Australia

W sprawie Australii jestem mało obiektywny. Byłem tam dwanaście razy, może nawet trzynaście. W sprawie filmu nie zgadzam się z recenzjami, że jest słaby. Ale te dwie opinie łączą się, bo jeśli ktoś kocha Australię, to film na pewno mu się podoba. Zwłaszcza jeśli odwiedził miejsca, gdzie obraz był realizowany. A ja tam byłem… Nicole Kidman mi się podoba, Hugh Jackman też. Świetny jest nasz Jacek Koman w roli Ivana, rosyjskiego emigranta. Rewelacyjny jest Brandon Walters, grający aborygeńskiego dzieciaka – Nullaha. No i genialny jest Baz Luhrmann, scenarzysta i reżyser. Lubię Jego postrzeganie świata i Jego filmy. Także Jego „zabawy muzyczne”. Kto nie słyszał „Everybody’s Free (To Wear Sunscreen)”? Koniecznie! A że Luhrmann jest teatralny i krzykliwie kolorowy? Taka jest Australia. Nie wiem, ile razy widziałem ten film. Ale zawsze chętnie sięgam po niego kolejny raz. Muzyka. Czasem jest tak, że muzyka w filmie ważniejsza jest dla mnie od obrazu. Innym razem prawie jej nie słyszę, choć tam jest. Tak jest w tym przypadku. Świetnie wkomponowana w obraz. Nie przeszkadza, niesie. Wątki aborygeńskie okraszone grą na didgeridoo. Świetny klimat. No i na koniec Elton John pod napisami. Dlaczego „The Drover’s Ballad” nie została przebojem? Tego nie wiem. Piękna piosenka. Wzrusza „Over The Rainbow” śpiewana przez Judy Garland w filmie oglądanym przez Nullaha. Świetna harmonijka ustna. Miss Boss – usłyszysz mnie, dam Ci znać muzyką. Mnie się podoba. Wielkiego sukcesu kasowego nie było. Na realizację filmu wydano 130 milionów dolarów. Zarobiono jakieś 230? No, ale jeśli Nicole podczas realizacji filmu mieszkała w hotelu The Homestead w El Questro, gdzie jedna noc kosztuje od 2500 dolarów? Muszę się tam kiedyś zatrzymać, pomarzył…