Kedi – sekretne życie kotów (2016)

Reż. Ceyda Torun

Data premiery: 28 lipca 2017

Maciej Dowgiel

Kotom: Homerowi i Felkowi

Kedi – sekretne życie kotów to film piękny wizualnie i niezwykle wzruszający. Nareszcie sympatycy kotów doczekali się dzieła, które jest stworzone właśnie dla nich! Właściciele kotów lub (jak uważają niektórzy) osoby, które należą do kotów, odnajdą w tym filmie wiele radości i satysfakcji. Zadowoleni będą także znawcy kociej mentalności i ci, dla których te stworzenia są odwieczną tajemnicą. Tym zaś, którzy jeszcze wahają się, czy warto mieć kota, dostarczone zostaną ostateczne argumenty za tym przemawiające.

Twórcy filmu to zapewne ludzie, którzy doskonale znają koty. Bez takiej znajomości stworzenie filmu, w którym narracja prowadzona jest przede wszystkim obrazem, byłoby po prostu niemożliwe. Nie oglądamy na ekranie tylko kotów, ważnych mieszkańców Stambułu, ale widzimy to miasto z ich perspektywy.

Warto przyjrzeć się kotom w dokumencie Ceydy Torun z nieco innej perspektywy. Jesteśmy przyzwyczajeni do pewnych kulturowych, społecznych, symbolicznych, a nawet politycznych schematów myślowych dotyczących tych zwierząt. Kedi otwiera nas zaś na nieco inne podejście, nie wytworzone przez kulturę Zachodu, ale związane z wychowaniem i życiem zgodnym z kulturą islamską. Aby zrozumieć rolę, jaką pełni w niej kot, całkowicie wystarczy otwarta intuicja. Jednak mogą przydać się też pewne kulturowo-religijne wskazówki.

Zgodnie ze starożytnymi tradycyjnymi wierzeniami prorok Mahomet bardzo kochał koty. Mówi się, że głosił kazania, trzymając kota w ramionach. Innym przykładem uczucia proroka wobec czworonogów jest imię, jakie wybrał on dla Abd ar-Rahman ad-Dawsi, jednego ze swoich ulubionych towarzyszy. Abd ar-Rahmana szanowano za to, że zbierał sentencje, które wyszły z ust Mahometa. Prorok doceniał jego umiejętności, a pewnego razu zachwycił się, gdy zauważył, że Abd ar-Rahman wykazuje się szczególną życzliwością wobec małych kotków. Od tej pory prorok nazywał go „Abu Hurayrah”, co oznacza „koci ojciec”[1].

Z kotami można pogadać, gdy dla ludzi zabraknie cierpliwości. Te zwierzęta mają charakterki, znają swoją wartość i rzadko zmieniają poglądy. Martwią się o siebie i swoje potomstwo. I choć z pewnością muszą mieć świadomość swej zależności od ludzi, to w drodze do swego celu potrafią być twardymi negocjatorami. Koty to zwierzęta domowe, a przecież  lubią chodzić swoimi drogami. Stambuł jest dla nich wielkim wybiegiem, miejscem przygód…, wielkim placem zabaw i bogatą w urozmaicone smakołyki jadalnią.

Kota nikt nie zmusi do uległości, nie przekona do swoich racji. To zwierzęta dumne, mające swoje zdanie i twardo się go trzymające. Kocio–ludzkie relacje ukazane w filmie to doskonała nauka trudnej miłości, która nie zawsze jest właściwie odwzajemniona.

Są ludzie, dla których życie z kotami stanowi rodzaj terapii, swoistej odtrutki na trudne wydarzenia życia codziennego. Koty są przecież cierpliwe i zawsze wysłuchają człowieka, zupełnie jak profesjonalni terapeuci. Tylko bezpłatnie. Czasami wygadanie się przy kocie wystarczy, by poprawić samopoczucie, bywa lepsze od prozacu czy innych polepszaczy nastroju. W oczach kota, choć potrafią to podobno nieliczni ludzie, można przejrzeć się niczym w lustrze, dostrzegając swoje wady, zalety i problemy.

Istnieją koty, które inspirują artystów (artystki). Są ich natchnieniem, dają moc twórczą. Kobiecość w mieście kotów jest nieco trudniejsza niż w większości miast europejskich, przynajmniej tak może wydawać się ludziom Zachodu. Wynika to z islamu i związanych z nim zwyczajów i nakazów religijno-kulturowymi. Wówczas kobietom–artystkom z pomocą przychodzą koty. Motywują do walki o swe prawa.

Relacja z kotami może być także doskonałą lekcją otwartości na to, co inne, odmienne. Między ludźmi a zwierzętami dochodzi przecież do dialogu, choć oba gatunki porozumiewają się w zupełnie innych językach. A może jednak mają swoje kocio-ludzkie esperanto? Cóż zresztą wiemy o życiu, zwyczajach i myślach tych zwierząt, które pewnie dużo więcej wiedzą o nas, ludziach.

Ten aspekt filmu można wykorzystać w rozmowach z młodzieżą o tolerancji i otwartości kulturowej. Być może tam, gdzie nawiązanie dialogu dotyczącego ludzi o innym wyglądzie, z innym językiem czy kulturą jest trudne, z pomocą przyjdą koty — nauczyciele ponadgatunkowej tolerancji.

Koty są jak ludzie. Mają swoje nawyki, temperamenty, style życie, sympatie i antypatie. Mają też swój koci instynkt, całkiem podobny do ludzkiego. Instynkt macierzyński zmienia je z wygodnych kanapowców w myśliwych i zbieraczy. To bowiem w wielkim mieście może zapewnić im przetrwanie. Przykładem mogą być filmowe kocice, które nie zjadają wszystkiego, czym dokarmiają je stambulczycy. Uraczywszy się kilkoma kęsami, niosą swemu potomstwu najlepsze przysmaki. W tym kontekście Kedi staje się traktatem o macierzyństwie… O matczynej miłości gotowej do poświęcenia i walki. To instynkt czyni z kotki/matki wojowniczkę, która w trosce o kociaki/dzieci gotowa jest użyć swych ostrych pazurów i zębów.

Kocice zachowują się czasem jak zaborcze panie domu. Nie lubią dzielić się swym terytorium, „mężem” czy jedzeniem. Dzielnie strzegą swego terenu, zazdrośnie przeganiając inne. Nie ma z nimi dyskusji. Są silne, niezależne i waleczne. Czyż nie dostrzegamy tu wyraźnej analogii?

Ta ludzka natura kotek może posłużyć jako przykład nie kulturowego, a naturalnego (instynktownego) przykładu miłości matki do dzieci. Jako swego rodzaju kontrapunkt warto pokazać fragmenty filmu na zajęciach języka polskiego, wiedzy o kulturze czy nawet wychowania do życia w rodzinie, a zachowania kotów odnieść do postaw ludzi lub literackich bohaterów.

Podejście do zwierząt jest też swego rodzaju testem na człowieczeństwo. Stambulski handlarz rybami wychodzi z założenia, że ludzie, którzy nie kochają zwierząt, nie potrafią kochać siebie nawzajem! To taki międzygatunkowy związek. Kiedy kota nie ma w pobliżu, ich właściciele czują się smutni i osamotnieni… To otwiera szerokie pole do dyskusji o współczesnej roli zwierząt domowych, szczególnie wśród singli, którzy swych pupili traktują jak dzieci, których z różnych przyczyn nie mają. Przeniesienie miłości z dziecka na zwierzę przez niektórych uważane jest za symptom kultury konsumpcjonizmu, pragnienia łatwego życia bez zobowiązań. Wydaje się bowiem, że posiadanie zwierząt wymaga mniejszego zaangażowania i odpowiedzialności niż posiadanie dzieci. To zaś może być tematem dyskusji w ostatniej klasie szkoły ponadgimnazjalnej lub wśród studentów etyki i filozofii, choć ogląd sytuacji zmieniają filmowe głosy ojców rodzin człowieczych, którzy w iście tacierzyńskim tonie wypowiadają się o swych czteronożnych przyjaciołach.

Innym razem, gdy Mahomet odpoczywał, podszedł do niego kot, usiadł obok, po czym zasnął na szacie proroka. Po chwili mędrzec chciał odejść; aby nie budzić kota odciął fragment materiału, na którym spało zwierzę. Gorące kocie powitanie, z jakim spotkał się po powrocie, było mu tak miłe, że wielki przywódca zarządził, aby od tej pory te sympatyczne stworzenia traktować w sposób szczególny. Mówi się, że kot po przebudzeniu skłonił głowę w podzięce, na co prorok trzykrotnie go pogłaskał, tym samym zapewniając mu stałe miejsce w raju.

Nie można zapominać też o dobrej energii, której koty, ponoć, są znakomitymi nośnikami. I choć energia ta należy przecież do sfery przypuszczeń, odczuć,  to być może przekłada się też na energię miasta. Stambuł przecież nigdy nie śpi. Może więc moc do wiecznego funkcjonowania czerpie od kotów? Warto dodać, że niektórzy przypisują kotom absorbowanie złej energii. Być może to właśnie one pochłaniają wszelkie zło, powstałe także podczas rozlicznych wojen i najazdów. Miasto bowiem wciąż trwa i, jak pokazuje historia, nic nie może go zabić, podobnie zresztą jak ducha jego mieszkańców.

Za życzliwość kotów mieszkańcy Stambułu odwdzięczają się im należytą przychylnością. Na oknach domów, niezliczonych skwerach i miejskich zakamarkach spotkać można naczynia napełnione kocią karmą i wodę konieczną do przetrwania w tym upalnym mieście.

Ile żyć mają koty? Ile wcieleń? A może w kolejnych inkarnacjach ludzi stają się kotami, psami lub innymi zwierzętami? Niektórzy zdają się w to wierzyć, a inteligencja tych stworzeń dostarcza ku temu solidnego potwierdzenia. To zaś wiąże się z koniecznością ochrony braci mniejszych: dokarmianiem ich, zapewnieniem wody w gorące dni. Jeżeli ktoś się temu sprzeciwia, może być skazany na wieczne pragnienie.

Z kocim instynktem związana jest nie tylko bogata symbolika. Koty to także stworzenia, które strzegą miasta przed szczurami. Same koty nie zawsze walczą, ale w porcie czy na statku niczym doskonali zwiadowcy podejmują współpracę z ludźmi morza. Potrafią wskazać siedliska szczurów. Dalej do działania przystępują rybacy i karczmarze, unieszkodliwiając gryzonie. Przez wieki przecież kot gwarantował czystość i nieobecność szkodników w domu. Od mieszkańców Stambułu powinniśmy nauczyć się szacunku do zwierząt. Choć koty okazują się czasami psotnikami, to nikt ich nie bije, nie przegania, nie znęca się nad nimi.

Więc na koniec warto przytoczyć kolejną opowieść… pewien kot ocalił Mahometa przed jadowitym wężem, który wślizgnął się prorokowi do rękawa. Kot wywabił węża z ubrania, a gdy ten wychylił łeb, schwytał go i sprawnie odniósł na bezpieczną odległość. Od tego czasu w kulturze islamskiej koty traktuje się z dużym szacunkiem i darzy szczególną miłością.

[1] Wszystkie cytaty za: M. Swan, Historia kotów, przeł. M. Wojtyna, Kraków 2015, ss. 32–33.

tytuł: „Kedi – sekretne życie kotów”
tytuł oryginalny: „Kedi”
gatunek: dokumentalny
reżyseria: Ceyda Torun
zdjęcia: Charlie Wuppermann, Alp Korfali
muzyka: Kira Fontana
produkcja: Turcja/USA
rok prod.: 2016
dystrybutor w Polsce: M2 Films
czas trwania:  80 min
Wróć do wyszukiwania