Granica (2018)

Reż. Ali Abbasi

Data premiery: 22 lutego 2019

Jadwiga Mostowska

De gustibus [et coloribus] non est disputandum brzmi łacińska sentencja, którą przywołujemy dziś powszechnie. Można także zacytować klasyka, Jana Andrzeja Morsztyna, i zawołać: „Nie to piękne, co piękne, ale to, co się komu podoba” – grunt, że oba te zdania idealnie wprost (i to zarówno w kontekście opowiadanej historii, jak i odbioru produkcji przez oglądających ją widzów) pasują do wchodzącego właśnie na polskie ekrany filmu duńsko-irańskiego reżysera Alego Abbasiego pt. Granica. Obraz ten to adaptacja opowiadania Johna Ajvide Lindqvista, autora zaliczanej dziś do klasyki gatunku teen vampire powieści pod tytułem Wpuść mnie (Let The Right One In), która doczekała się dwóch filmowych adaptacji (szwedzkiej z 2008 roku i amerykańskiej z 2010 roku, będącej zarazem remakiem wcześniejszej, skandynawskiej produkcji). Oba filmy polski widz zna pod tytułem Pozwól mi wejść. Lindqvist, podobnie jak Abbasi, dla którego jest to film drugi po debiutanckim obrazie pt. Shelley (2016), będącym mieszkanką dramatu społecznego z kinem grozy, pracował również nad scenariuszem Granicy. W gronie współscenarzystów znalazła się także Isabella Eklöf, autorka dramatu Holliday z 2018 roku, wzbudzającego kontrowersje ze względu na obecną w filmie drastyczną scenę gwałtu. Przywołuję te nazwiska i filmy nie bez powodu – jeśli ktoś z Państwa zetknął się wcześniej z twórczością wyżej wspomnianych, miał okazję zobaczyć wymienione filmy, łatwiej będzie mu wyobrazić sobie, czego może spodziewać się po duńsko-szwedzkiej produkcji, która sytuuje się gdzieś na styku dramatu społecznego, thrillera, opartego na folklorze fantasy i romansu. A wyobrażać sobie będziecie Państwo musieli dużo, bowiem pisząc o Granicy, nie mogę zarazem zdradzić zbyt wielu szczegółów dotyczących fabuły tego filmu, gdyż element zaskoczenia oraz zwroty akcji stanowią o istocie opowiadanej w nim historii.

Główną bohaterką Granicy jest Tina (w tej roli Eva Melander), celniczka pracująca przy przeprawie promowej w szwedzkim nadmorskim mieście. Jej wygląd od razu zwraca uwagę. Twarz Tiny wydaje się obrzmiała i zniekształcona, jej zęby są odbarwione, dłonie i sylwetka niezgrabne. Zarazem jednak dysponuje ona nadludzkim zmysłem węchu, który czyni ją nieocenionym członkiem zespołu celników. Tina, niczym tropiący pies, czuje bowiem wstyd, strach i poczucie winy u podróżnych, znakomicie wyłapując z grupy tych, którzy ukrywają kontrabandę lub mają inne grzechy na sumieniu. Dzięki tym umiejętnościom udaje jej się także ujawnić pasażera mającego przy sobie dziecięcą pornografię, a policja zwraca się do niej o pomoc w rozwiązaniu tej sprawy.

O ile zawodowo Tina odnosi sukcesy, jej prywatne życie to raczej pozbawiona radości, ponura egzystencja u boku nieroba Rolanda (Jorgen Thorsson). Ich związek oparty jest nie na uczuciach i pożądaniu, ale na rutynie – Roland żyje na koszt Tiny, a ona pogodziła się z tym stanem rzeczy. Także relacja z ojcem (Sten Ljunggren), który powoli pogrąża się w demencji, oraz nierozwiązane, tajemnicze sprawy rodzinne powodują, że bohaterka filmu rezygnuje z marzeń o satysfakcjonującym życiu osobistym i wiedzie nijaką egzystencję jako outsider na marginesie społeczeństwa, znajdując ukojenie jedynie w kontakcie z naturą i dzikimi zwierzętami (te domowe, np. psy Rolanda, reagują na jej obecność dziwnym niepokojem). Wszystko zmienia się, gdy Tina poznaje Vore (Eero Milonoff), podobnego sobie wyrzutka o tak samo zniekształconych rysach twarzy i ciele oraz wysoce rozwiniętym węchu. Vore, inaczej niż próbująca nie rzucać się w oczy i dopasować do reszty Tina, jest wyzywający w swojej odmienności, dumnie ucztuje na żywych larwach i demonstruje inne nietypowe dla ludzi zachowania. Gdy zwierzęce niemal zainteresowanie i pożądanie zaczyna narastać między tą dziwną parą, Vore przenosi się do małej gościnnej kabiny znajdującej się obok położonego w lesie domku Tiny. Sytuacja ta doprowadzi wkrótce do ujawnia szokującej tajemnicy ich wspólnego pochodzenia. Te nagłe odkrycia wiodą Tinę do pewnego rodzaju wyzwolenia, ale także zmuszają do konfrontacji z szeregiem bolesnych prawd dotyczących jej rodziny i świata, który uznawała dotąd za swój, a także tego, który reprezentuje Vore.

Film Abbasiego w bardzo odważny sposób podchodzi do nadprzyrodzonego folkloru, który łączy z aktualnym społecznym przesłaniem dotyczącym złego traktowania mniejszości (zarówno w Szwecji, jak i na całym świecie), dyskusją na temat inności, tolerancji, ale też rozmaitych form opresji czy wykorzystywania, a wreszcie prawa do zemsty oraz zadośćuczynienia za doznane krzywdy i prześladowania. Granica jest niezwykle bogata w alegoryczne sensy, ale naturalistyczna, niekiedy bardzo dosłowna prezentacja tychże treści ma więcej wspólnego z kinem grozy i ponurymi, niekiedy nieco dziwnymi thrillerami z nurtu nordic noir. Nie jest to zatem kino dla masowego widza, który podobne, ale zdecydowanie lżej i bardziej przystępnie podane tematy i alegorie odmienności może znaleźć choćby w serii superprodukcji spod znaku X-Men.

Dlatego też Granicę należy traktować jako propozycję skierowaną wyłącznie do dorosłych kinomanów. Mimo iż w ciekawy, śmiały sposób prezentuje ona warte do omówienia z najstarszą młodzieżą problemy, nie jest filmem, który można polecić na wspólne wyjście do kina z całą klasą, gdyż niektórych nastoletnich widzów mogłaby dziwność tej produkcji oraz wizualna dosłowność niektórych jej momentów zwyczajnie odrzucić. Warto również wiedzieć, że w Granicy pojawia się nagość, a także dość niezwykła scena erotyczna (w mej osobistej ocenie absurdalnie wręcz zabawna – nie jestem pewna, czy twórcom o to właśnie chodziło – ale mogąca równie dobrze wywołać oburzenie i niesmak u części publiczności). Warto natomiast, by po Granicę sięgnęli studenci filmoznawstwa lub kierunków artystycznych, bowiem nominowany do Oscara za charakteryzację i fryzury oraz wyróżniony przez Europejską Akademię Filmową za najlepsze efekty specjalne film, to znakomita ilustracja tego, jak owa charakteryzacja i efekty bywają wykorzystywane poza hollywoodzkimi superprodukcjami. To również dobry przykład profesjonalizmu europejskich aktorów, którzy potrafią tworzyć ciekawe kreacje oraz wiarygodnie oddawać emocje odziani we wszystkie te warstwy silikonu i makijażu. Młodych adeptów filmoznawstwa oraz kierunków artystycznych film ten może zainspirować również do ciekawych refleksji nad współczesnym kinem łączącym rozmaite gatunki, czerpiącym tak z kultury wysokiej, jak i z popularnej, a przy tym opowiadającym o aktualnych problemach świata.

Pokazywana i nagrodzona w Cannes w ramach przeglądu Un Certain Regard duńsko-szwedzka produkcja zapewne znajdzie swoich widzów, a wśród nich także grono zwolenników. Ci dostrzegą w niej elementy humoru (niejednego łowcę rozmaitych kontekstów i kulturowych odwołań, gdy już pozna tajemnicę pochodzenia Tiny i Vorego, rozbawią aluzje do grupy im podobnych zamieszkujących gdzieś w niedalekiej Finlandii)[1], a w tym, co innych odrzuca, odkryją swoisty, komiczny absurd. Podczas gdy niektórzy będą chcieli jak najszybciej o Granicy zapomnieć, widzom lubiącym takie dziwne filmowe hybrydy (mieszające gatunki oraz kino popularne z arthousowym) dzieło Abbasiego ma szansę zapaść w pamięć na dłużej. Czy dla nich Granica stanie się filmem kultowym? Czas pokaże. A czy Państwu film ten się spodoba? Trudno wyrokować, wszak De gustibus…

[1] Trop wiedzie do niezwykłych bohaterów książek Tove Jansson!?

tytuł: Granica
tytuł oryginalny: Gräns
rodzaj/gatunek: thriller, fantasy, romans
reżyseria: Ali Abbasi
scenariusz: Ali Abbasi, Isabella Eklöf, John Ajvide Lindqvist (na podstawie opowiadania Johna Ajvide Lindqvista Gräns)
zdjęcia: Nadim Carlsen
muzyka: Christoffer Berg, Martin Dirkov
obsada: Eva Melander, Eero Milonoff, Viktor Åkerblom
produkcja: Szwecja, Dania
rok prod.: 2018
dystrybutor w Polsce: Aurora Films
czas trwania: 101 min
odbiorca/etap edukacji: od lat 18/ponadpodstawowa, wyższa

Wróć do wyszukiwania