romów, jak to możliwe, że żyją bez ubezpieczenia, adresu i co robią, gdy ktoś zachoruje. Co robią w takiej sytuacji?

Po prostu idą do lekarza i mówią, że zapłacą później.

I liczą na dobre serce?

Tak i bardzo często to dobre serce się znajduje. Zdarzyło się to też właśnie w trakcie realizacji naszego filmu — Denisa dostaje aparat słuchowy, szansę, by słyszeć. Osoba, która ofiarowała aparat, chciała pozostać anonimowa, nie chciała występować w filmie, ale okazała gest dobroci. Tylko dzięki takim gestom, dobrej woli poszczególnych osób ci ludzie żyją. To, że żebrzą na ulicy, to jest oczywiście prawda, ale robią to, bo nie mają innego wyjścia.

Kim są bohaterowie twojego filmu i skąd się wzięli we Wrocławiu?

To są nielegalni, romscy mieszkańcy koczowiska, którzy we Wrocławiu są w niektórych przypadkach już od 20 lat, więc nie możemy mówić, że są jakimiś nowymi, przyjezdnymi, napływowymi. To jest problem, który wszyscy od lat zamiatają pod dywan, czyli zachowują się tak, jak moja bohaterka Denisa w jednej ze scen: podczas sprzątania baraku, w którym mieszka, zamiecione śmieci upycha pod linoleum.

Jaki jest ich oficjalny status?

Oficjalnie przyjechali do Polski, ponieważ od kiedy Rumunia wstąpiła do Unii Europejskiej, mogą się swobodnie przemieszczać. Ale przekroczyli dozwolony termin pobytu i w związku z tym są w Polsce nielegalnie. Nie mają ubezpieczeń, meldunków, oficjalnych papierów, niektóre dzieci nie mają żadnych dokumentów. Jest to społeczność, która potrzebuje bardzo dużo pomocy, a właściwie nie dostaje jej od nikogo, z wyjątkiem paru stowarzyszeń — między innymi stowarzyszenia Nomada. Jest też wielu wolontariuszy. Natomiast instytucjonalnie ta pomoc nie jest im udostępniana. (…)

Jak to się stało, że bohaterowie dopuścili cię — i to z kamerą — tak blisko swojego życia? Nie jest to przecież ufna społeczność, nie ma zresztą powodów, by komukolwiek ufać.

To zajęło najwięcej czasu i było najtrudniejsze. To prawda, że ta społeczność nie ma powodów, by ufać. Historia nauczyła ich, że większość białych, tak zwanych gadziów, ma zamiar zrobić im krzywdę, albo wykorzystać, albo choć skrytykować. A ja tam zwyczajnie byłam. (…)

Od razu rejestrowałaś kamerą to, co tam zobaczyłaś?

Na początku weszłam z aparatem i zrobiłam cykl zdjęć, potem zaprosiłam operatora i weszliśmy z kamerą — najpierw małą, ręczną. To było stopniowe zdobywanie zaufania i wiele godzin rozmów. Najzwyklejszych w świecie rozmów. W pewnym momencie złapałam się na tym, że idę tam z radością, jak do rodziny, do dobrych przyjaciół, niezależnie od tego czy mam ze sobą kamerę, czy nie — było przecież wiele imprez: urodzin, rocznic. Po prostu tam bywałam i chciałam ich zrozumieć, więc zadawałam pytania, nieraz głupie, naiwne. Uczyłam się też słów, ich języka — myślę, że to też było dla nich coś wyjątkowego, że ktoś chce poznać ich język.

Wrocławscy Romowie posługują się niezłą językową mieszanką — jest nawet scena, w której jedno z dzieci żebrzących na rynku mówi po włosku.

A jak widzą niemiecką wycieczkę, to płynnie przechodzą na »Ein Euro, bitte«. Potrafią się szybko dostosować do sytuacji i to jest ich cecha charakterystyczna zresztą. Adaptują się do każdych okoliczności. To jest coś, co bardzo chciałam pokazać w filmie: są szczęśliwe, niezależnie od tego, co im życie przyniesie.

Myślisz, że naprawdę są szczęśliwe? A może to tylko takie uspokajanie sumienia? Podobnie jak piękne zdjęcia, muzyka czy bollywoodzkie sceny tańca w twoim filmie, które estetyzują biedę, w której żyją romskie dzieci. To też uspokaja — jest biednie, ale tak ładnie i kolorowo…

Te dzieci są autentycznie szczęśliwe. Obserwując je, miałam wrażenie, że są często dużo szczęśliwsze niż polskie dzieci, żyjące w domach, gdzie jest czyściutko i zawsze jest ciepłe jedzenie na stole. Ale nie ma tej radości życia, którą one mają w sobie.

Czy te zabiegi filmowe, o których mówisz, to estetyzacja?

Trochę tak, ale nie chcieliśmy zrobić obiektywnego filmu, telewizyjnego reportażu interwencyjnego. To miał być film o tej społeczności, ale takiej, jak widzi ją Denisa, 10-letnia romska dziewczynka. Stąd ta baśniowość. Z niej.

Kto wpadł na pomysł, by w ogóle zająć się jej słuchem? To się przypadkowo zbiegło z realizacją filmu, czy było wynikiem waszej obecności na koczowisku?

Wiele osób zaangażowało się w pomoc Denisie, oprócz stowarzyszeń, o których już mówiłam, był to na przykład rzecznik praw obywatelskich. I działalność wielu osób doprowadziła do sytuacji, że ją zbadano, znalazł się też ofiarodawca, który po prostu ten aparat podarował. Natomiast ja od początku podejrzewałam, że to może nie mieć takiego happy endu, jakiego spodziewa się europejski widz. Jest coś takiego w kulturze romskiej — widać to choćby na poziomie słów: »tehara« — znaczy dziś, a »avertehara« — to pojutrze — i to jest wszystko: pojutrze, za miesiąc, za pół roku. Każda bliżej nieokreślona przyszłość. Oni są bardzo mocno nastawieni na to, żeby żyć tu i teraz. Z jednej strony to jest olbrzymi problem, kiedy chcemy cokolwiek zaplanować — na przykład nakręcenie skomplikowanych scen musicalowych, do których musieliśmy wypożyczyć dodatkowe kamery, kosztowne wyposażenie i trzeba było to zrobić w konkretnym terminie. A z drugiej strony to też coś pięknego, bo oni potrafią się cieszyć z tego, że sobie tu razem siedzimy — cieszyć się z chwili, z tego, co życie niesie. Nawet jeśli życie niesie rzeczy złe, to Denisa i pozostałe dzieci potrafią zrobić z tego przynajmniej rzeczy znośne.

A nie jest tak, że po prostu nie mają innego wyjścia?

To prawda, nie mają. To jest ich strategia adaptacji. Strategia przeżycia. Ale to nie jest też tak, że wszystkie biedne dzieci mają takie samo podejście. Przez wiele lat byłam dziennikarką, robiłam reportaże społeczne, spotykałam wiele biednych polskich dzieci. I u nich tej radości nie widziałam. Ona jest zakorzeniona w kulturze romskiej. Od samego początku, kiedy tylko postanowiłam nakręcić ten film, wtedy jeszcze nie wiedziałam, że jego bohaterką będzie Denisa, ona pojawiła się później i zawładnęła tą historią — wiedziałam, że chcę zrobić film wesoły. Nawet jeśli będzie miał tragiczne momenty to chcę, żeby był »na wesoło«. Myślę, że tego brakuje w dokumencie. Wesoły film o romskich dzieciach — to nawet brzmi trochę jak oksymoron.

Dokumenty w większości są straszliwie smutne (…). Te bollywoodzkie wstawki nie wszystkim się podobają. Po pierwsze dlatego, że łamią konwencję dokumentalną, a po drugie dlatego, że niepotrzebnie »dosładzają« brzydką rzeczywistość.

To był ryzykowny ruch, wiem. Ale mnie nie interesują takie klasyczne formy — siedzi pan i mówi przez dwadzieścia minut. Wszystko jest smutne, nic się nie dzieje i jest szaroburo. Robiłam według tego schematu reportaże telewizyjne i nie chciałam już tego robić dłużej. Zresztą przecież żaden dokumentalista nie pokazuje obiektywnego świata. Nawet na etapie montażu wybieramy niektóre sceny, inne zaś odrzucamy, po to żeby one tworzyły jakąś historię. Myśląc o historii Denisy, chciałam znaleźć dla niej właściwą formę. I zdaję sobie sprawę, że to jest film pogranicza, hybryda gatunkowa. Ale z drugiej strony zrobić kolejny smutny film o Romach? Nikt by tego nie zniósł, nikogo by to już nie zaciekawiło. (…)

Wybór muzyki bollywoodzkiej zamiast tradycyjnie romskiej był jak rozumiem podyktowany upodobaniami Denisy?

Bollywood przyszedł razem z Denisą. Ona odkryła te filmy, zachwyciła się nimi i tak naprawdę wszystkie te choreografie stworzyła sama. My daliśmy jej tylko narzędzia do urzeczywistnienia swoich marzeń.

Miałam takie wrażenie, że sceny tańca na rynku, kiedy tańczą Polacy, romskie dzieci, panie, które wybiegły z kawiarni, że to jest jak taka propagitka. Kochajcie Romów, wrocławianie!

Gdybym chciała agitować, to nie byłoby scen żebrania, obrażania, kłótni.

Na ile ingerowałaś w tę rzeczywistość? Czy scena z panią z pobliskiego osiedla była jakoś aranżowana albo kręcona z ukrytej kamery?

Nie, ta pani po prostu przyszła, żeby zrobić komórką zdjęcia jako materiał dowodowy do sprawy sądowej, bo są śmieci, bo dym leci z kominów. Reakcja dzieci na nią pokazuje, jak są tam traktowani obcy — z wrogością, jeśli nie z agresją. Teraz to się trochę zmieniło, bo dzieciaki jak zaufały nam, to potem zaczęły ufać też innym osobom. Jest jeden chłopczyk, który był niesamowicie agresywny na początku naszych zdjęć — pluł na wszystkich, atakował bez powodu. A pod koniec realizacji projektu ustąpił staruszce miejsca w tramwaju, powiedział: Proszę, niech pani siądzie. Na co ona odpowiedziała: Dziękuję chłopczyku — coś normalnego, bo nagle nie widziała w nim już »brudnego Cygana«, tylko uprzejmego 12-letniego chłopca.

Podobno ty też spotykałaś się z wrogością, bo brano cię za Romkę?

Tak, ubierałam się wtedy w długie spódnice, mam czarne włosy, nieraz miałam przybrudzone stopy, zwłaszcza jak mi się w trakcie zdjęć popsuły klapki i chodziłam boso. Któregoś dnia, idąc do sklepu, który znajduje się bardzo blisko koczowiska, usłyszałam: Spierdalaj, ty brudna szmato. Wtedy poczułam na własnej skórze, jak to jest być kimś obcym, niechcianym. Naprawdę, uwierz mi, doświadczyć tego to zupełnie coś innego, niż wiedzieć, że tak się dzieje. Te słowa ranią.

Nikt nie myśli o sobie per »brudna szmata«.

Opowiem ci jeszcze jedną historię. Był tam mały, może 3-, 4-letni chłopczyk, który nie mówił po polsku. Ja go trochę uczyłam, dziewczyny ze stowarzyszenia Nomada także. I on się chciał nam pochwalić, że już umie. Podchodzi do mnie i mówi: Agnieszka, ja mówię. Spierdalaj, ty brudny Cyganie, spierdalaj. I mówi mi to z uśmiechem, nie znając znaczenia tych słów, ale to jest to, co te dzieci słyszą na ulicy. Na szczęście Denisa nie słyszy.

Są też inne momenty grozy — jak podpalenie traw wokół koczowiska przez członków Ruchu Narodowego; w każdym razie to oni zapowiadali, że »posprzątają« koczowisko. Po scenie gaszenia ognia jest scena, jak dzieci bawią się w tej trawie. Oglądałam to ze ściśniętym sercem, wyobrażając sobie, jak łatwo mogło dojść do tragedii.

Ja byłam tą sytuacją bardzo roztrzęsiona, a to, co zrobiły dzieci, bardzo mnie zaskoczyło. Ale one wszystko zamieniają w zabawę. Nawet te złe przeżycia, strachy — tutaj kładą się w trawie i udają martwe. Jako dziecko miałam podobną strategię radzenia sobie z rzeczami, które mi nie odpowiadały, więc dobrze rozumiem ten mechanizm. Stąd też pomysł, by forma filmowa oddawała jak najlepiej ten sposób widzenia świata: zamieniania złego w zabawę, szarości w kolor. Typowa, surowa forma dokumentalna nie pokazałaby świata z perspektywy dziecka”[1].


[1] Agnieszka Zwiefka, Gdy oznajmiłam wrocławskim Romom…, wywiad Katarzyny Nowakowskiej z reżyserką filmu w: http://weekend.gazeta.pl/weekend/1,138589,17075984,Agnieszka_Zwiefka__Gdy_oznajmilam_wroclawskim_Romom_.html; dostęp 15.05.2015.

Załącznik nr 3

Krolowa ciszy
Źródło: http://www.filmweb.pl/film/Kr%C3%B3lowa+ciszy-2014-732032

Bibliografia

T. Szyma, W tańcu przez świat ciszy, „Kino” 2015, nr 4, ss.88–89
A. Zwiefka, Gdy oznajmiłam wrocławskim Romom…, wywiad Katarzyny Nowakowskiej z reżyserką filmu w:http://weekend.gazeta.pl/weekend/1,138589,17075984,Agnieszka_Zwiefka__Gdy_oznajmilam_wroclawskim_Romom_.html; dostęp 15.05.2015.

tytuł: „Królowa ciszy”
gatunek: dokumentalny
reżyseria: Agnieszka Zwiefka
scenariusz: Agnieszka Zwiefka
zdjęcia: Armand Urbaniak, Aleksander Duraj
produkcja: Polska
rok prod.: 2014
czas trwania: 80 min
Wróć do wyszukiwania